Homilia na 9 niedzielę zwykłą roku B
Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze rzekli do Niego: «Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno?». On im odpowiedział: «Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie, i był głodny on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom». I dodał: «To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest panem szabatu».
Wszedł znowu do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschłą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. On zaś rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: «Stań tu na środku!». A do nich powiedział: «Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie ocalić czy zabić?». Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka: «Wyciągnij rękę!». Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.
„Spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem”. Przyglądaliśmy się już spojrzeniom Jezusa, ale po raz pierwszy Marek mówi o Jego zagniewanym wzroku. Zobaczmy, co wprowadza w gniew cichego i pokornego sercem Jezusa, aby nigdy takie spojrzenie nie spoczęło na nas.
„Śledzili Go, żeby Go oskarżyć”. Jezus nie może znieść tych inkwizytorów o oschłym sercu, którzy stale szukają okazji, żeby Go skazać na śmierć. Jest rzeczą naprawdę zadziwiającą, że chrześcijanie potrafią jeszcze wygłaszać surowe opinie na temat innych, mimo iż dobrze znają tę Ewangelię, w której sądzący zostają osądzeni. Jezus jest wobec nich tak surowy, że powinniśmy drżeć. Nie ma co nawet próbować podobać się Jezusowi, jeśli jesteśmy szpiegami dla braci.
Złe serce wszystko potrafi zepsuć. Ci szpiedzy chcą służyć szabatowi, a tymczasem wypaczają jego sens. Szabat był darem Boga, a zatem miał służyć życiu. Jeśli nawet źle pojmujemy jakieś prawo, to gdy pochodzi ono naprawdę od Boga, może jedynie nieść życie. Ewangelia daje nam piękny klucz do właściwego stosowania prawa: „To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu”.
I oto ten szabat, który ma służyć życiu, zostaje przez faryzeuszy splamiony myślą o śmierci. Milczą, kiedy Jezus pyta ich, czy w szabat można zabić, ponieważ właśnie w dzień szabatu myślą o zgładzeniu Jezusa. Jest to przekleństwo ciążące na wszystkich ludziach, którzy bezwarunkowo służą prawu: stają się przyczyną śmierci, gdyż zniewalają życie. Często nieświadomie przestają nawet pamiętać o Bogu czy o ludziach, ogarnięci tylko jedną obsesją: prawem. Jako ludzie strachliwi albo myślący ściśle, uważają za rzecz prostszą i pewniejszą trzymać się skrupulatnie tego, co jest napisane. I starają się to wszystko narzucić innym, nie dopuszczając żadnej możliwości zmiany. Niewolnicy potrzebują niewolników.
Śmiertelny konflikt z Jezusem był nieunikniony. Faryzeusze czuli nienawiść do tego człowieka tak niezwykle wolnego. Jezus zaś czuł gniew wobec tych ludzi opętanych przez przymus, gdy tymczasem On przychodził właśnie po to, aby ich wyzwolić.
Po czyjej stronie jesteśmy my? Takie pytanie może się wydawać obraźliwe, ale pokusa formalizmu zawsze nam grozi. Wystarczy zobaczyć, co uczyniliśmy z naszą niedzielą: znowu zakazy i nakazy. Teraz z kolei istnieje tendencja, żeby wszystko odrzucać, ale odrzucanie niekoniecznie jest wyzwoleniem — jest to inny sposób ustąpienia formalistom: nie chcemy mieć nic do czynienia z tym, co oni obrzydzili.
Lepiej spróbować zrozumieć — w duchu Jezusa — co to znaczy, że szabat ustanowiony został dla człowieka. Niedziela może się stać świętem życia: to czas, kiedy nareszcie można odetchnąć, spotkać się z bliskimi, spotkać się z Bogiem. Udane niedziele mogłyby nas nauczyć, jak przeżywać całe życie w obecności Boga.
Ewangelista zresztą nie zamyka nas w dyskusjach na temat szabatu. Pytanie Jezusa jest pytaniem tego, który wyzwala: „Czy wolno uczynić coś dobrego, czy coś złego? Życie ocalić czy zabić?”. Kiedy czujemy, że formalizm albo przeciwnie, pogarda dla prawa, mogłyby zaciemnić nasz osąd, skierujmy się intuicyjnie ku dobru i ku życiu.
ANDRÉ SÈVE, Homilie niedzielne Kraków 1999
opr. mg/mg