Program przygotowawczy

Recenzja: Daniel Goleman: Inteligencja emocjonalna, Poznań 1997

Oddziaływanie wychowania na umiejętności emocjonalne zaczyna się już w kołysce. T. Berry Brazelton, wybitny pediatra z Harvardu, ma bardzo prosty sposób sprawdzenia poglądu niemowlęcia na życie. Daje ośmiomiesięcznemu dziecku dwa klocki, a potem pokazuje mu, jak ma je razem zestawić. Dziecko - powiada Brazelton - które patrzy z nadzieją na życie, które wierzy w swe zdolności, podniesie jeden klocek, włoży go do buzi, potrze nim o włosy, położy na stół, patrząc, czy mu go podasz. Kiedy to zrobisz, wykonuje na koniec postawione przed nim zadanie - zestawia oba klocki razem. Potem podnosi główkę i patrzy na ciebie jasnym, pełnym oczekiwania wzrokiem, który mówi: "Powiedz mi, jaka jestem wspaniała".

Niemowlęta takie otrzymują od dorosłych ze swego otoczenia solidną porcję aprobaty i zachęty; nabierają pewności, że uda im się stawić czoło drobnym (nie dla nich) wyzwaniom życiowym. Dla odmiany dzieci z domów, w których panuje chłód uczuciowy i ponura atmosfera, których rodzice prowadzą chaotyczne życie albo zaniedbują je, zabierają się za to samo zadanie w sposób, który świadczy o tym, że z góry spodziewają się, że się im nie uda. Rzecz nie w tym, że niemowlęta te nie potrafią zestawić razem klocków, bowiem rozumieją instrukcję i mają odpowiednią koordynację ruchów, aby to wykonać, ale w tym, że nawet kiedy robią to, czego się od nich chce, to - jak stwierdza Brazelton - mają minę “zbitego psa”, spojrzenie, które mówi: “Jestem do niczego. Zobacz, nie udało mi się”. Dzieci takie będą prawdopodobnie miały defetystyczny pogląd na świat i będą iść przez życie, nie spodziewając się ani zachęty, ani zainteresowania ze strony nauczycieli, uważając szkołę za smutne miejsce, a może nawet jej nie ukończą.

Różnica między tymi dwoma poglądami na życie - poglądem dzieci, które mają wiarę w siebie i są optymistami, a poglądem tych, które spodziewają się porażki - zaczyna kształtować się w kilku pierwszych latach życia. Rodzice - uważa Brazelton - “powinni wiedzieć, jak mogą swymi działaniami pomóc dziecku nabrać pewności siebie i wytworzyć u niego ciekawość świata, umiejętność znajdowania przyjemności w nauce i świadomość ograniczeń", co w sumie pozwala mu odnieść w życiu sukces. Jego rady opierają się na stale rosnącej masie dowodów świadczących o tym, że sukces w szkole zależy w zdumiewająco dużym stopniu od cech emocjonalnych ukształtowanych u dziecka w okresie przedszkolnym. Jak przekonaliśmy się w rozdziale VI, zdolność oparcia się czterolatka impulsowi chwycenia cukierka zapowiada dwieściedziesięciopunktową przewagę nad rówieśnikami w wynikach testów SAT czternaście lat później.

Pierwsza okazja kształtowania składników inteligencji emocjonalnej pojawia się w najmłodszych latach, aczkolwiek zdolności te formują się nadal w latach szkolnych. Zdolności emocjonalne, które dziecko nabywa w późniejszym okresie życia, nadbudowują się na tych, które wykształciły się w najwcześniejszym dzieciństwie. A zdolności te, jak wynika z rozdziału VI, są niezbędną podstawą wszelkich form uczenia się. Raport Krajowego Centrum Klinicznych Programów Dla Niemowląt jednoznacznie stwierdza, że o sukcesie dziecka w szkole decyduje nie tyle nadzwyczajna umiejętność czytania czy znajomość faktów, ile zbiór cech emocjonalnych i społecznych: pewność siebie i ciekawość, wiedza o tym, jakiego zachowania oczekuje się od niego i jak ma powściągnąć impuls, aby nie zachować się źle, umiejętność czekania, stosowania się do wskazówek i zwracania się do nauczycieli po pomoc oraz zdolność wyrażania swoich potrzeb w kontaktach z innymi dziećmi.

Prawie wszystkim uczniom, którzy nie radzą sobie w szkole - donosi raport - brakuje co najmniej jednego z tych elementów inteligencji emocjonalnej (bez względu na to, czy mają także trudności kognitywne, takie jak brak zdolności do jakiegoś przedmiotu). Skala tego problemu nie jest mała; w niektórych stanach prawie jedno na pięcioro dzieci musi powtarzać pierwszą klasę, a potem, w miarę upływu lat, dystans między nimi a rówieśnikami powiększa się wskutek czego coraz bardziej zniechęcają się do nauki, nie cierpią szkoły i sprawiają coraz większe kłopoty swoim zachowaniem.

