Mam nadzieję, że nie pomylę Głupoty z jej przyrodnimi siostrami. Uważny czytelnik potrafi się w tym zorientować
stron: 144
format: 130x210
ISBN: 978-83-7485-225-8
Wydawnictwo: Bratni Zew
Książka stawia sobie za cel próbę zrozumienie wielkiej Głupoty.
Składa się z dwóch części:
Pierwsza, Zbawienie i dwuznaczność, tłumaczy co znaczy zbawienie, wyjaśnia dwuznaczności, oraz wskazuje na „ciało” jako kryterium zbawienia.
Druga, Zasadnicze opowiadanie i idiotyczna interpretacja proponuje zasadnicze opowiadanie o ukrzyżowaniu zaczerpnięte z Ewangelii według Łukasza, która przedstawia różne interpretacje „kanoniczne” wielkiej Głupoty, czy to te głupie przywódców, żołnierzy i pierwszego ze złoczyńców, czy te „idiotyczne” (od idios = własny – por. przyp. 16 w książce) drugiego łotra i setnika. Czy może być coś bardziej idiotycznego niż to, że jeden ze skazanych na śmierć powierza się drugiemu, skazanemu razem z nim (por. Łk 23,42), albo też że jeden łajdak rozpoznaje w osądzonym Sprawiedliwego i oddaje chwałę Bogu (por. Łk 23,47)? Wreszcie nastąpi moja idiotyczna interpretacja, która jak sądzę, jest może mniej głupia i posłuży jakiemuś czytelnikowi lepiej zrozumieć misterium Ukrzyżowanego, które jest zarazem misterium Boga i człowieka.
Na zakończenie dodam Glossę o Jubileuszu, aby pokazać jak dzisiaj żyć tym zbawieniem.
Była sobie pewnego razu, i istnieje nadal, Doxa (Opinia). Kobieta stara, a ciągle młoda, pożądana przez wszystkich i pragnąca wszystkiego, która jest źródłem wszystkiego, co wymyślono i uczyniono na ziemi.
Miała czterech mężów i urodziła cztery córki. Te z kolei, współżyjąc z synami ludzkimi, urodziły córki i synów, które miały czy to oczy, uszy i języki, czy też ręce i nogi różnej i nieproporcjonalnej wielkości, albo za duże albo za małe. Próbowano dokonać pewnego rozróżnienia na podstawie tej charakterystyki, i tak potomstwo jednego rodzaju określono ogólnym imieniem Wiedza, zaś drugiego rodzaju – Praktyka. Potem odkryto, że owe podobieństwa, jakkolwiek realne, są zwodnicze; odróżniały się one nie przez to, co było widoczne, ale przez różne pochodzenie: jedna była matka, lecz różni ojcowie. Ta sama ziemia, w zależności od nasienia, rodzi owoce dobre albo trujące. Tak więc, badając uważnie, choć łatwo się pomylić, wydaje się, że z potomstwem od początku rzecz miała się tak:
Doxa miała Zeusa za męża; współżyła z nim i urodziła mu Głupotę, która współżyjąc z ludźmi, urodziła Łagodność, Dialoga, Mądrość i Prawdę wraz z całą gromadą sióstr i braci, którzy przynieśli śmiertelnym radość, pokój i wszelkie dobro.
Ale pojawili się inni pretendenci udając, że są Zeusem, dokładnie: Narcyz, Pyszałek i Nic. Pierwszy miał spojrzenie piękne jak poranek, drugi zmienne jak słońce w południe, zaś trzeci wzrok tajemniczy jak noc. Ci trzej byli braćmi i Doxa przechodziła kolejno od jednego do drugiego (współżyjąc z nimi).
Doxa, zwiedziona, współżyła z Narcyzem i urodziła Manię, która współżyjąc z ludźmi urodziła Konieczność, Monologa, Szaleństwo i Oczywistość, wraz z gromadą sióstr i braci, którzy przynieśli śmiertelnym uniesienie i rozczarowanie, wraz z wszelkim rodzajem ślepoty.
Następnie współżyła z Pyszałkiem i urodziła Przemoc, która współżyjąc z ludźmi urodziła Walkę, Zgodę, Pewność i Kłamstwo, wraz z całą gromadą sióstr i braci, którzy przynieśli śmiertelnym trud i niewolę, z wszelkim rodzajem niegodziwości.
W końcu współżyła z Niczym i urodziła Tępotę, która współżyjąc z ludźmi urodziła Gadaninę, Próżność, Trwogę i Chaos, wraz z całą gromadą sióstr i braci, którzy przynieśli śmiertelnym wszelkie inne zło, jakie tylko jest możliwe!
