Fragmenty książki "W rytm serca Jezusa" będącej zbiorem czytanek czerwcowych pod red. Jadwigi Zięby
Praca zbiorowa pod redakcją W RYTM SERCA JEZUSA Czytanki czerwcowe
|
|
Poznać i pokochać czy pokochać i poznać? Zacząć od rozumowych poszukiwań czy najpierw „przytulić się do Serca”? Co pierwsze — miłość czy poznanie?
Uczniowie razem z Jezusem siedzieli przy stole, spożywając paschalną wieczerzę. W milczeniu wsłuchiwali się w słowa Mistrza. Dziwne to były słowa, podobnie jak zaskakujące dla nich było zachowanie się Jezusa, który wstał od wieczerzy, złożył szaty, nalał wody do misy i zaczął obmywać uczniom nogi. Miał to być dla nich przykład, by i oni tak czynili. Potem mówił im o zdradzie, o rozstaniu, o tym, że nie mogą pójść tam, gdzie On idzie. A przecież wszędzie Mu towarzyszyli. Gdy jeden z nich zaczął się dopytywać o wyjaśnienia, usłyszał w odpowiedzi: Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? (J 14, 9). Tak, towarzyszyli Jezusowi, słuchali Jego nauk, byli świadkami niezwykłych znaków, ale czy Go znali? Teraz też Go nie rozumieli...
Jan siedział obok Pana i z uwagą wsłuchiwał się w Jego słowa. Czuł dziwny niepokój i smutek. Przybliżywszy się do umiłowanego Nauczyciela, położył głowę na Jego piersi. Wtedy usłyszał bicie Jego Serca... Układało się ono jakby w słowa. Była to mowa niezwykła, mowa Serca odkrywającego tajemnicę miłości przed innym kochającym sercem. Bo tylko takie serce może zrozumieć ten język.
To Serce zdało się mówić, że jest Sercem Boga, Sercem Syna Ojca Przedwiecznego... A więc Ten, którego nazywali Mistrzem, to Bóg-Miłość, który przyjął ludzkie ciało: Serce Jezusa, w łonie Matki Dziewicy przez Ducha Świętego utworzone... Oto odsłaniała się przed Janem prawda o niepojętej miłości Boga do swego stworzenia — do człowieka. Ten, który z nimi spożywa wieczerzę, to umiłowany Syn Boga, w którym Ojciec ma upodobanie. Znali świadectwo Jana Chrzciciela, sami też słyszeli głos z nieba, gdy byli z Jezusem na górze Tabor. Temu, który jest pełen majestatu, należy się wszelka cześć i chwała. A Jego Serce jest najpiękniejszą świątynią Boga, przyozdobioną miłością, dobrocią, sprawiedliwością i wszelkimi cnotami. Jest skarbnicą wszelkich łask, którymi pragnie obdarować człowieka. Serce Jezusa, cierpliwe i wielkiego miłosierdzia, hojne dla wszystkich, którzy Go wzywają... Ileż to razy apostołowie widzieli, jak Jezus pochylał się nad biednymi, słabymi, cierpiącymi. Z jaką wyrozumiałością wysłuchiwał ich próśb, jak bardzo starał się im pomóc. Stale otaczały Go tłumy, a On, nie zważając na zmęczenie, chodził od miasta do miasta, nauczał i uzdrawiał...
Serce Jezusa aż do śmierci posłuszne... Jakże często im powtarzał, że pełni wolę Ojca, że na to przyszedł na świat. Ale śmierć? Czy nie o tym mówił im w tej godzinie? Czy chwila Jego śmierci nie była bliska? Przecież arcykapłani i faryzeusze tylko czekali sposobnej chwili; wyrok na Niego już zapadł. Oto odpowiedź człowieka: Serce Jezusa zelżywością napełnione, dla nieprawości ludzkich starte, włócznią przebite... Ta chwila jest bliska, stąd ten dziwny niepokój i lęk...
Jezus podniósł się, wieczerza była skończona.
Krzyż stanął na Golgocie. Pod nim czuwała Matka Jezusa i umiłowany uczeń — jedyny, który towarzyszył Mu do końca. Kiedy żołnierze podeszli do Ukrzyżowanego i zobaczyli, że już umarł, jeden z nich włócznią przebił Mu bok. Wypłynęły krew i woda: Serce Jezusa, krwawa ofiaro grzeszników... Jan wpatrywał się w Przebitego, nie mógł oderwać wzroku od Jego otwartego Serca. A Ono zdało się mówić: We Mnie jest nadzieja, we Mnie jest życie i zmartwychwstanie.
Ja jestem zbawieniem tych, którzy Mi zaufali.
Przez wieki ludzie wpatrują się w umęczonego na krzyżu Jezusa. Adorują Jego rany, zwłaszcza tę jedną — ranę Serca. Przez nią odkrywają Jego tajemnicę. Podobnie jak do umiłowanego ucznia to Serce przemawia do ludzi językiem miłości. Będą patrzeć na Tego, którego przebili — mówi Pismo (J 19, 37; por. Za 12, 10). To sposób na naukę języka miłości.
Litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa na stałe złączyła się z Jego kultem, który swymi korzeniami sięga średniowiecza, a związany jest z czcią Boskich Ran. W modlitwach czcicieli Najświętszego Serca: Bernarda z Clairveaux, Bonawentury, benedyktynek Mechtyldy i Gertrudy, Katarzyny ze Sieny, Piotra Kanizjusza, Franciszka Salezego pojawiały się wezwania, które z biegiem czasu w usystematyzowanej formie weszły w skład litanii. W XVII wieku litanie układał polski jezuita, wielki czciciel Bożego Serca — Kacper Drużbicki (1590-1662). Po objawieniach Serca Jezusa udzielonych s. Małgorzacie Marii Alacoque w Paray- le-Monial, pod wpływem rozwijającego się kultu pojawiły się różne wersje litanijnych wezwań. Układały je między innymi: s. Joanna Magdalena Joly z klasztoru w Dijon, s. Ludwika Henryka de Soudeilles z Moulin, s. Anna Magdalena Remusat w Marsylli. Litania tej ostatniej na trwale zakorzeniła się w Kościele po ustaniu zarazy, która wybuchła w Marsylii w 1720 roku, a w czasie której odmawiano Litanię i dokonano poświęcenia diecezji Najświętszemu Sercu Jezusa. W roku 1893 papież Leon XIII zatwierdził ją dla trzech diecezji francuskich, dla zakonu jezuitów oraz dla sióstr wizytek. W roku 1899 rozszerzył aprobatę dla tej Litanii na cały Kościół. Do Litanii, która liczyła wówczas 27 wezwań, Kongregacja Obrzędów dodała sześć kolejnych, by ich liczba stała się symbolem 33 lat życia Jezusa na ziemi. Wezwania, rozpoczynające się od zwrotu: Serce Jezusa, skupiają się na tajemnicy wewnętrznej Chrystusa Boga-Człowieka (Jan Paweł II), który zaprasza, by w Jego otwartym Sercu szukać ratunku i zmiłowania. Słowa te znajdują potwierdzenie na kartach historii Polski. U Najświętszego Serca Naród nasz szukał ratunku i zmiłowania, gdy w 1920 roku ogarniała go od Wschodu czerwona pożoga. Modlono się wtedy słowami Litanii i dokonano Aktu poświęcenia się Najświętszemu Sercu, a Ono nie pozostawiło wiernych bez odpowiedzi.
opr. aw/aw