Wbrew pokojowym deklaracjom niektórych muzułmanów islam nie jest religią pokoju. Przyjmując imigrantów z krajów muzułmańskich musimy się z tym liczyć, nie możemy przymykać oczu na problemy, naiwnie wierząc w zapewnienia polityków
„Pokaż mi, co Mahomet przyniósł takiego, co było nowe, a zobaczysz, że są to tylko złe rzeczy i nieludzkie, takie jak jego nakaz, by wiarę, którą głosił, szerzyć za pomocą miecza”. Tymi słowami we wrześniu 2006 Benedykt XVI wywołał burzę. Zacytował słowa cesarza Manuela II Paneologa z 1391 roku.
Muzułmanie protestowali w Indonezji, Indiach, Turcji i Pakistanie. Grozili papieżowi śmiercią i rozpoczęli prześladowania chrześcijan. Tak wygląda religia pokoju w praktyce. Od września 2015 stała się też problemem Polski.
Kluczem do problemu mahometan jest demografia. Przykładowo napływali do Szwecji od 1975 roku. Miejscowa matka rodziła statystycznie 1,92 dziecka a imigrantka 2,24. Wskutek tego dziś co piąty mieszkaniec Szwecji jest obcokrajowcem. Jak podaje TVN wśród nich dominują ludzie z Iraku i Iranu. Przyrost ludności muzułmańskiej w całej Europie między 2005 a 2010 wynosił średnio 2,2, zaś w takich krajach jak Norwegia, Finlandia, Serbia, Wielka Brytania i Irlandia przekraczał 3 dzieci. Dla porównania średnia „niemuzułmanów” wynosiła 1,5, co przekłada się na 0,7 różnicy. W prognozach Pew Research z 2011 na lata 2025-2030 jest szacowana na 2 dzieci w stosunku do 1,6 u „niemuzułmanów”. Do września 2015 prognoza oceniała, że w Polsce za 35 lat mahometanie będą stanowili 0,2% ludności (66 tys.). Wyliczenia te pojawiły się zanim rząd ogłosił przyjmowanie uchodźców.
Średni wiek muzułmanów wynosi 32 lata a Europejczyka — 40. Chrześcijanie, z pominięciem ateistów i niewierzących, mają przeciętnie 42 lata. Europa w 2010 liczyła łącznie 13 mln muzułmańskich uchodźców. Dla porównania w Rosji stanowią oni 10% ludności i jest ich 14 milionów. Szef węgierskiej dyplomacji Péter Szijjártó szacuje, że do Europy przyjedzie 35 mln obcokrajowców, więcej niż jest teraz w całej Europie i Rosji.
Według raportu ONZ „The sea route to Europe: The Mediterranean passage in the age of refugees” wśród uchodźców 83% stanowią mężczyźni a w wieku 18-35 lat jest 71% z nich. Żonatych jest 45%. Dzieci posiada 44% przybyszów. Pochodzą z Syrii (34%), Afganistanu (12%), Erytrei (12%), Somalii (5%) i Nigerii (5%). Korespodentka RMF Katarzyna Szymańska-Borginon podaje, że Komisja Europejska potwierdza, że każdy uchodźca zyska prawo do ściągnięcia rodziny. Wedle jej ustaleń jeden azylant sprowadza przeciętnie sześciu bliskich.
Za tym idą koszty, bo Komisja Europejska płaci jednorazowo 6 tys. euro na utrzymanie uchodźcy a reszta spada na barki państwa przyjmującego. Basler Zeitung ujawnił, że wśród uchodźców nie pracuje 91% Erytrejczyków, 84% Irańczyków, 87% Syryjczyków, 89% Turków. W Szwajcarskiej gminie Aarburg ze 140 azylantów zrobiło się 170 (wzrost liczebności o 21%). Stanowią 45% żyjących z zasiłku. Chętnych do pracy jest zatem od 9 do 16% przybyszów. W dłuższej perspektywie taki stan rzeczy zmusza do podniesienia podatków i pogorszenia statusu ekonomicznego miejscowych. Skutkiem tego są wyjazdy i realny wzrost znaczenia uchodźców.
