Rozważania napisane przez wolontariuszki Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, które pracującą na rocznej misji w Kabwe, w Zambii
Rozważania napisane przez wolontariuszki Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, które pracującą na rocznej misji w Kabwe, w Zambii.
Krzyż jest najbardziej wymownym znakiem Miłosierdzia Boga! Jest potwierdzeniem, że miarą miłości Boga wobec ludzkości jest miłość bez miary! Na krzyżu możemy dotknąć Miłosierdzia Boga i dać się dotknąć Jego Miłosierdziu!
/Orędzie Ojca Świętego Franciszka na XXXI Światowy Dzień Młodzieży/
Ojcze Miłosierny, proszę Cię o wiarę w to, że zawsze mnie szukasz, czekasz na mnie i mi przebaczasz. Panie Jezu, proszę Cię o serce pokorne i czyste, bym podczas rozważania tej Drogi krzyżowej doświadczał Twojego Miłosierdzia, na nowo odkrył i realizował uczynki miłosierdzia względem ciała oraz względem duszy. Duchu Święty, proszę Cię o otwartość na słowa, które usłyszę.
Rzekł do nich Piłat: Cóż, więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem? Zawołali wszyscy: Na krzyż z Nim!
/Mt 27,22/
Omega, trzynastoletnia dziewczynka z nieformalnej salezjańskiej szkoły. Zazwyczaj nieobecna na zajęciach. Kiedy już się pojawia jest spóźniona, płacze i zasypia na lekcjach. Dowiedziałam się, że nie ma ojca, a jej mama sprzedaje warzywa w mieście. Omega często zostaje w domu z malutką siostrą Sarą. Nie może przez to kontynuować edukacji. Jako dziecko została skazana na los dorosłej osoby.
Jezu Miłosierny, uwalniaj mnie z moich zniewoleń i naucz mnie pocieszać tych, którzy w różny sposób zostali uwięzieni.
Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!
/Mk, 8, 34/
Anna znów miarowym krokiem zmierza do placówki Salezjanów. Mijam ją, kiedy idę na poranną Mszę Świętą. Pozdrawia mnie z daleka. Jej twarz rozświetla uśmiech. Jest kucharką. Każdego dnia wstaje bardzo wcześnie by przemierzyć pieszo 5 km, które dzielą jej glinianą chatkę od placówki salezjańskiej. Jej mąż zmarł kilka lat temu. Sama utrzymuje czwórkę dzieci i matkę. Kończy pracę przed siedemnastą i biegnie na popołudniową Mszę Świętą. Potem wraca, ale nie na odpoczynek. W domu czeka na nią wymagająca opieki matka i dzieci. I tak każdego dnia.
Jezu Miłosierny, daj mi siłę, abym codziennie podejmował swój krzyż na nowo i naucz mnie zauważać tych, którzy są spragnieni.
On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga.
/Hbr 12, 2b/
Oddaję testy kończące rok szkolny. Jack znów nic nie zrobił dobrze i stał się pośmiewiskiem pozostałych uczniów. Rozwiązujemy zadania jeszcze raz, wspólnie. Jack nadal nic nie rozumie. Jest najgorszy w klasie, ale jednocześnie sumienny, pilny, pracowity. Nie poddaje się zniechęceniu i presji klasy. Przychodzi na każde zajęcia szkolne i uczestniczy w oratorium.
Jezu Miłosierny, podnoś mnie z każdego upadku i zniechęcenia oraz daj mi mądrość jak służyć innym swoimi talentami.
Symeon zaś błogosławił i rzekł do Maryi, Matki Jego: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą – a Twoją duszę miecz przeniknie - aby na jaw wyszły zamysły serc wielu.
/Łk 2, 34/
Przygarbiona, niewysoka, z bezzębnym uśmiechem. Pani Faustina ubrana w kolorową chustę przychodzi już kolejny raz. Straciła męża i dzieci, a teraz opiekuje się trójką wnuków. Razem przeżywają ból utraty bliskich. Kobieta chce zapewnić wnukom utrzymanie i edukację, ale nie ma pieniędzy. Prosi o pomoc.
Jezu Miłosierny, pomóż mi, abym tak jak Twoja Matka potrafił towarzyszyć innym w cierpieniu oraz cierpliwie znosił krzywdy.
Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na Niego krzyż, aby Go niósł za Jezusem.
/Łk 23,26/
Od urodzenia mieszkali w stolicy - Lusace, chodzili do szkoły. Pewnego dnia ich los się zmienił. Stracili rodziców i przeprowadzili się do ciotki, która mieszka w najbiedniejszej dzielnicy Kabwe. Ciotka musiała przyjąć Neish'ę i Collins'a. Te dzieci są jej najbliższą rodziną. Teraz ich żywi i wychowuje.
Jezu Miłosierny, naucz mnie przyjmować pomoc od innych oraz daj mi czujny wzrok, bym widział i odpowiadał na potrzeby głodnych.
