Więcej śmiechu dla dobra małżeństwa

Tym, co czyni małżeństwo wspaniałym, jest praca nad związkiem

Dbałość o małżeństwo

Mark Gungor

Więcej śmiechu dla dobra małżeństwa

Wprowadzenie

Więcej śmiechu dla dobra małżeństwa

Pomimo tytułu, ta książka nie jest rozprawą na temat korzyści płynących ze śmiechu ani też zbiorem śmiesznych opowiadań na temat małżonków. Nawiązuje ona do mojego seminarium zatytułowanego Przez śmiech do lepszego małżeństwa, którego celem jest zainspirowanie i  odmienienie życia małżeńskiego tych, którzy w nim uczestniczą. Tytuł mówi o śmiechu, ponieważ używam w nim wiele zabawnych anegdot i porównań. Moje wykłady na żywo przypominają raczej występ komika niż sesję z psychologiem rodzinnym, a mimo to dziesiątki tysięcy ludzi zaświadcza, że usłyszane treści zainspirowały do pozytywnej zmiany, a nawet ocaliły ich małżeństwo. Zatem, choć czytając tę książkę, uśmiechniesz się czy nawet wybuchniesz śmiechem, moim celem jest dostarczenie ci przydatnych informacji, dzięki którym będziesz mogła odnieść sukces w relacji małżeńskiej.

Podzielam zdanie Davida Viscotta1, który pisze:

„Związki rzadko umierają nagłą śmiercią. Zazwyczaj konają długo i powoli, ponieważ zaangażowani w nie ludzie nie wiedzą, jaki rodzaj troski, pracy, miłości jest im potrzebny lub też wiedzą, ale są zbyt leniwi lub przestraszeni, by spróbować”.

Ludzie mają mnóstwo dziwnych poglądów na temat miłości i małżeństwa. Niektórzy uważają, że jeśli coś ma się udać, to s i ę u d a. Inni są zdania, że w poszukiwaniu szczęścia trzeba zdać się na instynkt. Jest w  tym ziarnko prawdy — w  relacji z  drugim człowiekiem istnieje coś takiego jak instynktowne zachowania. Doświadczenie jednak pokazuje, że nie należy polegać jedynie na instynkcie.

Spotkałem się z  twierdzeniem, że kluczem do małżeńskiego szczęścia jest romantyzm. Moja żona i  ja kochamy się od dzieciństwa. Może i brzmi to romantycznie, ale prawdę mówiąc, romantyzm w niewielkim stopniu wpłynął na nasze szczęście. Odegrał oczywiście swoją rolę, ale była to rola raczej drugoplanowa. Jak sól, którą dziś rano doprawiłem jajka. W moim śniadaniu to jajka były najważniejsze, sól wystąpiła jako dodatek. Gdybym postanowił skupić się na soli... ech, marne miałbym śniadanie. Romantyzm jest dobrym dodatkiem do ciężkiej pracy, jaką jest dzielenie życia z drugą osobą, jednak sam w sobie nigdy nie może stanowić głównego składnika małżeńskiego dania. (Później zrozumiecie dlaczego).

Tym, co czyni małżeństwo wspaniałym, jest praca nad związkiem. Musimy jednak wiedzieć, jak pracować, potrzebujemy odpowiednich umiejętności. Same dobre chęci nie wystarczą. Te umiejętności można w sobie wykształcić, bazując na odpowiedniej wiedzy. Im później je nabędziemy, tym większe prawdopodobieństwo, że będziemy rzucać się z jednego nieudanego związku w następny — za każdym razem popełniając te same błędy i wyciągając z nich wniosek, że także z tym małżonkiem „nie było nam pisane”. Tak stajemy się chodzącą otwartą raną, powoli obrastamy pancerzem i coraz bardziej obawiamy się zaufać komuś, z kim mamy spędzić życie. W takich małżeństwach ludzie przeżywają męczarnie i w rezultacie się rozchodzą.

