Dziękuję Ci Boże za Twoją niewiarygodną miłość do mnie. Dziękuję Ci, że z miłości do mnie Chrystus pozwolił „zburzyć świątynię swego ciała” na krzyżu.
Scena wypędzenia kupców ze świątyni, ciągle mnie intryguje. Jak to jest, że Jezus, który na kartach Ewangelii jest ukazany raczej jako Osoba łagodna, mówiąca o miłości, o przebaczeniu, o pokoju, tu nagle:
sporządziwszy sobie bicz ze sznurów, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał.
Pewnie św. Jan Apostoł pisząc Ewangelię, też się nad tym zastanawiał i szybko sobie i nam odpowiedział, skąd ta nagła porywczość Jezusa:
Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: «Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie».
To jest kluczowe. Bo tu nie chodzi o agresję, o złość, o nerwy. Gwałtowne zachowanie Jezusa wynika z Jego pasji, z Jego ukochania Jerozolimskiej Świątyni, z gorliwości właśnie.
Muszę sobie uświadomić, że tu chodziło tylko o miejsce. Dla Boga jednak o niebo ważniejszy jest człowiek, każdy z nas. To mnie, Andrzeja Bóg kocha z niezwykłą pasją, z gorliwością, do szaleństwa. Przecież ta fascynująca miłość pobrzmiewa już w Starym Testamencie:
… bo Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który za nieprawość ojców karze synów do trzeciego i czwartego pokolenia, tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.
Dziękuję Ci Boże za Twoją niewiarygodną miłość do mnie. Dziękuję Ci, że z miłości do mnie Chrystus pozwolił „zburzyć świątynię swego ciała” na krzyżu. Na krzyżu, który bywa zgorszeniem i głupstwem, a dla mnie jest Bożą mocą i mądrością – moim ocaleniem. Uwielbiam Cię za Twoje zmartwychwstanie, w którym i ja mam nadzieję.
Szczęść Boże
Andrzej Cichoń
Rozważanie napisane na III niedzielę Wielkiego Postu - 4. 03. 2018 r.
opr. ac/ac