Gotowość dziecka do rozpoczęcia nauki w szkole zależy od najbardziej podstawowej formy wiedzy, od tego, jak się uczy. Raport wymienia siedem kluczowych składników tej najważniejszej umiejętności, z których wszystkie związane są z inteligencją emocjonalną. Oto one:

  1. Wiara w siebie. Jest to poczucie posiadania kontroli i panowania nad swoim ciałem, zachowaniem i otaczającą rzeczywistością; przekonanie dziecka, że najprawdopodobniej uda mu się zrobić to, czego się podejmie i że dorośli pomogą mu w razie potrzeby.
  2. Ciekawość. Przekonanie, że dowiadywanie się nowych rzeczy jest czymś pozytywnym i sprawia przyjemność.
  3. Intencjonalność. Chęć i zdolność wpływania na bieg spraw oraz wytrwałe do tego dążenie. Związane to jest z poczuciem posiadania odpowiednich umiejętności i własnej skuteczności.
  4. Samokontrola. Zdolność kształtowania i kontrolowania swoich działań w odpowiedni do wieku sposób; poczucie kontroli wewnętrznej.
  5. Towarzyskość. Zdolność nawiązywania kontaktów z innymi, opierająca się na poczuciu bycia przez nich rozumianym i na rozumieniu ich.
  6. Umiejętność porozumiewania się. Chęć i zdolność do wymiany myśli, uczuć i pomysłów z innymi. Związane to jest z ufaniem innym i poczuciem przyjemności, jakie daje dziecku rozmowa z innymi osobami, również z dorosłymi.
  7. Umiejętność współdziałania. Zdolność traktowania swoich potrzeb na równi z potrzebami innych członków grupy i harmonizowania ich.

To, czy dziecko, przekraczając po raz pierwszy próg szkoły, będzie posiadało te umiejętności czy nie, zależy od tego, jak dużo uwagi poświęcili jego rodzice - i nauczyciele w przedszkolu - jego edukacji emocjonalnej.

Nauka emocjonalnego abecadła

Dwumiesięczne niemowlę budzi się o 3 nad ranem i zaczyna płakać. Podchodzi do niego matka, bierze je na ręce i przez następne pół godziny dziecko z ukontentowaniem ssie jej pierś, podczas gdy matka spogląda na nie z miłością, mówiąc mu, jak się cieszy, że je widzi, nawet w środku nocy. Niemowlę, syte mleka i uczuć, z zadowoleniem pogrąża się na powrót w sen.

A teraz weźmy inne dwumiesięczne niemowlę, które również obudziło się z płaczem nad ranem, ale jego matka jest spięta, rozdrażniona, bo położyła się zaledwie przed godziną, po kłótni z mężem. Dziecko również zaczyna zdradzać napięcie w chwili, kiedy matka gwałtownie podnosi je, mówiąc: "Bądź cicho - tego już nie zniosę! No dalej, załatwmy to". Kiedy dziecko ssie pierś, matka patrzy ponurym wzrokiem gdzieś ponad jego główką, przetrawiając kłótnię z ojcem dziecka i czując narastającą złość. Dziecko, wyczuwając jej rosnącą irytację, kręci się, sztywnieje i przestaje ssać. "Taki byłeś głodny? - mówi matka. - To nie jedz". Tak samo gwałtownie jak je podniosła, kładzie je z powrotem do łóżeczka i wychodzi wielkimi krokami, pozwalając mu płakać, dopóki wyczerpane nie zaśnie.

Te dwie scenki przedstawia wspomniany wyżej raport Krajowego Centrum Klinicznych Programów dla Niemowląt jako przykłady takich rodzajów interakcji, które - jeśli stale się powtarzają - ugruntowują w maluchu zupełnie odmienne uczucia w stosunku do siebie samego i do najbliższych. Pierwsze dziecko uczy się, że może wierzyć, iż osoby znajdujące się koło niego dostrzegają jego potrzeby i może liczyć na ich pomoc oraz że jego "prośby" o pomoc odniosą skutek; drugie stwierdza, że nikt o nie naprawdę nie dba, że nie można liczyć na innych i że jego wysiłki znalezienia pociechy zakończą się niepowodzeniem. Oczywiście większość niemowląt poznaje przynajmniej smak obu tych rodzajów interakcji. Ale to, który rodzaj jest typowy dla sposobu traktowania dziecka przez rodziców w ciągu wielu lat, przesądza o podstawowych naukach emocjonalnych, które przyswaja sobie dziecko: o tym, jak bezpiecznie czuje się na świecie, za jak skuteczne uważa swoje działania, w jakim stopniu może polegać na innych. Erik Erikson ujął to w takich kategoriach: decyduje to o tym, czy dziecko zaczyna odczuwać "podstawowe zaufanie", czy brak podstawowego zaufania.

