Proponując młodzieży zabawę w teatr, trzeba najpierw zdobyć jej zaufanie

Udział w teatrze szkolnym pozwala młodemu człowiekowi poznawać siebie. Pomaga wyrabiać umiejętność wywoływania emocji i radzenia sobie z nimi, rozwija wiarę we własne możliwości

Udział w teatrze szkolnym pozwala młodemu człowiekowi poznawać siebie. Pomaga wyrabiać umiejętność wywoływania emocji i radzenia sobie z nimi, rozwija wiarę we własne możliwości. Pozwala odkryć inny świat niż domowy, podwórkowy czy typowo szkolny.

Proponując młodzieży zabawę w teatr, trzeba najpierw zdobyć jej zaufanie

Zarówno teoretycy, jak i praktycy są zgodni co do tego, że poprzez udział w pracach teatru szkolnego dzieci i młodzież szybciej rozwijają się emocjonalnie i ruchowo. Teatr szkolny istnieje prawie we wszystkich placówkach salezjańskich. W niektórych działa z ogromnym rozmachem i powodzeniem, potwierdzonym licznymi nagrodami. Miarą jego sukcesu w niektórych szkołach jest też niemal masowe uczestnictwo w zajęciach teatralnych młodych ludzi.

Udział w teatrze szkolnym pozwala znaleźć motywację do życia na zasadzie: „jeśli mogę na scenie, to mogę w życiu”. W takim rozumieniu zajęcia teatralne mają niewątpliwie znaczenie również terapeutyczne.

Odkrywać pozawerbalny obszar świata

Uczestniczenie w tej formie aktywności pozalekcyjnej daje możliwość dotykania tych tematów, tych problemów, o których w domu, w szkole lub na podwórku się nie mówi. Daje pewne poczucie bezpieczeństwa, bowiem dzieci, młodzież nie muszą mówić o sobie, tylko o problemie. Teatr szkolny to czasem jedyna dziedzina, w której młodzi ludzie mogą osiągnąć sukces, być zauważeni. - Bawiąc się w teatr dzieci uczą się wyrażania emocji i nazywania emocji. Rozwija się ich wyobraźnia, bo świat teatru jest światem wyobraźni, fantazji. Uczymy metafor, znaków, mowy ciała, pozwalamy odkrywać pozawerbalny obszar świata, dajemy możliwość myślenia abstrakcją – podkreśla Dorota Zalewska, polonistka z Zespołu Szkół Salezjańskich w Sokołowie Podlaskim. Wraz z drugą polonistką od siedmiu lat prowadzą szkolny zespół teatralny „Od A do Z”. – Powstał w sposób spontaniczny – wspomina moment założenia teatru Dorota Zalewska. – Pewnego dnia na apelu, czyli porannym „Słówku”, ogłosiłyśmy, że poszukujemy chętnych. Zgłosili się uczniowie i z gimnazjum i z liceum. Specjalizujemy się – jeśli tak można powiedzieć, w małych formach artystycznych. Przygotowanymi przez nas przedstawieniami staramy się uatrakcyjnić życie szkoły.

Obecnie trwają próby do spektaklu kabaretowego, który zamierzamy wystawić z pierwszego dnia wiosny. W styczniu pokazaliśmy się szerszej publiczności poprzez inscenizację w czasie Orszaku Trzech Króli, który w tym roku po raz pierwszy przeszedł przez Sokołów Podlaski – opowiada o działalności teatru Dorota Zalewska. Zaznacza, że edukacja teatralna młodzieży z tej placówki to także comiesięczne wyjazdy do jednego z teatrów warszawskich. – Młodzież musi mieć okazję zasmakować w prawdziwym teatrze, przyjrzeć się, jak grają profesjonalni aktorzy – dodaje.