Dobra wiadomość jest taka, że typowe problemy małżeńskie można rozwiązać dość łatwo, o ile małżonkowie są gotowi przyjrzeć się swojemu małżeństwu i chcą poświęcić czas na zrozumienie siebie nawzajem. To jest powód, dla którego napisałem tę książkę.

Drogie Panie, nie ma powodu do obrazy, jeżeli wasi mężowie nie zechcą podjąć się tej lektury. Większość facetów ani myśli o przeczytaniu całej książki na temat związków. Jednakże możecie zaproponować im krótkie fragmenty, którymi szczególnie chciałybyście się z nimi podzielić. Z piątego rozdziału dowiecie się, że mężczyźni lubią dzielić sobie większe partie na małe odcinki. Jeśli chcecie, żeby mąż coś z tego zrozumiał, poproście go o przeczytanie krótkiego fragmentu. Gdy to zrobi, porozmawiajcie z nim tylko na ten jeden temat tam poru s z o n y. Mężczyznom żaden temat nie jest straszny — pod warunkiem, że jest jasno określony. Nienawidzimy, gdy jeden wątek przechodzi w następny i tak bez końca...

Dziewczyny, pamiętajcie także o tym, że mężczyźni nie widzą potrzeby ulepszania swoich związków. Skoro się nie zepsuło, to po co naprawiać? Faceci uważają, że najlepszą rzeczą, jaką można zrobić dla swojego małżeństwa, to zostawić je w spokoju. Czytanie książki na temat związków damsko-męskich jest dla faceta równie przyjemne, jak leczenie kanałowe u dentysty lub wizyta u proktologa.

Kobiety natomiast lubią rozwijać swoje więzi. Pielęgnują je niczym prawdziwy ogród — sieją, nawożą, przycinają, wyrywają chwasty i cieszą się każdym najmniejszym postępem. Perspektywa przeczytania książki na temat relacji interpersonalnych jest dla kobiet na tyle ekscytująca, że przeciętna kobieta zacznie z  ciekawością wertować jej kartki przy najbliższej okazji. Dlatego pozwolę sobie założyć, że większość moich Czytelników stanowią kobiety. Nie ma obaw, treści, które tu przekazuję, są tak odkrywcze i mają taką moc przemieniania związków, że do tego tanga wystarczy jedno z was. Uwierz mi, że jeśli zastosujesz się do moich zaleceń, on także zatańczy.

Zanim pójdziemy dalej, poproszę cię o  cierpliwe znoszenie uogólnień, które będę stosował w całej książce. Generalizacje mają to do siebie, że przekazują coś, co g e n e r a l n i e jest prawdą, choć nie zawsze. Przykład: mężczyźni są generalnie bardziej zainteresowani seksem niż kobiety. Jednakże zdarzają się małżeństwa, w których to żona wykazuje w tej dziedzinie więcej inicjatywy. (Jeśli jesteś mężczyzną i ten temat dotyczy ciebie, myślę, że nie przesadzę, gdy wypowiem się w imieniu większości facetów: „Nienawidzimy cię!”). Za każdym razem, gdy spotkasz się z podobnymi uogólnieniami, postaraj się odnieść je do swojej sytuacji, osobowości i doświadczenia. Choć mogą zdarzyć się wyjątki, stereotypy płciowe są tak silne, że trudno je ignorować, dlatego też się do nich odnoszę.

Jeden z moich ulubionych wersetów Pisma świętego brzmi: „Gdzie nie ma wołów, obora jest czysta, lecz dzięki sile wołów plon jest obfity”2. Znaczenie jest chyba jasne: gdzie nie ma wołu, nie ma też gnoju. Jeśli nie lubisz gnoju, musisz pozbyć się wołu, a przecież wół jest czymś dobrym — dzięki niemu mamy „obfity plon”. I tu pojawia się nasz problem: jeśli chcemy cieszyć się korzyścią płynącą z wołu, musimy zaakceptować gnój, który dostajemy w pakiecie.

