Fragmenty powieści opisującej historię życia Maryi p.t. "Niezwykły kwiat"
Zdzisław Tomczyk Niezwykły kwiat |
|
W świątyni każdy dzień zaczynał się od modlitw i czytania fragmentów Pisma Świętego. Świątynne chóry śpiewały psalmy. Słuchanie świętych tekstów i dysput uczonych dawało możliwość poznania prawd dotyczących Boga, kształtowało serce człowieka, rozpalało wyobraźnię i tworzyło nową wizję świata, odmienną od tej, którą na co dzień żyli ludzie. Maria chłonęła to wszystko.
Boleśnie odczuwała dramat grzechu Adama i Ewy. Dziwiła się, dlaczego dali się zwieść? Podobnie przeżywała historię Kaina i Abla. Dlaczego szatan i zło odniosło triumf? I tu pojęła, że dar Boży można stracić. Pozostało jednak w ludziach pragnienie powrotu do Boga. Wszak budowa wieży Babel to próba odzyskania tego, co stracili. Ale było w tym więcej pychy niż miłości Boga. Dzięki tej historii zrozumiała, że człowiek niczego nie zrobi bez Boga i wbrew Bogu. Bóg sam przychodzi lub śle wysłanników, jak to objawił Jakubowi we śnie o drabinie sięgającej nieba. Podobnie płacz naszych przodków w niewoli egipskiej nie pozostał bez echa. Jakże potężną ręką wywiódł Pan swój lud z niewoli. Dał wodę i pokarm na pustyni, to znaczy tam, gdzie go nie było. Czyż nie Pan pokierował młodzieńcem imieniem Dawid, gdy ten zwyciężył olbrzyma? Zaiste: Bóg pysznym się sprzeciwia a wywyższa pokornych. Jakże wielki jest Pan, Bóg ojców naszych. Szczególnie lubiła Maria postać Dawida nie tyle za zwycięstwo nad Goliatem, ile za rozpoczęcie budowy świątyni. Chociaż musiał się o to upomnieć sam Bóg przez proroka Natana. Bo i ten bohater podlegał słabościom.
Poznawała Maria z historii świętej tę prawdę, że Bóg hojnie obdarza, ale i wyznacza wielkie zadania. Noemu rzekł: Zbuduj arkę! Czy nie było to na przekór rozsądkowi budować statek daleko od morza? Czy nie musiał Noe — słuchając Boga — znosić kpin ze strony sąsiadów? Czyż nie była to próba wiary?
Czy staremu Abrahamowi nie dał Pan zadania ponad jego siły: Wyrusz w daleką drogę! Opuść swój dom! Czy starzec nie musiał stoczyć ze sobą wewnętrznej walki, zwłaszcza gdy dostał obietnicę potomstwa, choć wiedział, że mieć go zwyczajnie nie może? Czy potem nie wystawił go Pan na krańcowo trudną próbę: Zabij jedynego syna w ofierze dla mnie! Wielkie obietnice za wielką cenę.
Gdy Maria dzieliła się tymi myślami z matką, ta jej rzekła: Popatrz, jaki człowiek jest ojcem naszego narodu! Nazwano Abrahama przyjacielem Boga! Zasłużył na to miano niezwykłą wiarą i niezwykłym posłuszeństwem.
Czyż nie wyznaczył Bóg niezwykłego zadania osiemdziesięcioletniemu Mojżeszowi: Wyprowadź mój lud z niewoli, zaprowadź przez pustynię do nowej ziemi, naucz zachowywać przymierze ze mną. A byli to ludzie o bezczelnych twarzach i twardym karku. Bóg poddaje niezwykłym próbom, ale też okazuje zaskakującą łaskawość i przebaczenie. Abrahamowi pozwala się ze sobą targować o uratowanie mieszkańców Sodomy. Pozwala ze sobą nawet walczyć, jak to uczynił Jakub, by uzyskać przebaczenie i błogosławieństwo. Sam Pan powiedział: Toczcie spór ze Mną. A wasze grzechy nad śnieg wybieleją. Zaiste, miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy.
A najbardziej zdumiały Marię te słowa, które wypowiedział Józef Egipski. Miał prawo odpłacić braciom według zasady: Oko za oko, ząb za ząb. A powiedział do nich: Wy knuliście zło, ale Bóg zamierzył to jako dobro.
Maria - zanurzona w nurt Bożych myśli, kształtowana przez wielkie wzorce, wielkie postacie z historii Izraela — rosła wewnętrznie. Spotkania ze świątynią obejmowały i słuchanie słowa Pańskiego i modlitwę na dziedzińcu kobiet. Przybiegała tu, by powiedzieć: Oto jestem! Czy jest coś ważniejszego niż to właśnie, by być tutaj przed Twoim obliczem? I mówiła do Pana: Nie pojmuję Cię, Panie, Boże Zastępów, bo nie jestem w stanie. Ale chcę pokazać, że Ty, Panie, jesteś najważniejszy. Jeśli powiem: Ofiaruję Ci siebie — to właściwie nic nie ofiaruję, bo wszystko jest Twoje. Jeśli powiem, że chcę być po Twojej myśli, będzie to tylko spełnienie Twoich planów wobec mnie. Chcę być cała Twoja! Ale nie wiem, jak to zrobić. Dlatego Ty, Panie, sam działaj we mnie tak, by Twoje słowo nie było we mnie bezowocne.
opr. aw/aw