Według raportu GUS z października 2014 między 2004 a 2013 rocznie ubywało w Polsce 109 tys. ludzi wskutek emigracji. W 2006 wyjechało pół miliona ludzi, a między 2012 a 2013 liczba ta wzrosła o 66 tys. Cytowany przez Radio Zet raport Work Service z kwietnia 2015 alarmuje, że Polskę chce opuścić 1,275 mln obywateli, w tym 63% z nich stanowią ludzie do 35 roku życia. W tym gronie 59% nie ma pracy.
Obecnie ludność Polski wynosi - 38,5 mln, więc 1% ludności oznacza 385 tys. Jednak w 2050 ma być nas 33,95 mln (1% ogółu równa się 339,5 tys. ludzi). Wyjazd 3 mln ludzi powoduje, że 1% udział w społeczeństwie oznacza 355 tys. w ogóle populacji. Te wyliczenia zaś przekładają się na zmiany w Polsce.
Doktor Peter Hammond w książce „Slavery, Terrorism and Islam: The Historical Roots and Contemporary Threat” określił w 2007 wpływ islamu w zależności od procentowego udziału muzułmanów w społeczeństwie. Dopóki ich liczba oscyluje około 1% są odbierani jako pokojowa mniejszość. Podkreśleniu ulega ich unikalność kulturowa (np. Kanada). Jak wyglądają realia pisał m. in. Leon Uris w „The Haj”: „Zanim miałem 9 lat poznałem podstawowy kanon arabskiego życia. To byłem ja przeciw memu bratu, ja i mój brat przeciw naszemu ojcu, moja rodzina przeciwko kuzynowi i klanowi, klan przeciw plemieniu, i plemię przeciwko światu i wszyscy z nas [muzułmanów] przeciwko niewiernym”.
Według Hammonda głównym celem muzułmanów nie jest konwersja na islam, lecz ustanowienie prawa sharia nad całym światem. Sprzeciwiają się chrześcijaństwu, bo odrzucają Trójcę Świętą jako bluźnierstwo. Krytykują też Biblię jako fałszowanie objawienia słowa Bożego.
Równocześnie istnieje zakaz badań historycznych Koranu i szukania jego korzeni w czasie niewiedzy tj. przed Mahometem (dżahilija). Christoph Luxenberg dowodzi, że święta księga muzułmanów zawiera pomyłki. Słynne „dziewice w raju” są wynikiem błędu w tłumaczeniu słowa owoce. Wysuwa między innymi takie tezy, że Muhammad nie jest imieniem, ale przymiotnikiem odczasownikowym „którego należy wychwalać”. Zdaniem Luxenberga nieścisłości wynikają z braku zapisu samogłosek w języku arabskim. Tym samym podważa on idee zawarte w Koranie. Z obawy o życie publikuje pod pseudonimem.
Norbert G. Pressburg wskazuje, że święta księga Arabów zawiera słowa z perskiego, hebrajskiego i greckiego. Daje to ślad innych tradycji w pierwowzorze Koranu. Ustalenie faktów utrudnia tu fakt, że w 651 kalif Usman zatwierdził ostateczną wersję. Inne Korany zostały zniszczone.
Ks. prof. Samir Khalil Samir z Papieskiego Instytutu Wschodniego wskazuje, że akt terrorystyczny ze strony muzułmanina wymaga orzeczenia prawnego, czyli fatwy. Imam, mufti, bądź uczony określa zgodność czynów z tym, co przedstawia Koran. Sugerowane przez Luxenburga błędy w tłumaczeniu potencjalnie są istotne w określeniu, czy wyznawcy Allacha nie czynią źle. Z drugiej strony Mahomet był dowódcą wojskowym m. in. pod Badrem, co sugeruje, że agresywność jest wpisana w tę religię.
Ustalenia Hammonda wskazują, że od momentu jak populacja muzułmanów liczy 2-3% społeczeństwa zaczyna wchłanianie innych mniejszości oraz osób wykluczonych społecznie. Kręgi muzułmanów zasilają więźniowie i gangi uliczne (np. Tajlandia w 2007). Od 5% pojawia się wpływ muzułmanów na resztę społeczeństwa. Naciskają na wprowadzenie żywności dozwolonej przez islam (halal). Zatrudniają w tym sektorze swoich współwyznawców. Jednocześnie naciskają na supermarkety, aby udostępniały ich produkty żywnościowe.