Wszystko, co uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.
/Mt 25, 40/
Godfrey jest na drugim roku collegu. Mieszka z dwiema siostrami i mamą. Ojciec nie żyje. Młody chłopak codziennie uczestniczy we Mszy Świętej i poleca opiece Boga swoją rodzinę. Wczoraj rozmawialiśmy o najbliższej przyszłości. Zaskoczył mnie swoimi planami. Nie chce w ciągu najbliższych lat zakładać rodziny. W Zambii wiele małżeństw zawieranych jest już przed dwudziestym rokiem życia. Godfrey najpierw chce ukończyć szkołę. Potem zamierza pracować, aby pomóc swojej siostrze zdobyć wykształcenie. Nikt nie narzucił mu tych planów. To jego wybór.
Jezu Miłosierny, pomóż mi widzieć w bliźnich Twoje oblicze. Oddaję Ci żywych i umarłych, którzy teraz tej modlitwy potrzebują.
Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarz zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.
/Iz 53,3/
Wybuchła bójka. Podczas wieczornych zajęć w oratorium dwóch jedenastoletnich chłopców rzuciło się na siebie. Walczyli zaciekle. Próbowałam ich uspokoić, ale nie dałam rady. Zauważył to jeden z księży. Z jego pomocą rozdzieliśmy chłopców. Zaczęliśmy rozmawiać. Dostali wybór: jeśli chcą uczestniczyć w oratorium mają się przeprosić. Nie było to proste. Chris długo siedział na betonie zanim zdecydował się podejść do Petera'a i podać mu rękę.
Jezu Miłosierny, Ty mnie nie potępiasz nawet, jeśli robię coś złego. Zawsze dajesz mi wybór i mi towarzyszysz. Proszę bym nie potępiał siebie i innych, ale chętnie darował urazy.
Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną, płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi.
/Łk 23, 28/
Przed bramą naszej placówki stoi kolejka ludzi. Na listę wpisuję nazwiska osób potrzebujących wsparcia finansowego w edukacji. Przychodzi dziesięcioletnia dziewczynka. Jest sama. Zazwyczaj takie dzieci odsyłamy po rodziców i prośby, by wrócili z potrzebnymi dokumentami. Ona sama kładzie przede mną komplet dokumentów. Brakuje tylko informacji o rodzinie. Pytam o imiona rodziców. Dziewczynka nie pamięta, ale w jej brązowych oczach pojawiają się łzy. Po chwili mówi, że jej rodzice nie żyją, a starsza siostra jest jej opiekunem. Wtedy zaczyna płakać na dobre.
Jezu Miłosierny, pokaż mi moją nędzę i grzech, bądź ze mną w każdej trudnej sytuacji. Naucz mnie też jak pocieszać smutnych i strapionych.
A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał.
/Hbr 5,8/
Od niedawna w Makululu funkcjonuje nieformalna szkoła dla dzieci i młodzieży, które z różnych powodów nie chodzą do rządowych szkół. Szkoła to duże słowo. Nie ma konkretnego miejsca, w którym prowadzone są zajęcia. Czasem lekcje prowadzimy pod drzewem mango, czasem w sali przykościelnej, w której składowane są materiały do budowy kościoła. Brakuje szkolnego wyposażenia. Stale przybywają nowi uczniowie, którzy porozumiewają się tylko w lokalnym języku. Są w różnym wieku. Każdy na innym poziomie edukacji. Rodzi się we mnie bezradność, bezsilność. Czuję, że zniechęcam się do pracy. Złoszczę się i obwiniam za swoje uczucia. Każdego dnia na nowo Pan Bóg podnosi mnie i zaprasza do szukania nowych rozwiązań.
Jezu Miłosierny, proszę abym przestał myśleć, że wszystko stracone. Pomóż mi uwierzyć w kolejną szansę, jaką mi dajesz. Pozwól mi odkrywać, że każda porażka może prowadzić do zwycięstwa. Naucz mnie towarzyszyć tym, którzy wątpią.
Rozebrali Go z szat i narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia, włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę.
/Mt 27,28-29a/
Oratorium. Andrew przychodzi w niebieskiej pidżamie w żółte kaczuszki. Koszulka od stroju jest rozpięta. Chłopiec ciągle trzyma rozchodzący się materiał. Zakrywa swój wydęty brzuszek. Próbuję mu pomóc. Nie mogę poradzić sobie z zapięciem. Materiał jest podarty. Widzą to inne dzieci i zaczynają się głośno śmiać.
Jezu Miłosierny, ubierz mnie w szatę swojego Miłosierdzia i daj mi oczy pełne miłości, bym nigdy nie sądził po pozorach.
Tam Go ukrzyżowano, a z Nim dwóch innych, z jednej i z drugiej strony, pośrodku zaś Jezusa.