Owe nieprawe dzieci z kolei stworzyły niewyobrażalne potworności, jakie człowiek widzi w nocy, a czyni za dnia. Te jednak były bezpłodne, aż do momentu, kiedy wszystkie razem, niespodziewanie, porodziły Wstyd. Kiedy ten ukazał się w świetle dnia, głupiec zawstydził się z powodu swej głupoty, pustynia stała się ogrodem, a ogród miastem pełnym ludzi.
Oto początki rzeczy pomyślanych i uczynionych, które są nad ziemią i pod ziemią.
Byłoby pouczającym opowiedzieć o tych związkach i ich owocach: byłaby to „ogólna teoria wiedzy”, jak mawiają filozofowie. Jeśli potem dałoby się opowiedzieć jeszcze czyny ich dzieci i wnuków, poznano by wszystko, co tylko da się poznać, jako że to, co zostało powiedziane i uczynione przez narodzonych z kobiety, pochodzi od Doxy, wielkiej matki wszystkiego co istnieje – od religii po sztukę, od filozofii po technikę.
Głupota ukazuje mi się późnym południem. Jest to czas, kiedy oko jest zmęczone tym wszystkim, co widziało, zaś serce, ciągle niespokojne, jest oświecone przez zdumienie nad wszystkim, czego nie wie. O tej porze zatem, kiedy pytam sam siebie: „Gdzie jestem?”, staje przede mną Głupota . I tak do mnie mówi: „Nie bój się! Jestem córką Doxy i Zeusa ; jestem twoim własnym i jedynym sposobem rozumienia rzeczywistości. Kto mnie nie zna, mnie – Głupoty , tworzy jedynie głupstwa, albo jeszcze gorzej”.
I zaczęła ze mną dyskutować o „wielkiej Głupocie”: Bóg, w swojej odwiecznej miłości wobec synów ludzkich począł w wieczności i zrodził w czasie „głupotę” swoistą i niepowtarzalną ze swoją Doxą: krzyż! Czy jest coś bardziej „idiotycznego” na świecie i poza światem? Ale właśnie takie jest zbawienie nas wszystkich, a także Jego w naszych oczach.
Na tych stronicach przedstawię to, co Głupota mi opowiedziała o owej gafie popełnionej przez Boga. Mam nadzieję, że nie pomylę Głupoty z jej przyrodnimi siostrami. Uważny czytelnik potrafi się w tym zorientować. Jakkolwiek wierzę, że na końcu jedna rzecz okaże się jasna, tak jemu jak i mnie: „projekt kulturowy” chrześcijaństwa, jeśli nie przyjmie za swój „kamień węgielny” owego „kamienia odrzuconego przez budujących”, jakim jest Ukrzyżowany, nie będzie się niczym różnił od „drogi bezbożnych” (por. Ps 1,6). Będzie to dom nie nadający się do zamieszkania, zbudowany na piasku, który nie wytrzyma nawałnicy (por. Mt 7,27); okaże się górą niestabilną, która „niezdolna do podparcia” stanie się jak „owa ruina” niedostępna, która według Poety wprowadza w krąg szyderców.
N.B. Kto uważa, że wprowadzenie i pierwsza część tego dziełka jest nudna, podobnie jak powyższa próba ukazania genealogii, może je pominąć, aby stwierdzić, że to co nastąpi jest lekturą bardziej pożyteczną; jest to z pewnością o wiele prostsze i, jestem przekonany, bardziej budujące. Nie z powodu niewdzięczności względem tych wszystkich, którzy przede mną pisali o tych sprawach, lecz jedynie po to, aby nie utrudniać lektury, nie umieściłem przypisów, które byłyby istotne dla wtajemniczonych, lecz uciążliwe dla pozostałych czytelników.
SILVANO FAUSTI – jezuita, filozof i teolog. Jest autorem licznych publikacji biblijno-teologicznych, zarówno naukowych jak i popularnych. Jego teksty łączą życiowe doświadczenie z dokładną refleksją, precyzyjnym wykładem i prostym językiem, przy zachowaniu stałego dialogu w każdej dziedzinie między nowoczesnością i tradycją. Nakładem Wydawnictwa Franciszkanów „Bratni Zew” w języku polskim ukazały się następujące jego książki: „Rozważaj i głoś Ewangelię. Wspólnota czyta Ewangelię wg św. Jana”; „Okazja czy pokusa. Sztuka rozeznania i podejmowania decyzji”; „W szkole św. Marka. Ewangelia do czytania, słuchania, modlitwy i dzielenia się”; „Jaka przyszłość czeka chrześcijaństwo? List do Sylasa”; „Jak rozważać i głosić Pismo Święte”; „Głupota krzyża. Słabość Boga i zbawienie człowieka”.
opr. aś/aś