Pojawia się też problem ze stosunkiem do kobiet. Ingrid Carlqvist i Lars Hedegaard z Gateston Institute podają, że wielokulturowość doprowadziła w Szwecji do wzrostu gwałtów o 300%. Znalazła się w czołówce światowej wyprzedzona jedynie przez Lesotho. Populacja muzułmanów stanowi tutaj 4,6% społeczeństwa. Szwedzka Brottsförebyggande rådet, specjalizująca się w ochronie przed przestępstwami, odnotowała 29 tys. gwałtów na kobietach podczas 2011 roku. W latach 90. obcokrajowcy gwałcili 2,1 do 8,1 częściej, a między 2000 a 2010 2,1 do 19,5 raza częściej, niż rodowici mieszkańcy. W 2002 85% gwałcicieli w Szwecji było obcokrajowcami.
Peter McLoughlin w „'Easy meat'. Multiculturalism, Islam and Child Sex Slavery” wskazał, że w Wielkiej Brytanii gangi muzułmanów polują na dziewice, dziewczęta od 11 roku życia. Napisał: „Wskutek doktryny wielokulturowości, narzucanej przez polityczną poprawność, gangi [muzułmanów] w Brytanii zasadniczo działały bezkarnie między 1988 a 2009”. Nastolatki są uwodzone, odurzane narkotykami i alkoholem a nawet doprowadzane do prostytucji, co skutkuje [że nastolatki doświadczają] bólu fizycznego a nawet tortur'". McLoughlin łączy to z faktem, że islam dopuszcza seks z niewolnicą przy jednoczesnym zakazie stosunków płciowych z mężatką (sic!).
Problemu tego doświadczyli też Niemcy podczas wakacji i jesieni 2015. Soeren Kern z Gatestone Institute podaje, że 13-letnia muzułmanka została zgwałcona w Detmold przez uciekiniera z krajów arabskich. Podobna sytuacja miała miejsce w Habenhausen. Kern wskazuje na gwałty w schronieniach dla uchodźców. Bayerischer Rundfunk, bawarska stacja telewizyjna dowiedziała się, że funkcjonuje tam oficjalny cennik, 10 euro za seks. Do gwałtów wśród uchodźców doszło między innymi w Dreznie, Ansbach, Kassel, Mönchengladbach, Rinteln, Siegen, Stuttgarcie i Chemnitz.
Owe magiczne 5% udziału mahometan w społeczeństwie oznacza zmiany w prawie faworyzujące muzułmanów (np. w Danii jest ich 4,1%). 28 sierpnia 2015 w niemieckim Höchstädt 22-letni Erytrejczyk zgwałcił 30-letnią Kurdyjkę z Iraku. Dostał za to wyrok roku i 8 miesięcy więzienia. Nicolai Sennels podaje, że duńska policja w Aarhus dla zachowania spokoju uznaje prymat prawa szariatu nad prawem lokalnym.
Amar Toor poinformował, że niemieckie Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad wyszukiwaniem „mowy nienawiści” w sieci. Facebook i lokalni dostawcy internetu wraz z tamtejszym Ministerstwem Sprawiedliwości angażują komputery do określania, kto sprzeciwia się pokojowej naturze islamu i obraża ideę wielokulturowości. Sami muzułmanie dbają o propagandę. Samira Al-Mufti stworzył grę Refugee Mario o tym, jak uchodźcy dostają się do Europy. Problematykę islamu zredukował do komputerowej popkultury. Die Zeit 16 maja 2011 poinformował, że Al-Kaida w Niemczech wykorzystała film pornograficzny Kickass do przenoszenia informacji. Muzułmanie korzystają z nowoczesnych technologii dla koordynacji swych działań. Równocześnie brak im oporów moralnych, np. w kwestii wykorzystania pornografii. Idea wielokulturowości ułatwia im propagowanie własnych treści.
Podczas 2012 roku w samym Disburgu przejęli sześć kościołów. Utworzyli tu jeden z największych meczetów w Niemczech, Merkez. Wkraczają też do polityki. Muzułmanin Syed Kamall jest szefem Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim. Kandydatem na szefa tej instytucji był inny wyznawca proroka z Wielkiej Brytanii Sajjad Karim. Współprzewodniczącym Partii Zielonych w Niemczech jest inny mahometanin Cem Őzdemir, wiceprzewodniczący w 2006 komisji UE do spraw więzień CIA w Europie.
Francja przy udziale 7,5% muzułmanów w społeczeństwie posiada już 2 tys. meczetów. To zaś dopiero początek. Po przekroczeniu 10% populacji stają się bezkarni. Tworzą strefy wyłączone z realnej władzy autochtonów (tzw. no go). Stwarzają też zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego (palenie aut w Paryżu, Amsterdam i bunt przeciw karykaturom Mahometa). Taka była też Gujana w 2007 roku. Wraz z osiągnięciem 20% pojawiają się zamieszki. Muzułmanie tworzą formacje milicyjne. Palą synagogi i kościoły. Dochodzi też do sporadycznych zabójstw (np. Etiopia).
Od 40% udziału w społeczeństwie pojawiają się masakry ludności, starcia wojenne, ciągłe ataki terrorystyczne (np. Bośnia, Czad, Liban). Po przekroczeniu 60% rozpoczynają się prześladowania tych, co nie wyznają przesłania Koranu. Hammond określa, że na tym etapie są sporadyczne ludobójstwa tj. „oczyszczanie” ludności z „wrogich” grup etnicznych (np. chrześcijan). Prawo szariatu prowadzi do narzucania podatku niewiernym (dżizja, np. Albania, Katar, Sudan, Pakistan, Turcja, Maroko). Od 80% pojawia się wyniszczanie etniczne przeciwników, ludobójstwo na szeroką skalę. Wraz z osiągnięciem 100% udziału w społeczeństwie pojawia się Dar-es-Salaam - kraju pokoju, bo wszyscy są muzułmanami.
Pew Research 2015 wskazał, że w Europie udział wyznawców proroka był następujący: Polska, Węgry i Czechy znajdowały się poniżej 0,1%, Słowacja - 0,2%, Rumunia 0,3%. Szwecja 4,6% (0,43 mln), Niemcy 5,8% (4,76 mln), Francja 7,5% (4,71 mln), Wielka Brytania 4,8% (2,96 mln), Irlandia 1,1% (50 tys.), Hiszpania 2,1% (0,98 mln), Włochy 3,7% (2,2 mln), Holandia 6% (1 mln), Belgia 5,9% (0,63 mln), Dania 4,1%.
Wedle szacunków Polska w 2050 osłabnie w wierze. Pew Research szacuje, że ok. 4,26 mln (12,8%) ludności będą stanowili ateiści. Jak donosi The Independent, 53-letni Jim Atherton ruszył na wojnę z ISIS. Sprzedał łódź, samochód dwa motocykle. Za 18 tys. funtów kupił uzbrojenie i opłacił podróż. Pytanie ile osób będzie gotowych do porównywalnego poświęcenia, spośród 4 milionów przyszłych ateistów?
Prognozy wskazują, że w 2050 10% ludności Europy będą stanowili muzułmanie. 17 lipca 2015 Cezary Tomczyk, jak donosi strona Polskiego Radia, podał, że koszt utrzymania jednego uchodźcy wynosi kilka tysięcy złotych. Pobyt muzułmanów, a głównie oni są w gronie przybyszów, oznacza ingerencję w system pracy w Polce. Wymaga zmian, aby, słowami Stanisława Michalkiewicza „łowcy socjalu” zyskali świadczenia kosztem Polaków (np. próba odebrania środków dla repatriantów na rzecz uchodźców). Wyjście stanowi wzmocnienie akcji ewangelizacyjnej rodaków. Obok tego powinny iść zmiany ekonomiczne w kierunku uproszczenia prawa, usuwania barier w przedsiębiorczości, aby Polacy bogacili się w swoim kraju i masowo przyjeżdżali do kraju. Inaczej grono staruszków będzie zmuszone do przeciwstawienia się żądaniom młodych mahometan i ostatecznie uznania, że islam podbił Polskę.
opr. mg/mg