Jeśli dziś coś rujnuje Zachód, to właśnie zniechęcenie, nuda, smutek - fragmenty rozważań p.t. "O radości"
Radość nie zamyka się w sobie, bowiem światłość ze swojej natury się rozprzestrzenia. Natychmiast wyrusza w drogę, wspina się na wzgórza Galilei i tańczy na wysokościach Judei. Rozpoczyna się pierwszy etap podróży, która nigdy się nie kończy, na wszystkich ścieżkach ziemi, pod wszystkimi szerokościami geograficznymi, wzdłuż wszystkich długości geograficznych, przez wieki i tysiąclecia. Oto nastaje radość, już nic i nikt nie zatrzyma jej biegu. Oto pojawia się światłość, której nic nigdy nie zgasi.
źródło: photogenica.pl
Można zatarasować przed nią drzwi, zamknąć granice, zatrzymać ją na przejściach granicznych... Ale nic jej nie szkodzi — inne drogi bowiem się otworzą. Toruje sobie ona ścieżki przez najgęstsze lasy, najbardziej opustoszałe stepy, najbardziej jałowe płaskowyże, najniebezpieczniejsze morza. A po co to wszystko? Po prostu po to, by odnaleźć każde serce spragnione radości — spragnione jej, bo stworzone dla miłości.
Radość właśnie ląduje u Elżbiety. Z brzucha młodej Maryi, gdzie ukrywało się w sekrecie, wytryskuje, pokonując cienkie cielesne powłoki, by spłynąć na małego Jana, ukrytego jak ona in sinu. Bierze go w ramiona. A on drży z niepojętego szczęścia. Próbuje tanecznego kroku. Jeszcze nie wie — choć wie to jego mama — że Dawid tańczył z radości przed Arką Przymierza (2 Sm 6, 5.14).
Radość jest właśnie taka, że nie może być zatrzymana, zazdrośnie ukryta. Może się jedynie dawać, udzielać, rozlewać się tak jak światło, które może jedynie promieniować.
Ledwie mały Poprzednik zadrżał z radości, a ona, nie opuszczając go, już powraca do swojego źródła: i teraz kolej, by Radość, która jest jeszcze zygotą, zadrżała i ustami swojej mamy rzekła: „Raduje się duch mój w Bogu!”.
Innymi słowy — już Jego własnymi, wypowiedzianymi później — śpiewa On Magnificat: „Wysławiam Cię, Ojcze [...] że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom”. I nawet dziś przed tym pierwszym z miliardów prostaczków odsłonisz swoją tajemnicę (por. Łk 10, 21).
Ten malutki Jan nie ma innej odpowiedzi na wezwanie swojego Boga. Nie może mówić. Może tańczyć. Będzie największym prorokiem radości. Potwierdzi swoją tożsamość zapowiedzianą jego ojcu przez anioła. W chwili gdy będzie znikał, wypowie to najbardziej zadziwiające słowo:
[...] przyjaciel oblubieńca [ten, który sprawił, że oblubieniec i oblubienica mogli się spotkać], który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca (J 3, 29).[34]
[34] Zob. moja książka: Jan Chrzciciel, prorok światłości na nowe tysiąclecie, tłum. J. Kokowska, Wydawnictwo M, Kraków 2002.
opr. ab/ab