Małżeństwo jest czymś dobrym. Bycie z drugą osobą przynosi nam wiele korzyści, choć także i problemy. Nie istnieje taki twór, jak małżeństwo wolne od gnoju problemów. Z tego powodu Apostoł Paweł doszedł do wniosku, że „nie ma nic złego w tym, by ludzie pozostawali w stanie wolnym”3. Wprawdzie małżonkowie żyjąc razem, nie grzeszą, ale ściągają na siebie „wiele dodatkowych utrapień”4.

Tych wersetów nie cytuje się na ślubach. Nie widziałem też żadnej okolicznościowej kartki, która mówiłaby coś na ten temat. Nie chcemy przyznać, że kiedy nabywamy małżeńskiego wołu, będziemy też musieli przerzucać małżeński gnój. Tak właśnie się dzieje, a mimo to małżeństwo jest cudowną sprawą. Uwielbiam być mężem! Bo jaka jest dla człowieka inna droga? Samotność przez całe życie? To też niełatwa sprawa. Chcę powiedzieć, że każdy nasz wybór pociąga za sobą pewne wyzwania.

Jeśli uważamy, że jedyne, co mamy z  małżeństwa, to kupa gnoju, nasz wół jest bardzo chory. Mogę pomóc ci coś z tym zrobić.
Problem leży gdzie indziej — wielu ludzi w ogóle nie życzy sobie mieć do czynienia z gnojem i kiedy konfrontują się z czymś, co śmierdzi, dochodzą do przekonania, że poślubili niewłaściwą osobę.
Zanim zaczniemy naszą przygodę, muszę powiedzieć jeszcze o jednym. Albert Einstein5 powiedział: „Istotnych problemów nie da się rozwiązać, będąc na tym samym poziomie myślenia co wtedy, gdy je sobie stworzyliśmy”. Wniosek jest taki: jeśli chcemy rozwiązać istotne problemy w  swoim związku, musimy być gotowi zacząć myśleć inaczej, a ja ci w tym pomogę. Jedne pomysły podekscytują cię, inne — najzwyczajniej wkurzą. Jednak nie odrzucaj tego od razu. Przeczytaj. Pomyśl. Zastanów się. Miej odwagę przenieść swoje małżeństwo na następny, lepszy poziom.

Mark Gungor
Green Bay, Wisconsin

1 David Viscott (1938—1996) — znany amerykański psychiatra, profesor Uniwersytetu Kalifornijskiego w  Los Angeles (UCLA), założyciel Centrum Terapii Naturalnej (przyp. red.).

2 Księga Przysłów 14,4 NPD.

3 1 List do Koryntian 7,1 NPD.

4 1 List do Koryntian 7,28 NPD.

5 Albert Einstein (1879—1955) — fizyk niemiecki, jeden z największych fizyków teoretyków XX wieku, twórca ogólnej i szczególnej teorii względności; laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki w 1921 roku (przyp. red.).

Więcej śmiechu dla dobra małżeństwa

Mark Gungor

Więcej śmiechu dla dobra małżeństwa

ISBN: 978-83-7829-203-6
wyd.: Vocatio 2014

Pomimo tytułu, ta książka nie jest rozprawą na temat korzyści płynących ze śmiechu ani też zbiorem śmiesznych opowiadań na temat małżonków. Nawiązuje ona do mojego seminarium zatytułowanego Przez śmiech do lepszego małżeństwa, którego celem jest zainspirowanie i odmienienie życia małżeńskiego tych, którzy w nim uczestniczą. Tytuł mówi o śmiechu, ponieważ używam w nim wiele zabawnych anegdot i porównań. Moje wykłady na żywo przypominają raczej występ komika niż sesję z psychologiem rodzinnym, a mimo to dziesiątki tysięcy ludzi zaświadcza, że usłyszane treści zainspirowały do pozytywnej zmiany, a nawet ocaliły ich małżeństwo. Zatem, choć czytając tę książkę, uśmiechniesz się czy nawet wybuchniesz śmiechem, moim celem jest dostarczenie ci przydatnych informacji, dzięki którym będziesz mógł odnieść sukces w relacji małżeńskiej. /Mark Gungor/

opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama