Homilia na 26 niedzielę zwykłą roku C
W Ewangelii nieustannie podkreśla się, że życie ziemskie to nie wszystko i że stosunki ziemskie nie są tak po prostu potwierdzane przez Boga. Maryja mówi w swoim kantyku: „Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia” (1, 53). Jezus już na początku, w swoim wielkim kazaniu, głosi:
„Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże... Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą” (6, 20. 24).
W opowiadaniu o bogaczu i ubogim Łazarzu Jezus przedstawia, w jaki sposób dokonuje się tego rodzaju odwrócenie sytuacji i czym jest uzasadnione. Najpierw opisuje Jezus doczesne życie obydwóch (16, 19-21), a potem ich los po śmierci (16, 22-26). W zakończeniu przypowieści widzi się, co zaniedbał w swym życiu bogacz, ściągając na siebie los pełen męki (16, 27-31). To, co Jezus tutaj głosi, staje się przede wszystkim napomnieniem i przestrogą dla „braci” (16, 28) bogacza, aby nie zatracili się z powodu przyjemności czerpanych z bogactwa i poważnie szukali woli Bożej. Ale słowa Jezusa zawierają następnie także pocieszenie dla ubogich, którzy na ziemi mają twardy los: oni w pełni mogą liczyć na dobroć Boga.
Bogacz z tego opowiadania realizuje taki sam życiowy program jak inny bogaty człowiek, który czynił sobie wielkieplany, ale potem nie mógł ich urzeczywistnić z powodu przedwczesnej śmierci: „Odpoczywaj, jedz, pij i używaj” (12, 19). Odzienie bogacza z tej przypowieści jest wytworne i luksusowe. Nosi tylko szaty z purpury i bisioru. Każdego dnia może wybierać sobie najlepsze rzeczy. Używa swoich bogactw, aby prowadzić wystawne i pełne rozrywek życie. Sensem jego życia jest przyjemność z niego czerpana. Jak będzie później powiedziane, znał bogacz biedaka, który leżał przed jego drzwiami (16, 24). Ale nic się nie mówi o tym, żeby coś uczynił dla niego. On, bogacz, żyje dla siebie i swojej przyjemności.
Biedaka spotkał twardy los. Nie tylko jest pozbawiony środków do życia, ale także jest chory. Nie może się podnieść i żebrać na własne utrzymanie, ale leży przed drzwiami bogacza. Ciało nędzarza nie jest pokryte delikatnym odzieniem, ale ranami. Jest głodny i chciałby posilić się bodaj resztkami ze stołu bogacza. Jego towarzyszami są bezdomne psy, które karmią się na śmietnikach i są nieczyste. Głodny i chory, leży pośród brudu ulicznego, jak nędzarz. Ale Jezus wymienia jego imię: „Łazarz”, które znaczy „Bóg pomaga”. To imię jest bogactwem i programem tego biednego człowieka. W krańcowej nędzy nie traci on ufności, bo jest przekonany, że „Bóg pomaga”.
Śmierć zrównuje bogacza i biedaka. Godzi ona w obydwóch. Ale od tego momentu ich losy się odwracają. To, co w przypowieści zostaje powiedziane o życiu po śmierci, nie ma być z pewnością opisem geografii zaświatów, z podziałem na różne poziomy czy miejsca. Ma natomiast uzmysłowić gruntowną różnicę między życiem po śmierci u tego, który kiedyś był bogaczem, i u tego, który kiedyś był nędzarzem. Łazarz został zaniesiony „na łono Abrahama”. Obraz świątecznej uczty oddać ma pełnię i radość tego życia. Abraham - przyjaciel Boga i patriarcha ludu izraelskiego - postrzegany jest jako ten, który przewodniczy uczcie. Na innym zaś miejscu Jezus mówi o tych, którzy „zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem” (Mt 8, 11). Łazarz, który leżał w ulicznym brudzie i miał za towarzyszy uliczne psy, otrzymuje honorowe miejsce u boku Abrahama, we wspólnocie z nim (por. J 13, 23).
Dwa elementy obrazują zmianę w sytuacji bogacza. On, który ubierał się z takim luksusem, teraz okryty jest ogniem i doznaje ogromnych cierpień. On, który miał na zawołanie najsmaczniejsze potrawy i napoje wedle przyjemności, teraz błaga o jedną kroplę wody. Za ziemskiego życia głodny Łazarz prosił o resztki ze stołu bogacza, ale ich nie otrzymywał. Teraz bogacz prosi o kroplę wody z czubka palca Łazarza, i nie może jej otrzymać. W ziemskim życiu zaznał tylko przyjemności, wygody, luksusu, i o to tylko się troszczył. Dzięki posiadanemu bogactwu mógł sobie na to wszystko pozwolić. Jednakże sposób, w jaki korzystał ze swojego bogactwa i prowadził swoje życie, wtrącił go w położenie, w którym doświadcza bólu, udręki nienasyconego pragnienia i jest wykluczony ze wspólnoty z Abrahamem i Bogiem.
Sam bogacz uznaje, że rodzaj życia, który wybrał na ziemi, doprowadził go do takiego stanu. Dlatego chciałby, żeby ostrzeżono jego braci, aby zmienili oni swoje życie i uniknęli jego losu. Ale Abraham odpowiedział mu: „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!”. W ten sposób zostało bardzo jasno wskazane, jak można uniknąć drogi wiodącej do nieszczęścia: trzeba słuchać Mojżesza i Proroków. I zostało też wyjaśnione, dlaczego bogacza spotkał taki los: za życia ziemskiego nie słuchał Mojżesza i Proroków. A przez nich właśnie Bóg objawił swoją wolę, dał normy życia sprawiedliwego, które prowadzą do celu. Owe normy mówią najwyraźniej o odpowiedzialności społecznej względem ubogich. Bogacz zlekceważył wolę Bożą, nie przejmował się Bogiem, szukał tylko własnej pomyślności i przyjemności. Dlatego nie osiągnął celu. Do słuchania woli Bożej potrzebne jest ochocze i otwarte serce. Jeśli serce jest oschłe, zatwardziałe w egoizmie i nie przejmuje się Bogiem i bliźnim, to nawet cuda i posłańcy z zaświatów niczego nie zmienią.Jezus głosi z ogromną mocą, że życie ziemskie to nie wszystko i że obecne sytuacje życiowe nie są tak po prostu potwierdzane po śmierci. Kto nie spogląda poza ziemskie życie i przyjemności, tego po śmierci spotka nieprzyjemna niespodzianka. Wszyscy więc - bogaci i biedni - powinni zorientować swoje życie na wolę Bożą. Bo to jedyny sposób uniknięcia klęski i dopuszczenia do wiecznej wspólnoty z Bogiem.
opr. mg/mg