Przymusowa izolacja niebezpiecznych przestępców nawet po odbyciu wyroku: czy przemawiają za tym racje psychologiczne, czy też nie istnieje coś takiego jak "biologiczne podstawy zła"?
Od kilku tygodni krajowe media niezwykle intensywnie informują opinię publiczną o planowanym opuszczeniu zakładów karnych, przez osoby, którym w 1989r. karę śmierci - na mocy amnestii - zamieniono na karę 25 lat pozbawienia wolności. Wobec ww. osób istnieje obecnie możliwość zastosowania przymusowej terapii w ośrodkach leczenia osobowości, które na mocy ustawy powoływane zostaną z początkiem 2014r. - póki co mowa o jednym tego typu miejscu. W debacie skupiono się na problematyce prawnej, która z jednej strony odnosi się do zagadnienia praw człowieka, a z drugiej perspektywy ukazuje legalne możliwości terapii sprawców, często najcięższych przestępstw, u których zdiagnozowano ciężkie zaburzenia psychiczne. Ciekawym jest, iż w toku kolejnych debat bardzo mało miejsca poświęca się problematyce ww. anomalii psychicznej. Coraz częściej - co pozytywne - zaznacza się, iż nie jest to choroba psychiczna. Czy zatem ciężkie zaburzenia osobowości, skłaniające do popełniania przestępstw to w istocie medyczne określenie „zła”? Czy cokolwiek wiemy na temat biologicznego funkcjonowania psychopatów, którzy czerpią satysfakcję z naruszania norm?
Dyskusja na temat zaburzenia psychicznego napotyka na problem już w traktacie definiowania owego zagadnienia. Gdy bowiem zajrzymy do treści ustawy o ochronie zdrowia psychicznego, a więc aktu prawnego, który wyjaśnia wiele istotnych kwestii dotyczących „leczenia duszy" widzimy, że do powyższego pojęcia odnieść możemy takie stany kliniczne, jak: zaburzenia przychotyczne (występują tutaj np halucynacje oraz urojenia), upośledzenie umysłowe osób inne dysfunkcje o charakterze utrwalonych zmian w zachowaniu.- np uzależnienia, zaburzenia odżywiania, problemy lękowe, nerwicowe itd. W odniesieniu do pierwszych dwóch grup od lat można stosować przymusowe formy leczenia. W ostatnim przypadku, przymusowy terapia dotyczy tylko osób uzależnionych. Co ważne, w wypadku osób dorosłych możemy mówić tylko o możliwości leczenia bez zgody osób uzależnionych od alkoholu. W polskim prawie nie można leczyć na siłę osób, które mają tzw niepsychotyczne zaburzenia psychiczne. Z początkiem 2014 roku powyższy stan uległ zmianie, ku silnej krytyce środowiska psychiatrycznego. Głównie lekarze zwracali uwagę, że nie da się leczyć w sensie farmakologicznym skłonności do podejmowania zachowań sprzecznych z obowiązującymi normami. W kolejnych debatach, dyskusjach oraz wywiadach psychiatrzy tacy, jak dr Marek Balicki oraz prof. Janusz Heitzman dodawali, iż zaburzenie psychiczne jest, jak już wspomniano formą utrwalonego oraz niewłaściwego zachowania, jakie dana osoba przyjmuje wobec siebie innych lub społeczeństwa. Ponadto w opinii Heitzmana Ministerstwo Sprawiedliwości oczekuje od psychiatrów, iż podejmą działania lecznicze wobec osób, które powszechnie uznawane są za ludzi złych.
W tym miejscu wydaje się, iż konieczne jest by zastanowić się: Czy psychopatia jest najzwyczajniej rzecz ujmując dewiacją, czy też jest to schorzenie, zaburzenie lub też inna anomalia spowodowana np. nieprawidłowościami w systemie neurologicznym?
Tudność z udzieleniem odpowiedzi na powyższe pytanie pojawiła się już w XIX w. Zastanawiano się wówczas co popycha ludzi do działań niemoralnych. Do problemu tego odniósł się słynny, włoski kryminolog, Cesare Lombroso, który w 1876 r. skonstruował pojęcia „urodzonego kryminalisty” oraz „moralnego imbecyla”. Zatrzymanie się na powyższych, mało przyjemnych sformułowaniach było niemożliwe, a zarazem mało satysfakcjonujące dla różnej maści badaczy. Przez kolejne lata rozważano, jaka jest zależność pomiędzy wyposażeniem biologicznych danej osoby, a wzrastaniem przez nią w określonym środowisko. Z pomocą przyszła oczywiście genetyka, która niestety udowodniła jedno: psychopatia nie może powstać poza społeczeństwem. Badający powyższe zjawisko prof. Kazimierz Pospiszyl zwrócił uwagę, iż „wyizolowanie czynników biologicznych może mieć miejsce jedynie w teorii”. Morze jednak chwilkę warto poteoretyzować?
