A wy za kogo mnie uważacie?

Homilia / rozważanie na 12 niedzielę zwykłą, rok C

Przy swego rodzaju przeakcentowaniu znaczenia demokracji i nieustannym odwoływaniu się do tak zwanej opinii publicznej bardzo łatwo można zagubić własne zdanie i stać się częścią bezimiennego tłumu.

Jednym z najważniejszych elementów w języku współczesnych mediów są statystyki. Słupki i wykresy, opisane odpowiednimi liczbami i datami, robią zawsze duże wrażenie, bo przemawiają do wyobraźni. Co więcej, utwierdzają człowieka w przekonaniu, że stoi po właściwej stronie - oczywiście wtedy, gdy dają mu przewagę w sondażach -lub zachęcają do zweryfikowania postawy i zmiany zdania, gdy odkrywa, że znalazł się w grupie, która oscyluje na granicy błędu statystycznego. „Za kogo uważają Mnie tłumy?" - to pytanie Jezusa, jedno z najważniejszych, bo dotyczące efektów przepowiadania, zdaje się być swego rodzaju prowokacją. Gdy apostołowie zaczynają przytaczać odpowiedzi, które dają ludzie słuchający Mistrza, Chrystus w pewnym momencie przerywa im i odwraca pytanie: „A wy za kogo Mnie uważacie?" Jakby chciał ich zapytać: „Czy zrozumieliście coś więcej niż ci wszyscy ludzie? Czy wiecie, kim naprawdę jestem?"

Na co dzień dość łatwo przychodzi nam opisywać rzeczywistość, oceniać innych ludzi, ich poglądy i zachowania. Bez trudu przytaczamy też co inni o kimś powiedzieli bądź napisali. I z pewnością z tych wszystkich na różne sposoby zebranych opinii dałoby się stworzyć jakiś obraz człowieka czy wydarzeń, które miały gdzieś miejsce. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę, że powtarzanie, co inni powiedzieli, tworzenie statystyk i wykresów, to za mało. Zwłaszcza, gdy chodzi o sprawy ważne, które są podstawą naszego życia i rzutują na relacje z innymi ludźmi oraz na nasz stosunek do nich.

Rozmowa między Jezusem a uczniami, którą relacjonuje św. Łukasz, powinna być zachętą do zastanowienia się nad naszymi osobistymi odpowiedziami na pytania dotyczące wiary. Chrystus, pytając „a wy?", podkreśla, że w sprawach wiary nie można być tylko częścią tłumu lub mniej czy bardziej obojętnym obserwatorem. Nie można stanąć z boku i opowiadać, co przeżywają inni. Na Boże wezwanie każdy sam musi dać odpowiedź.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama