Jeśli dziś coś rujnuje Zachód, to właśnie zniechęcenie, nuda, smutek - fragmenty rozważań p.t. "O radości"
Wy zaś z weselem wodę czerpać będziecie ze zdrojów zbawienia.
Iz 12, 3
„będzie ona świętą radości”, powiedział biskup Auch 12 listopada 1974 roku, otwierając proces beatyfikacyjny Klary de Castelbajac czy też Klary de Lauret — zgodnie z bliskim jej nazwiskiem rodowym. Córka Bożej Radości była też jej głosicielką.
Na tym polegał jej specjalny charyzmat przeznaczony dla wszystkich, a zwłaszcza dla młodych. „Jestem zadowolona, przepełnia mnie szczęście (może radość dzieci Bożych?), szczęście, którego nie potrafię określić” — wyznała bł. Klara rodzicom, gdy miała niespełna piętnaście lat.
źródło: photogenica.pl
„To zabawne, gdy się zastanowić, jak wiele można znaleźć powodów do szczęścia! Życie jest samym szczęściem! To ludzie sprawiają, że istnieje nieszczęście. Gdyby tylko wszyscy potrafili to pojąć!” — oświadczyła rodzicom w wieku szesnastu lat. Szczęście trzeba dzielić, by go nie utracić: „To mnie przepełnia, mam zbyt wiele szczęścia. Chcecie, żebym je wam dała?”.
Pewnego dnia młodziutka Klara zawołała: „Kocham życie i myślę, że ono jest zakochane we mnie!”. I wspomnijmy od razu następujące słowa, niesłychanie zuchwałe, nakreślone w pośpiechu 26 września 1974 roku w Ziemi Świętej: „Myślę, że Bóg wybrał mnie, bym była najszczęśliwsza z mojego pokolenia”.
Przytoczmy może jeszcze kilka słów błogosławionej, wypowiedzianych w Asyżu, po powrocie z Ziemi Świętej, na mniej więcej miesiąc przed wiecznym Bożym Narodzeniem:
Czy czujecie, do jakiego stopnia jestem szczęśliwa? Jestem w radości, w szczęściu, którego nigdy dotąd nie doświadczyłam. Jestem bardzo szczęśliwa i wiem, że szczęście jest zawsze głębsze, niż się sądzi.[7]
Kilka miesięcy wcześniej, na peronie wielkiego dworca w Nicei, Klara przesiadała się z pociągu, którym wracała z Rzymu, 9 lipca 1974 roku. Ośmieliła się wówczas prostodusznie stwierdzić: „Teraz posiadam Bożą Radość”.
I coś na koniec. Jedna z jej rówieśniczek, Jeanne Audrain, przewodniczka skautów, gdy amputowano jej nogę, napisała:
Przesyłam ci z głębi wielki uśmiech, uśmiech, którego się słucha. Radość jest moją racją bytu. Cień tych ostatnich dni bierze się nie z mojego smutku, ale stąd, że zasłaniam innym to światło, które odkrywam w każdej chwili mojego życia. Miłość będzie jasnym i olśniewającym światłem mojego życia. Jestem taka szczęśliwa! Dlaczego? Po prostu dlatego, że życie jest zwyczajne, tak jasne i głębokie.[8]
[7] 12 listopada 1974 roku.
[8] Zob. Daniel-Ange, Les témoins de l'avenir: vies de jeunes, Fa-yard, Paris 1985, s. 252—283.
opr. ab/ab