Jest z nami Jezus. Jest Jego Niepokalana Matka. I jesteśmy my – Jego uczniowie.
Kochani Młodzi! Droga Rodzinko! Umiłowani w Chrystusie Panu!
Nie wiem, czy zdążyliście zauważyć, ale dzisiaj w Kobyli odbywa się wesele. Pewnie tak, bo przecież każdy z Was został na nie zaproszony. Na to wesele zaproszono także Jezusa, Jego Matkę i uczniów, bo przecież nie ot, tak sobie, gromadzimy się wokół Chrystusowego ołtarza, w kościele Niepokalanego Serca Maryi, w obecności księdza Edwarda proboszcza tej parafii. Jest z nami Jezus. Jest Jego Niepokalana Matka. I jesteśmy my – Jego uczniowie. Zgromadziliśmy się wokół Anety i Krzysztofa, bo chcą oni zawrzeć Sakramentalny Związek Małżeński. Zachęcam Was, abyście właśnie dziś i w tym właśnie czasie otoczyli ich swoją modlitwą.
Niech to będzie intencją tej Mszy Świętej, aby przez całe życie pamiętali, że ich związek i ich miłość jest SAKRAMENTEM. Nie tylko dziś, kiedy jest tak pięknie i uroczyście, ale zawsze!
Wiemy przecież dobrze, że ta radość, w której dzisiaj uczestniczymy, ta radość, której im życzymy, w końcu okrzepnie, nieco spowszednieje i już nie będzie tak kolorowo. Znamy przecież dobrze Anetę i jej twardy charakter. I Krzysia przecież też dobrze znamy… Dzisiaj są przepełni miłością… Dzisiaj i jutro cieszą się sobą i, daj Boże, by było tak już zawsze. Ale czy aby na pewno, każdego dnia będziemy mogli o nich powiedzieć, że Aneta cierpliwa jest, a Krzysiu łaskawy? że Aneta nie zazdrości, nie szuka poklasku, a Krzysiu nie unosi się pychą? Że nie dopuszczają się bezwstydu, że nie szukają swego, nie unoszą się gniewem, nie pamiętają złego, że wszystko znoszą, zawsze bezgranicznie sobie wierzą, sobie ufają…
Miłość nigdy nie ustaje…
Nawet jeśli braknie Wam do siebie cierpliwości, jeśli braknie Wam do siebie życzliwości, gdy przyjdą dni, kiedy tak naprawdę nie będziecie się lubić. Miłość nie ustaje… Nie może się skończyć! Tak naprawdę ona się dopiero wtedy zaczyna! Za chwilę przecież tę miłość będziecie sobie ślubować, aż do śmierci. A przyjdą szare, trudne dni. Przyjdą kryzysy. W końcu naprawdę braknie Wam do siebie cierpliwości… Ale miłość nigdy nie ustaje!
Miłość to nie tylko pozytywne uczucia, momenty w których mówisz kocham, to nie tylko pocałunki i inne drobne, czy większe gesty. Miłość to decyzja, to ciche, niezauważalne momenty, kiedy jeden chce być dla drugiego, kiedy spala się, przełamuje swój egoizm, zaspokaja nie swoje, a jej, czy jego potrzeby. Miłość to wzajemna troska o siebie, to podanie herbaty z miodem i cytryną w zimne dni, to przykrycie kocem, to ugotowanie obiadu, pomimo tego, że się nie chce i ma się wszystkiego serdecznie dosyć. Miłość to przede wszystkim trwanie w bliskości, codzienne wsparcie, zaciskanie zębów, gdy chce się wybuchnąć, gdy już naprawdę jest gorzej niż źle.
Drodzy Młodzi! Mam nadzieję, że to, iż zawieracie dzisiaj SAKRAMENTALNY ZWIĄZEK MAŁŻEŃSKI, nie jest dziełem przypadku, czy tradycji, ale że rzeczywiście chcecie dzisiaj do Waszego małżeństwa, do Waszej rodziny zaprosić Jezusa, zaprosić Maryję.
Odwróćcie się za siebie! Ci wszyscy goście, których widzicie, na to wesele coś z sobą przynieśli. Mają dla Was jakieś prezenty... Nie wiem co, ale mają. Maryja i Jezus, którzy także przychodzą na Wasze wesele – można by pomyśleć, przychodzą z pustymi rękami, ale nie wyobrażam sobie, że mogłoby zabraknąć ich nie tylko na Waszym ślubie i weselu, ale również w Waszej codzienności, w Waszym małżeństwie, w Waszej rodzinie. Maryja jest tą, która zauważa przecież brak wina i zwraca do się do Jezusa: „zobacz… Przyszły szare dni. Już im brakuje cierpliwości, życzliwości. Kłócą się”. A Jezus mówi „Napełnijcie stągwie wodą. To znaczy, porozmawiajcie ze Mną o Waszych problemach, kryzysach. W ogóle porozmawiajcie ze Mną. Uklęknijcie razem do modlitwy, nie tylko w trudnościach, ale każdego dnia… A jeżeli już naprawdę będzie źle, i nie będziecie mieli siły, ani ochoty, by wspólnie się modlić, to w ostateczności przyjdzie osobno, ale przyjdźcie…”
Od dzisiaj, każdego dnia, najlepiej wieczorem, stawajcie razem do modlitwy. Przyzywajcie wstawiennictwa Niepokalanej i rozmawiajcie z Jezusem… Rozmawiajcie z Tym, który objawił swoją chwałę i dokonał cudu w Kanie Galilejskiej… I dajcie się zaskoczyć Jezusowi, tak jak starosta weselny i goście. Oni, kiedy już myśleli – że tak jak ta Wasza dzisiejsza radość – to, co najlepsze zostało postawione na stole, spotkali się z rozczarowaniem: Jak to, wina już nie ma? I co zrobił Jezus?
Gdy rzeczywiście przyjdą dni, kiedy i w waszym życiu zabraknie już wina, to na pewno zostanie to zauważone przez Maryję. A Jezus po raz kolejny objawi swoją chwałę, dokona cudu i przemieni wodę nie tylko w wino, ale w wino tak dobre, jakiego nikt już nie spodziewał się na weselu.
Homilia ślubna wygłoszona w uroczystość zaślubin Anety i Krzysztofa, 27 sierpnia 2016 r. Kobyla
Do czytań: 1Kor 12, 31-13, 8a | Ps 33 (32), 12-13. 18 i 20. 21-22. | J 2, 1-11
opr. ac/ac