Przeciwko selektywnej pamięci

Oświadczenie w sprawie wystąpienia Simone Veil podczas uroczystości upamiętniających wyzwolenie KL Auschwitz

Jak wielu innych ludzi, staliśmy się świadkami uroczystości upamiętniających 60. rocznicę wyzwolenia KL Auschwitz-Birkenau. Moralna racja i powaga tych uroczystości została jednak, w naszym przekonaniu, niestosownie zmącona obecnością p. Simone Veil, występującej tam jako reprezentantka żydowskich więźniów tego miejsca kaźni. W wygłoszonym przemówieniu p. Veil emocjonalno-retoryczny akcent położyła na tragedii zamordowanych w tym, bądź innych obozach, żydowskich dzieci, zapewniając: „nadal płaczę, gdy o nich pomyślę, i nigdy o nich nie zapomnę” (cyt. za: PAP).

Rzecz w tym, że płacz i pamięć autorki tych słów są w szczególnie bolesny sposób selektywne. Pani Veil to bowiem nie tylko była więźniarka obozów Auschwitz-Birkenau i Bergen-Belsen, ale również była francuska minister zdrowia w „prawicowym” (sic!) rządzie V. Giscarda d`Estaing, która zaproponowała i przeforsowała, uchwaloną 17 I 1975 r. przez Zgromadzenie Narodowe, ustawę dozwalającą w tym kraju dokonywanie dzieciobójstwa prenatalnego (określanego aż nazbyt często „technicznym” i „moralnie neutralnym” mianem „aborcji”, co, nawiasem mówiąc, jest uderzającą analogią do semantyki narodowego socjalizmu). Co więcej, idzie w tym wypadku nie tylko o sprawstwo formalne, ale o pełne przekonanie oraz osobiste zaangażowanie, albowiem p. Veil uważała, i nadal uważa, swoją działalność za dobroczynną wobec kobiet francuskich. Nie kryje też — o czym szeroko rozpowiada w wywiadach (swego czasu także do feministycznego tygodnika „Wysokie Obcasy”) — swojej przemyślności i determinacji w nakłonieniu kolegów z rządu oraz parlamentarzystów do wyrażenia zgody na zalegalizowanie dzieciobójczego procederu. Aczkolwiek nieznane są nam pełne i wiarygodne dane na temat ogólnej liczby dzieci pozbawionych życia przez cały okres obowiązywania ustawy, wiadomo, że — i to pomimo tzw. edukacji seksualnej — wzrasta ona ciągle, stanowiąc główny „środek antykoncepcyjny”; tylko w roku 2002 uśmiercono we Francji w ten sposób ponad 205 tysięcy nienarodzonych, podczas gdy w roku 1995 było ich około 156 tysięcy. Pozwala to wydać graniczący z pewnością sąd, że przez lat 30 liczba francuskich dzieci zabitych przez aborterów wielokrotnie przekroczyła liczbę (wynoszącą, zdaniem p. Veil, milion) dzieci żydowskich zamordowanych przez niemieckich nazistów.

Zwracamy przy tym uwagę, że niestosowność — właśnie z podanego wyżej powodu — występowania p. Veil podczas uroczystości upamiętniających wyzwolenie obozu podkreślił, reprezentujący ponad 1000 osobistości z kręgu judaizmu rabinicznego, Związek Ortodoksyjnych Rabinów Stanów Zjednoczonych i Kanady, którego rzecznik — rabin Yehuda Levin wystosował 23 stycznia b.r. protest na ręce Prezydenta RP, zignorowany jednak przez adresata oraz przemilczany przez media. Jest oczywiste, że takie samo stanowisko zajmować muszą również katolicy i w ogóle chrześcijanie, a także po prostu wszyscy ludzie, którzy odczytują — dostępne każdemu ludzkiemu umysłowi — i noszą w swoich sercach nakazy prawa naturalnego. Tego prawa, o którym już Cyceron pisał, że nie może być ono „ani odmienione przez inne, ani uchylone w jakiejś swej części, ani zniesione całkowicie. Nie może zwolnić nas od niego ani senat, ani lud. Nie potrzebujemy szukać dlań tłumacza (...). Nie jest ono inne w Rzymie, a inne w Atenach, inne teraz, a inne później, ale jako prawo jedyne w swoim rodzaju, wieczne i nieodmienne, obejmuje zarówno wszystkie narody, jak i wszystkie czasy”, kto zaś „nie będzie temu prawu posłuszny, zaprze się sam siebie i wyrzekając się swojego człowieczeństwa poniesie przez to samo jak najcięższą karę, choćby uniknął wszystkiego innego, co za karę jest uważane” (De republica, ks. 3, § 22).

Nie wypowiadamy tutaj szczegółowych sądów moralnych, odnoszących się do tysięcy indywidualnych przypadków i okoliczności, na czele z tą, że dzieci żydowskie były mordowane przez hitlerowców ku rozpaczy ich matek, a francuskie w większości wypadków zapewne, niestety, za ich przyzwoleniem. Jednak w odniesieniu do inicjatorów, promotorów i apologetów zbrodni ocena musi być bezwzględnie jednakowa. W każdym wypadku oddalić trzeba także subiektywnie „dobroczynne”, a moralnie perwersyjne, intencje oraz uzasadnienia „racjonalne”. Ludobójcze praktyki narodowego socjalizmu też przecież były uzasadniane argumentami „naukowymi” z punktu widzenia teorii rasowej. Dlatego musimy jednoznacznie orzec, że na płaszczyźnie obiektywnego, absolutnego w sensie moralnym, prawa naturalnego nie ma żadnej różnicy pomiędzy ustawodawstwem III Rzeszy a „prawem Veil” — są one jednako „prawem zdeprawowanym” (lex corruptio). Okoliczność zaś, iż p. Veil jest również „ocaloną z holocaustu”, skłania jedynie do refleksji nad faktycznym relatywizmem standardów moralności współczesnego świata.

Prezes Klubu Konserwatywnego w Łodzi
Prof. UMK, dr hab. Jacek Bartyzel

Łódź, 31 stycznia A.D. 2005.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama