Trzy wiersze Franciszka Halkiewicza
* * * Boże gdy wezwiesz mnie przed Swój tron to stanę przed Tobą ubrany w biały fartuch z pieczątką w kieszeni i słuchawkami w ręce Przyjmij swego pacjenta Pozwól się wytłumaczyć Bo choć win tak wiele To recepty na łatwe życie Nie wypisałem * * * mojej żonie poza trójwymiarową przestrzenią naszego życia i świata usilnie szukam Tego czego nie miażdży czas wiem jest takie miejsce w sercu miejsce spotkania obojga czerwieni zachodu z rubinem wschodu daleko stąd * * * umierającemu Markowi na oddziale hematologii jak blisko stąd do nieba ponad czarnymi dachami ponad szybami kopalń nad postrzępionym śląskim horyzontem Jeszcze poczekaj nie wiem może tej nocy Chciałbym jak Ty wzlecieć wysoko
opr. mg/mg