/J 19, 18/
Makululu jest największą dzielnicą slumsów w Zambii. Jedna czwarta dzieci nie ma rodziców. Ludzie umierają w młodym wieku m.in. z powodu zakażenia wirusem HIV. Często chorują ze względu na niski poziom higieny i warunki, w jakich żyją. Do ich domów wprosiły się również inne choroby: alkoholizm, narkomania, zdrady. A za nimi ból i cierpienie.
Jezu Miłosierny, Ty zostałeś przybity do krzyża za wszystkie moje grzechy i niosłeś moje cierpienia. Proszę, bym umiał upominać tych, którzy ranią Cię swoimi świadomymi wyborami zła.
Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: Pragnę.
/J 19,28/
Niewiele zostało mu życia. Jest tego świadomy. Chce pojednać się z Bogiem przed śmiercią. Aby skorzystać z sakramentu pokuty i pojednania przemierza drogę z buszu do miasta. Udało się. Przyjmuje go jedna z rodzin w Kabwe. Tam na godzinę 14.00 umówiony jest z kapłanem. Zamiast sakramentu była modlitwa. Mężczyzna umarł przed południem.
Jezu Miłosierny, dziękuję, za cierpienie, które zniosłeś dla mnie z miłości. Ty mnie pragniesz. Naucz mnie widzieć to samo pragnienie w oczach potrzebujących. Proszę bym każdą spotkaną osobę przyjmował z otwartym sercem.
A gdy wykonali wszystko, co było o Nim napisane, zdjęli Go z krzyża.
/Dz 13, 29/
Sobotnie popołudnie w Makululu. Z grupą kilkudziesięciu maluchów stoję w kółeczku i śpiewam piosenki. Zauważam poruszenie wokół jednego chłopca. Podchodzę. Widzę gnijącą stopę dziecka. W pierwszej chwili sącząca się ropa i czerwona tkanka przyprawiają mnie o obrzydzenie. Sięgam do podręcznej apteczki. Odkażam ranę, aplikuję maść z antybiotykiem i zakładam opatrunek. Chłopczyk patrzy z przerażeniem, ale cierpliwie znosi cierpienie. Chwile później włącza się do wspólnej zabawy.
Jezu Miłosierny, Twoja męka już się zakończyła. Twe martwe, umęczone ciało spoczywa w ramionach Matki. Panie, zabierz wszelkie bariery znajdujące się we mnie, które nie pozwalają mi wyjść naprzeciw chorym i cierpiącym.
A w miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. Tam to więc, ze względu na żydowski dzień Przygotowania, złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu.
/ J 19,41-42/
Tuż za murem placówki salezjańskiej w Kabwe znajduje się cmentarz. Pomiędzy drzewami akacjowymi wyrastają małe kopce – groby. Nie ma tu ogrodzenia i alejek. Brakuje zniczy i kwiatów. Nikt nie dba o cmentarz. Ludzie przychodzą tu, by wśród śpiewów i tańców pochować kolejnego zmarłego.
Jezu Miłosierny, Twoje martwe ciało spoczywa już w grobie, ale śmierć nie ma nad Tobą władzy. Ty zostawiłeś nam obietnicę swojego Zmartwychwstania. Proszę Cię o wiarę w zbawienie dusz i ciał oraz w Twoje nieskończone Miłosierdzie.
Dziękuję Ci Panie, że z Miłości do mnie, przyszedłeś na ten świat, dla mnie żyłeś, umarłeś i zmartwychwstałeś.
Dziękuję, że mogę doświadczać Twojego Miłosierdzia szczególnie w Sakramencie Pokuty i Pojednania.
Dziękuję Ci, że pragniesz, bym z całą swą nędzą i słabością stawał się narzędziem Twojego Miłosierdzia.
Dopomóż mi do tego, o Panie, (…)
aby oczy moje były miłosierne, bym nigdy nie podejrzewała i nie sądziła według zewnętrznych pozorów, ale upatrywała to, co piękne w duszach bliźnich, i przychodziła im z pomocą. (…)
aby słuch mój był miłosierny, bym skłaniała się do potrzeb bliźnich, by uszy moje nie były obojętne na bóle i jęki bliźnich. (…)
aby język mój był miłosierny, bym nigdy nie mówiła ujemnie o bliźnich, ale dla każdego miała słowo pociechy i przebaczenia. (…)
aby ręce moje były miłosierne i pełne dobrych uczynków, (…)
aby nogi moje były miłosierne, bym zawsze śpieszyła z pomocą bliźnim, opanowując swoje własne znużenie i zmęczenie. (…)
aby serce moje było miłosierne, bym czuła ze wszystkimi cierpieniami bliźnich.
/Dzienniczek św. siostry Faustyny Kowalskiej, 163/
Paulina Daniluk i Sylwia Prządka pracują misji w Kabwe, w Zambii - Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco
opr. ac/ac