Jeśli dziś coś rujnuje Zachód, to właśnie zniechęcenie, nuda, smutek - fragmenty rozważań p.t. "O radości"
źródło: photogenica.pl
Radość jest pierwszym i ostatnim słowem Ewangelii.
Paul Claudel
Cała ewangelia, nowe przymierze, czasy nowe otwierają się jednym słowem Bożego Posłańca: „Kairé! Bądź... W radości!”. Jest to słowo prowokujące wydarzenie, które rozpłata na dwoje całą historię Wszechświata oraz ludzkości. Jest to słowo streszczające, syntetyzujące te niezliczone „raduj się” skierowane przez Boga do Córy Syjonu, Jerozolimy, to znaczy do własnego ludu, i wyliczające proroctwa i psalmy.
Wszystkie tak melodyjnie brzmią w uszach kruchej, młodej dziewczyny, w której mieszkało Pismo. „Kairé!”. Ten dźwięk trąby rozdzierający całe wieki milczenia jest w istocie wyszeptany cichutko, w zaciszu jej domu, w jej duszy. Ten sam archanioł Gabriel — jeden z siedmiu trwających przed Obliczem Najwyższego — antycypując to słowo, zapewnił Zachariasza, że jego syn, Jan Chrzciciel, da mu „radość i wesele” oraz że „wielu cieszyć się będzie z jego narodzin” (Łk 1, 14). O w jakże większym stopniu z Syna Maryi!
I proszę: w niej radość przyobleka się w ciało. Przez nią radość poślubia ciało. Radość Boża w końcu stanie się widzialna, słyszalna, dotykalna. Zostanie w okrutny sposób odrzucona, straszliwie wzgardzona, ale i szaleńczo kochana i namiętnie podziwiana.[33]
[33] Zob. moja książka: Jesus au fil de l'Evangile, Le Sarment, Paris 2009.
opr. ab/ab