Fragment zbioru "Kazania Pasyjne" - część p.t. "Wawelskie Kazania Pasyjne"
© Copyright by Wydawnictwo "M", Kraków 2003
Wydawnictwo "M" ul. Zamkowa 4/4, 30-301 Kraków tel./fax (012) 269-34-62, 269-32-74, 269-32-77
www.wydm.pl e-mail: wydm@wydm.pl
„Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydać, wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany. Podszedł więc do Szymona
Piotra, a on rzekł do Niego: «Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?» Jezus mu odpowiedział: «Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział». Rzekł do Niego Piotr: «Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał». Odpowiedział mu Jezus: «Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną». Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę». Powiedział do niego Jezus: «Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy».Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: «Nie wszyscy jesteście czyści». A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: «Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie 'Nauczycielem' i 'Panem' i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wamnogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał. Wiedząc to będziecie błogosławieni, gdy według tego będziecie postępować»" (J 13,1-17).
Odczytałem fragment Ewangelii Świętej, w którym Chrystus przeprowadza wykład na temat koncepcji swojej władzy. Świat u stóp pana stawia sługę. Chrystus w swoim królestwie u stóp sługi stawia Pana. Przestawienie to jest tak istotne, że kto nie potrafi dostrzec tej zasadniczej różnicy koncepcji władzy, która istnieje między władzą świata, a władzą Chrystusa, ten niczego w Ewangelii nie zrozumie.
Drugim ważnym aspektem tej koncepcji jest zasada zawarta w słowach: „Dałem wam przykład". Sztuka władania ludźmi za pomocą przykładu, a nie rozkazu. Posiadanie władzy nie jest drogą wiodącą do przywilejów. Jest to obowiązek dawania przykładu podwładnym. „Dałem wam przykład". Wezwanie do naśladowania. Trzecim ważnym aspektem tej koncepcji jest zasada zawarta w słowach: „Czyń, co widzisz". - Pytasz, jak masz władać? Oto Moja odpowiedź. Weź do ręki miednicę, ręcznik, wodę i z tym podejdź do swoich podwładnych.
Jadwiga wyniosła tę katechezę z rodzinnego domu. Cieszyła się, kiedy opowiadano jej o ojcu, który z oddziałem żołnierzy podjechał na brzeg rzeki. Chciał się przekonać, czy bród jest bezpieczny i wysłał jednego z nich z długą tyczką, by zbadał dno rzeki. Nagle woda porwała żołnierza. Król zrzucił płaszcz, skoczył do wody i uratował tonącego. Dla Ludwika Wielkiego życie podwładnego było równie ważne, jak jego własne.
Jakie są zasady, którymi kieruje się Jadwiga, podchodząc do swoich poddanych? Przede wszystkim chce być blisko nich. Mamy o tym dokładne dane z roku 1394. Przez 76 dni była wówczas poza Wawelem. Wędrowała po swoim państwie, aby być blisko poddanych i by móc załatwiać wszystkie sprawy. Nie oni przychodzili do niej, lecz ona szła do nich.
Już pierwszego kwietnia 1386 roku (a więc wkrótce po swoim ślubie) wyruszyła razem z królem do Wielkopolski. Orszak królewski stanowił duży oddział ludzi. Jeśli teren był niebezpieczny, Jagiełło wędrował niekiedy mając obok siebie dwa tysiące koni. Normalnie było zawsze wokół niego kilkaset osób. Trzeciego maja ludzie z królewskiego orszaku zarekwirowali chłopom pod Gnieznem bydło bez rozkazu monarchy.
Chłopi przybyli do królowej. Jadwiga interweniuje. Król rozkazuje zwrócić bydło. Królowa jest jednak smutna. Na pytanie, co ją trapi, odpowiada: „Bydło zostało zwrócone, ale kto im zwróci wylane łzy". Sprawiedliwości stało się zadość, ale święta Jadwiga dostrzega człowieka.
Tym stanowczym postawieniem sprawy bardzo młoda królowa wychowuje swego małżonka. Władcy często postępowali bezprawnie. Jagiełło przed dwoma miesiącami był przecież jeszcze poganinem. Jadwiga wychowuje go do odpowiedzialności i sprawiedliwości. Domagając się przestrzegania sprawiedliwości, królowa zmierzyła się wówczas ze wszystkimi niższymi urzędnikami, którzy na początku jej panowania chcieli sprawdzić, jak dalece mogą działać na swoją rękę. Jadwiga wiedziała, że dla dobra narodu nie wystarczy, by król był sprawiedliwy, trzeba, by równie sprawiedliwi byli jego urzędnicy. To z ich powodu najczęściej cierpieli podwładni.
O tym, że jej interwencja odniosła skutek, świadczą zeznania świadków z dnia 15 maja 1386 roku. Do sądu w Łęczycy wpłynęła skarga wieśniaków na starostę z Kazimierza, Klemensa z Chodowa, który również bez pozwolenia zarekwirował chłopom bydło. W jednej miejscowości trzydzieści owiec i trzydzieści koni, w innej aż trzysta owiec. Król odpowiada na skargę. Jego decyzja zachowała się do naszych czasów. Odpowiedź króla jest podobna do rozstrzygnięć królowej. Jest w niej nakaz zwrócenia wszystkiego oraz zakaz kontynuowania tego typu praktyk.
Drugim pięknym dowodem postawy Jadwigi, dotyczącej jej postępowania z podwładnymi, jest sprawa, która wpłynęła do niej 29 września 1390 roku, kiedy przebywała w Lublinie. Rusin, chrześcijanin prawosławny, Steczko z Kolechowic przybył do królowej, informując ją ze łzami w oczach, że zamordowano jego żonę. Starosta lubelski dodał, że w stosunkowo krótkim czasie było to już drugie morderstwo młodej kobiety. Ponieważ do podkomorzego królowej należało śledztwo, gdy w państwie została skrzywdzona kobieta, królowa zarządza, aby zgłosili się wszyscy, którzy mogą podać jakieś informacje w tej sprawie. Jeden z właścicieli ziemskich się nie zgłasza, mimo, że zwłoki zmarłej znaleziono na terenie jego włości. Jadwiga działa natychmiastowo. Nakazuje, by zajęto jego bydło. Po trzech dniach dwór już się przeniósł do Zawichostu. Ziemianin przybył tam do królowej, tłumacząc się, że nic nie wiedział o wezwaniu. Ona przyjmuje go litościwie, ale, by prawo było szanowane, wymierza mu grzywnę. Łagodzi wprawdzie jej wysokość, ale grzywna i tak była duża. Piękna jest motywacja owego postępowania: „Aby zło się nie rozszerzało". Pierwsza żona Jagiełły dostrzega człowieka, ale dobrze zna konsekwencje bezprawia. Wie, czym jest dokładne rozliczenie, zdaje sobie z tego sprawę, że jej sprawiedliwa decyzja szybko obiegnie całe państwo, pewna jest, że i inni będą się musieli liczyć z jej sprawiedliwością.
Dotykamy „prawa płaszcza" królowej, to znaczy jej opieki nad kobietą. Jest to temat, do którego można by wrócić, aby ukazać relację Jadwigi do kobiet.
Znana jest opieka królowej, dotycząca ludzi biednych, których przyjmowała tu, na Wawelu 3 listopada 1393 roku, goszcząc ich na obiedzie. Odnotowano to w rachunkach dworu. Po obiedzie rozdano skromną jałmużnę. Była to tradycja rodu Andegaweńskiego. Stryj dziadka Jadwigi, św. Ludwik, biskup Tuluzy organizował każdego dnia spotkanie z biednymi i w każdym dniu było ich przy jego stole dwudziestu pięciu. W „Legendarium Andegaweńskim", o którym wspominałem w pierwszym rozważaniu, ten krewny Jadwigi przedstawiony jest przy stole w otoczeniu dwudziestu pięciu biednych.
W tym duchu należy także odczytać troskę królowej o dobro dworzan. Dworka Formoza bierze ślub w roku 1396. Otrzymuje od swej pani 150 grzywien jako wiano. Za co? Królowa podała uzasadnienie. Za wysoki poziom moralny oraz za bardzo miłe i bliskie spotkania z królową. Pamięta także o kucharzu Dominiku, dla którego w Skotnikach przeznacza jeden łan ziemi (około piętnastu hektarów). Uzasadnia swój podarunek słowami: „Za wierną służbę mojej babce i mnie".
Troszczyła się o szpitale w Sączu, w Sandomierzu i w Bieczu. Utrwaliła to legenda. W Bieczu opiekowała się własnoręcznie chorym i wtedy miała bandażować samego Chrystusa, który po jej posłudze zniknął. Inne legendy są podobne. W Krakowie uratowała chłopca, syna kotlarza, który w czasie procesji Bożego Ciała wpadł do Wisły i utonął. Królowa szła za Najświętszym Sakramentem. Podeszła do wyciągniętego z wody i przykryła go narzutą, jaką miała na ramionach. Był to najprawdopodobniej dar dla wdowy, która płakała, widząc śmierć syna. Chłopiec pod narzutą ożył. Uznano to za cud. Narzuta królowej pozostała w cechu kotlarzy, którzy przykrywali nią trumnę w czasie pogrzebu każdego członka cechu.
Znana jest również postawa dobroci królowej wobec kamieniarza, który pracował przy budowie klasztoru karmelitów bosych na Piasku, zatroskanego o zdrowie swej żony. Jadwiga sprawdzała budowę i zainteresowała się smutkiem, bijącym z jego twarzy. A kiedy się dowiedziała, jaka jest tego przyczyna, oderwała złotą sprzączkę od swego trzewika i dała mu ją, aby ratował żonę. Na kamieniu, na którym oparła nogę królowa, wdzięczny kamieniarz wyżłobił jej stopę jako ślad dobroci. Wspominam o legendach, bo one oddają rysy serca Świętej. Już w piętnastym wieku nazwano ją „matką matek", zestawiając królową ze św. Stanisławem, który został uznany za „ojca ojców". Ten macierzyński wymiar władzy Jadwigi należy do najbardziej ewangelicznych rysów jej duchowości. Władza to służba wobec drugiego człowieka. Dobry władca musi dostrzegać skrzywdzonych, otaczać wielkim szacunkiem prawo i wzywać do rozliczenia tych, którzy krzywdzą. Jadwiga zawsze dostrzegała człowieka w realnej sytuacji i konkretnie działała, niosąc pomoc. Taka jest bowiem miłość, która nie kocha słowem, lecz czynem i prawdą.
Dziś pragnę postawić kolejne pytania.
W czym tkwi tajemnica autorytetu władzy?
- W tym, że człowiek posiadający władzę, sprawuje ją poprzez przykład. Tylko taka władza, reprezentująca wysoki poziom moralny, może twórczo prowadzić wspólnotę, społeczeństwo, naród. Podstawowym warunkiem autorytetu władzy jest dobry przykład. Za co ludzie kochają tych, którzy posiadają władzę? - Za to, że potrafią się oni troszczyć o słabych, że umieją dostrzec ludzkie łzy i umieją je osuszyć. Kto nie dostrzega łez, ten także nie widzi człowieka. Sprawującemu władzę nigdy nie wolno wyciskać łez z oczu podwładnych. Powinien natomiast umieć je ocierać.
opr. mg/ab