Największe moje dokonania, jako katolika mogę w jednej chwili zniweczyć, gdy unoszę się pychą.
Dzisiejsze czytania mszalne to jakaś kompletna katastrofa i porażka.
Najpierw Prorok Ezechiel, którego Bóg posyła ze swoim słowem do ludu Izraela, otrzymuje taką instrukcję:
A oni, czy będą słuchać, czy też zaprzestaną – są bowiem ludem opornym – przecież będą wiedzieli, że prorok jest wśród nich.
Jakby Bóg mówił: „Idź, choć twoja misja i tak wiele nie przyniesie”.
Drugie czytanie to wyznania św. Pawła. Kto, jak kto, ale Paweł to przecież uosobienie sukcesu. To on sprawił, że z Bożą pomocą Dobra Nowina dotarła do wielu narodów. Mógłby zacząć wyliczać ile tysięcy ludzi ochrzcił, na ilu biskupów włożył ręce, ile pogańskich krajów przyjęło wiarę oraz jak wielką mądrość pozostawił w spuściźnie swoich Listów. Mógłby, a mówi tak:
Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości.
Jezus Chrystus zaś w Ewangelii został ukazany jako ktoś raczej bezradny, gdy stwierdza ze smutkiem:
Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony.
A św. Marek dopisuje:
I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu…
My, może szczególnie w Polsce, lubimy chwalić się sukcesami nas katolików: teraz w wakacje znów będziemy słuchać, ile setek tysięcy ludzi chodzi czy jeździ na pielgrzymki, że 90 kilka procent ludzi jest u nas wierzących, że kościoły są pełne, nie tak, jak na Zachodzie, że Papież – Polak, itd.
Warto jednak zastanowić się nad dzisiejszymi czytaniami. Nawet Jezus – Syn Boży nie odnosił sukcesów w naszym ziemskim rozumieniu tego słowa. Nie, nie o to chodzi, by być cierpiętnikiem i być nastawionym jedynie na trudności i nie widzieć tego, co się udało. Trzeba cenić sobie dobre owoce, które są może też i naszym udziałem, ale…
To „ale” nazywa się pycha. Największe moje dokonania, jako katolika mogę w jednej chwili zniweczyć, gdy unoszę się pychą.
Panie Boże, pozwól mi być katolikiem – człowiekiem sukcesu, czyli broń mnie przed moją pychą. Bym zawsze pamiętał, że Ty jesteś dawcą wszelkiego dobra, a ja mogę się jedynie chlubić ze swych słabości, „aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa”.
Andrzej Cichoń
Rozważanie napisane na niedzielę 8. 07. 2018 r.
opr. ac/ac