Takie emocjonalne uczenie się zaczyna się w najważniejszych chwilach życia i trwa przez całe dzieciństwo. Wszystkie drobne interakcje między rodzicami i dzieckiem mają emocjonalny podtekst, a powtarzanie tych komunikatów przez całe lata tworzy podstawowy zrąb emocjonalnego światopoglądu i emocjonalnych umiejętności dziecka. Mała dziewczynka która nie może poradzić sobie z układanką i prosi zajętą matkę o pomoc, otrzymuje inny komunikat, jeśli reakcją na jej prośbę jest zadowolenie matki, a zupełnie inny, jeśli odpowiedzią jest krótkie: "Nie przeszkadzaj mi - mam ważną pracę do zrobienia". Jeśli takie rozmowy między dzieckiem a matką czy ojcem staną się typowe, to kształtują one emocjonalne oczekiwania dziecka związane ze stosunkami z innymi osobami, poglądy, które zabarwią, na dobre czy złe, jego funkcjonowanie we wszystkich dziedzinach życia.

Na największe niebezpieczeństwo niewłaściwego ukształtowania tego rodzaju oczekiwań narażone są dzieci, których rodzice są sami straszliwie nieporadni emocjonalnie - niedojrzali, narkotyzujący się, pogrążeni w depresji albo stale źli, czy po prostu pozbawieni celu w życiu i prowadzący chaotyczną egzystencję. Po rodzicach takich trudno się spodziewać, że zapewnią dziecku właściwą opiekę, nie mówiąc już o zaspokojeniu jego potrzeb emocjonalnych. Jak pokazują wyniki badań, zwykłe zaniedbanie może mieć bardziej druzgocący wpływ niż ordynarne i brutalne traktowanie. Badanie ujawniło, że najgorzej ze wszystkich radziły sobie dzieci zaniedbane - były najbardziej niespokojne, nieuważne i apatyczne, na przemian agresywne i zamknięte w sobie. Wskaźnik powtarzających pierwszą klasę wynosił w tej grupie 65 procent.

Pierwsze trzy-cztery lata życia są okresem, kiedy mózg malucha rośnie do około dwóch trzecich swej pełnej wielkości i rozwija skomplikowane struktury w tempie, które nigdy się już nie powtórzy. W tym okresie procesy uczenia się głównych umiejętności, a przede wszystkim umiejętności emocjonalnych, przebiegają dużo łatwiej niż kiedykolwiek później. W tym też okresie silny stres może uszkodzić ośrodki uczenia się, znajdujące się w mózgu (a tym samym spowodować katastrofalne skutki dla intelektu). Chociaż , jak się przekonamy, szkody te mogą w pewnym stopniu naprawić późniejsze doświadczenia życiowe, to wpływ tego wczesnego uczenia się jest głęboki. Konsekwencje tego, jak stwierdza raport podsumowujący kluczowe lekcje emocjonalne pierwszych czterech lat życia, są wielkie.

Dziecko, które nie może skupić na niczym uwagi, które jest raczej podejrzliwe niż ufne, raczej smutne albo złe niż nastawione optymistycznie, raczej okazujące chęć niszczenia niż szacunek, które przepełnia niepokój, które snuje napełniające je strachem fantazje i generalnie czuje się nieszczęśliwe - takie dziecko ma niewielkie szanse, nie mówiąc już o równych szansach, skorzystania z możliwości, jakie oferuje mu świat.

To niezwykle pożyteczna i interesująca książka dla każdego, ponieważ każdy z nas pragnie nadać własnemu życiu sens; przeżyć go mądrze i pożytecznie.

Autor książki Inteligencja emocjonalna na podstawie najnowszych badań naukowych udowadnia, że nasze powodzenie lub niepowodzenie w życiu zależy od umiejętności kierowania emocjami, czyli od poziomu naszej inteligencji emocjonalnej. Składają się na nią takie zdolności, jak: samokontrola, zapał, wytrwałość i zdolność motywacji.

Umiejętności tych, okazuje się, można dzieci nauczyć, stwarzając im tym samym szansę lepszego wykorzystania potencjału intelektualnego, którym zostały obdarzone w sposób naturalny, genetyczny. Poczytajmy!

Barbara

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama