Fragment książki p.t. "Rozważania Pasyjne"
Po wskrzeszeniu Łazarza, kiedy wieść o tym doszła do przywódców ludu w Jerozolimie zebrali się oni u najwyższego kapłana Kajfasza, aby ustalić postępowanie przeciw Jezusowi. Zebraniu przewodniczył Kajfasz, który w tym roku, ale nie tylko w tym, pełnił urząd arcykapłana. Wiemy, że ten urząd od dłuższego już czasu stał się przedmiotem przetargów pomiędzy najeźdźcami a przedstawicielami elity kapłańskiej. Kajfasz przez osiemnaście lat potrafił tak manewrować, że jemu namiestnicy rzymscy powierzali pełnienie tego urzędu. Trzeba było wiedzieć komu i ile trzeba zapłacić i ubiec innych pretendentów do tej godności. Sprytny i bezwzględny Kajfasz to potrafił.
W czasie narady Kajfasz zawyrokował, że lepiej jest gdy jeden człowiek umrze za lud, niżby miał zginąć cały naród. Zebrani obawiali się bowiem, że działalność Jezusa może wywołać rozruchy oczekujących na pojawienie się Mesjasza jako wybawiciela z niewoli rzymskiej i odpowiedzią Rzymian na te rozruchy będzie krwawa rozprawa z buntownikami. Kajfaszowi nie chodziło o los ludu, ale bał się naruszenia dobrych stosunków z okupantem, jakie cechowały jego elitę, czerpiąca na współpracy z Rzymianami własne korzyści. Oprócz tego Jezus w swoich naukach, głosząc prawdę, tym samym sprzeciwiał się obłudnym i fałszywym czynom dzierżących władzę nad narodem i nie liczących się z prawdą i dobrem ogółu. Jezus był wyrzutem sumienia dla tych ludzi, a oni zamiast zmienić swoje postępowanie, woleli usunąć Jezusa.
Intencje Kajfasza nie były dobre, św. Jan stwierdza jednak, że wypowiedział on prawdziwe proroctwo, Jezus miał umrzeć za lud. Chociaż urząd arcykapłana był w złych rękach, jednak związane z nim prerogatywy pozostały aktualne. Jest w tym także pouczenie dla nas aktualne. Nikt nam nie każe pochwalać wszystkie uczynki ludzi pełniących funkcje w Kościele, jeżeli źle czynią, to obciążają swoje sumienie, ale sprawowany przez nich urząd nie zależy od ich uczynków, ale od mandatu Boga. Musimy się nauczyć odróżniać te dwie sprawy, a przede wszystkim z powodu prawdziwych, a może tylko mniemanych, uchybień duchownych, nie można potępiać Kościoła i obrażać się na niego.
|
Fragment pochodzi z książki:
Ks. Marian Polak CSMA Rozważania pasyjne
|
Kajfasz zawyrokował śmierć Jezusa. Nadarzyła się okazja pojmania Go i sprowadzenia na sąd, który wydał na niego wyrok śmierci. W tym wydarzeniu Kajfasz także odegrał pierwszorzędna rolę. Wezwał imienia Boga i zapytał pod przysięgą Jezusa o jego tożsamość, a kiedy usłyszał odpowiedź, wyrażającą prawdę, nie zastanowił się nad autodeklaracją Jezusa, ale w dramatycznym geście rozdarł szaty i oskarżył Jezusa o bluźnierstwo. Jeżeli arcykapłan osądził słowa Jezusa jako bluźnierstwo, to konsekwencją było wydanie wyroku śmierci. Kajfasz sprytnie pokierował przebiegiem rozprawy i osiągnął swój cel.
Obłudne posługiwanie się religią dla osiągnięcia własnych i niecnych celów, to najtrafniejsze określenie sylwetki Kajfasza. Czy tylko Kajfasza? Czy nie znajduje on wielu naśladowców także w naszych czasach, a może i my sami zaliczmy się do ich liczby. Może nie wydajemy wyroku na Jezusa, ale czy nie bierzemy udziału w instrumentalizacji religii i Kościoła, czy nie ulegamy presji takich, którzy wykorzystują religię i Kościół jako instrument swojej polityki, sprzecznej z interesami samej religii i Kościoła, czy ich nie popieramy, czy na nich nie głosujemy?
Zastanówmy się nad tym, czy nie stajemy przeciw Jezusowi, sądzonemu przez Kajfasza.opr. ab/ab