W 1978 r. małżeństwo H.J. i S. B. Eysenck badając bliźnięta jedno i dwujajowe zwrócili uwagę, iż zgodność w zakresie pojawiania się cech psychopatycznych w pierwszym przypadku występowała na poziomie 55%, a w drugim na poziomie zaledwie 13%. Podobne badania przeprowadzili również B. Gutchings oraz S. Mednick. Badania naukowców odnosiły się jednak do grupy dzieci adoptowanych. Na podstawie dokładnej analizy dokumentacji policyjnej w 50% stwierdzono zgodność pomiędzy zachowaniami przestępczymi synów oraz ich biologicznych ojców. W grupie kontrolnej - składającej się z chłopców nie podejmujących zachowań aspołecznych - skłonność ich biologicznych ojców do podejmowania działań sprzecznych z prawem występowała na poziomie 28 %.
Część poszukiwań skupiła się na dokładnej analizie anomalii na poziomie chromosomów. W analizach starano się wskazać jakie znaczenie posiada aberacja objawiająca się u mężczyzn, posiadaniem przez nich dodatkowego chromosomu Y - posiadał go np. znany kryminologom, Daniel Hugon skazany za zabicie paryskiej prostytutki. Jak przypomina Pospiszyl - od wielu lat zajmujący się psychologicznymi i biologicznymi uwarunkowaniami przestępstw - u osobnika posiadającego dodatkowy chromosom zaobserwować można większą agresywność, impulsywność oraz brak umiejętności panowania nad sobą. Co ciekawe jednak, występowanie wspomnianego, tzw. chromosomu zbrodni jest zjawiskiem niezwykle rzadkim. Wg np. M. Bruntona - który wraz z zespołem przebadał już w 1965r. prawie 200 mężczyzn wykazujących silną skłonność do agresji - jedynie w 7 przypadkach dostrzeżono podobną genetyczną anomalię. Interesujące jest, iż przywołany dodatkowy „genetyczny element” podzielił sądy, orzekające w sprawach karnych. Np w 1968r. Sąd w Melbourne uniewinnił 21krotnego zabójcę, u którego w badaniach dostrzeżono dodatkowy chromosom Y. Sąd uwzględnił wniosek obrony wskazujący, iż zaburzenia genetyczne skłaniające do podejmowania działań przestępczych powodują, iż osoba ta jest „legalnie obłąkana” - legally insane. Dwa lata wcześniej Sąd Okręgowy w Chicago, w podobnej klinicznie sytuacji wyraził jednak inne zdanie. W sprawie R. Specka, mordercy 8 pielęgniarek wydano wyrok skazujący - kara śmierci.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że wszystkie typowe objawy psychopatii pojawiać się mogą w przebiegu zaburzeń układu neurologicznego. Zapewne niejeden neurolog jest w stanie poświadczyć, iż u części pacjentów, u których wykryto nowotwór mózgu skłonność do zachowań agresywnych pojawia się na zwiększonym, często zaskakującym dla samych pacjentów poziomie.
Pierwszy czynnik ukazujący zbieżność psychopatii (czasem nadal określanej mianem charakteropatii) oraz zaburzeń okładu nerwowego określić można mianem: wybuchów nagłej i niekontrolowanej agresji - pojawia się ona np. u pacjentów cierpiących na sporadyczne ataki padaczki skroniowej. Kolejny element podobieństwa określić można mianem: nieliczenia się ze skutkami własnego postępowania. Zachowania te badacze łączą ze zmianami jakie dostrzec można w trakcie badań płatów czołowych pacjentów. Z podobnym postępowaniem łączy się tzw. brak krytycyzmu zwany anozognozją. Podobne zjawisko pojawić się może w przebiegu: nowotworów mózgu oraz postępującego paraliżu.
Błażej Kmieciak
Publikacja na www.opoka.org.pl za zgodą Autora.
Cały artykuł dostępny na stronie: http://biotechnologia.pl/bioetyka/aktualnosci/gen-zla-tyka-czyli-biologia-seryjnego-mordercy,13578
opr. mg/mg