Trzon szkolnego zespołu teatralnego w tej placówce stanowi 10-12 osób. – To grupka uczniów, na której zawsze można polegać, bo jak przygotowujemy przedstawienie, spotykamy się nawet trzy, cztery razy w tygodniu. To dość absorbujące i wymaga dobrej organizacji czasu przez ucznia, który przecież codziennie ma lekcje i musi się do nich przygotować – mówi Dorota Zalewska. Prowadzenie szkolnego teatru to spore wyzwanie dla opiekuna grupy. - Dla nas najważniejsze jest to, żeby dzieci się tu spełniały. Dlatego prowadzimy to kółko – mówi polonistka z Sokołowa Podlaskiego.

System prewencyjny

Taki cel postawiła sobie również Joanna Rogala, założycielka i opiekunka teatru „PoProstu” działającego w Salezjańskim Gimnazjum i Liceum w Legionowie. Teatrem szkolnym opiekują się zwykle poloniści. Tymczasem pani Joanna uczy… biologii, ale teatr to jej pasja. W salezjańskiej placówce w Legionowie zakładała teatr pięć lat temu razem z księdzem Robertem Bednarskim, obecnie dyrektorem Salezjańskiego Gimnazjum i Liceum w Ostródzie, gdzie również z sukcesem działa szkolny teatr; „bardzo ważny element edukacji” – jak mówi Joanna Rogala. Obecnie pomaga jej Patryk Pawlak, aktor związany z warszawskim Teatrem Rampa, a od niedawna również nauczyciel muzyki. Teatr „PoProstu” ma w swoim dorobku bardzo ambitne przedstawienia, m.in. „Romeo i Julia”, „Pamięć” oraz najnowsze, którego bohaterem jest ksiądz Bosko, a na koncie spore sukcesy – nagrody na międzyszkolnych przeglądach. Członkowie zespołu występują przed młodą, ale także starszą publicznością. Jeden ze spektakli dedykowali 9-letniemu Marcinowi, który poważnie choruje. „Prosimy pomóżcie Marcinowi” – apelowali przed spektaklem młodzi aktorzy. A w czasie przedstawienia zorganizowali zbiórkę datków na leczenie chłopca.

W zespole teatralnym „PoProstu” na początku było 20 uczniów, potem 40, 60, a teraz grupa liczy ponad 100 osób! - Zainteresowanie naszym teatrem jest spore. To wszystko zasługa młodzieży. Jest w nich zapał, ciągle wychodzą z nowymi propozycjami, ciągle stają przed nowymi wyzwaniami – mówi Joanna Rogala, opiekunka grupy. – Bardzo nas to cieszy, bo te działania doskonale wpisują się w system prewencyjny księdza Bosko, który pytany o sekret powodzenia stworzonego przez siebie „Oratorium” wymieniał m.in. działalność stworzonego przez siebie teatrzyku – przypomina pani Joanna, dodając, że ksiądz Bosko, obserwując młodzież, doszedł do wniosku, że najwięcej doznań i emocji dostarcza im udział w przedstawieniu teatralnym.

By opiekun grupy teatralnej uczył się od innych

Z panią Joanną rozmawiamy w trakcie przygotowań kolejnego, niezwykle ambitnego występu. Z okazji ustanowionego w tej placówce „Dnia Języków Obcych” zespół teatralny wystawi sztukę „Romeo i Julia” po angielsku! Co Joanna Rogala radzi nauczycielom, którzy przygotowują się do założenia szkolnego teatru? - Po pierwsze, nie trzeba się tego bać, być odważnym, proponując młodzieży taki rodzaj zajęć pozaszkolnych. Poza tym radzę, żeby się naprawdę zaangażowali, poświęcili młodzieży czas i co ważne - zdobyli jej zaufanie. Tę ostatnią radę dają opiekunom szkolnego teatru także specjaliści. Młody człowiek otworzy się bowiem tylko wobec osób bliskich i sprawdzonych, takich, którym może zaufać. Nauczyciel, który opiekuje się zespołem teatralnym w szkole ma ułatwione zadanie, ponieważ przebywa z dziećmi przez wiele godzin dziennie i tylko od niego zależy, czy zdobędzie zaufanie swych podopiecznych.

W opinii Joanny Rogali ważne jest też, by opiekun grupy teatralnej uczył się od innych, czerpał z doświadczenia tych, którym się udało porwać młodzież za sobą. – My na przykład jeździliśmy na warsztaty do zespołu szkół salezjańskich w Łodzi. Tam z młodzieżą pracowała pani Sylwia Gajewska. Wiele się od niej nauczyliśmy – przyznaje Joanna Rogala.

Inspirować do własnych pomysłów

Barbara Broszkiewicz, która wraz z Jerzym Jarkiem napisała unikatową w skali kraju książkę pt. „Warsztaty edukacji teatralnej – teatr dziecięcy”, od niedawna dostępną w wersji e-booka, przypomina, że jeśli teatr ma służyć rozwojowi umiejętności wyrażania twórczej ekspresji za pomocą języka sztuki, to młody człowiek uczestniczący w kierowanych przez instruktora działaniach musi „bezwzględnie być ich podmiotem”. Jak słusznie zauważa Barbara Broszkiewicz - ta zasada dotyczy zarówno młodych ludzi na scenie, jak i na widowni. W teatrze, który ma spełniać funkcję kształtowania i wzbogacania osobowości młodego człowieka, pełnić rolę edukacyjną - wszystko jest konsekwencją tego założenia.

- Mając to na uwadze nie róbmy przedstawień „dla jurorów”, „dla dyrektorów”, nie każmy dzieciom, młodzieży posługiwać się językiem, którego nie rozumieją - nie wkładajmy w ich usta archaizmów, chyba że tego wymaga przyjęta i objaśniona konwencja, nie proponujmy zabaw, w które bawiliśmy się, będąc dziećmi, bądźmy partnerami w „zabawie w teatr”, a nie „tyranami”, którym nie można odmawiać. Nauczmy się słuchać naszych wychowanków - dla wielu z nich teatr jest możliwością wypowiedzi, której nie mają w domu, szkole czy na podwórku – radzi Barbara Broszkiewicz. W jej opinii, warunkiem powodzenia w pracy osoby, która zakłada i prowadzi szkolny teatr, jest też odpowiedni dobór treści, czyli materiału scenariuszowego, jaki zaproponują wychowankom, ale też dobór muzyki, trafna obsada ról, użycie świateł, lalek, rekwizytów. - Pamiętajmy także o tym, żeby inspirować dzieci i młodzież do własnych pomysłów interpretacyjnych i inscenizacyjnych – podsumowuje Barbara Broszkiewicz.

10 zasad prowadzenia dziecięcej i młodzieżowej grupy teatralnej.

* Zaczynajmy od zabaw w teatr, od dramy. Nie wymagajmy od uczestników już na wstępie naśladowania profesjonalistów w interpretacjach, w mowie, w geście i ruchu.
* Prowadząc grupę teatralną pamiętajmy, że podmiotem naszych działań jest człowiek (dziecko, młodzież), a naszym celem jest wychowanie.
* W naszej pracy spróbujmy zawsze zakładać, że choć w różnym stopniu, ale zasadniczo każdy jest kreatywny i każdy może się bawić w teatr.
* Pamiętajmy, że my też jesteśmy amatorami, więc nie musimy „silić się” na profesjonalizm, kreować na prawdziwych znawców sztuki teatru.
* Nie narzucajmy uczniom naszych wizji teatru. Pozwólmy im na rozwijanie własnej myśli, twórczości, bądźmy jej animatorami.
* Jako nauczyciel, wychowawca, instruktor zaczynajmy od tego, co jest nam najbliższe i daje najwięcej zadowolenia, od tego, czym sami się zajmujemy i w czym się czujemy dobrze. Wtedy będziemy autentyczni.
* Wzmacniajmy w dzieciach wiarę w siebie, pomóżmy dojrzeć każdą ich mocną stronę.
* Wybierajmy repertuar odpowiedni do wieku wykonawców i publiczności, pamiętając o tym, żeby słowo, gest, ruch, dźwięk, obraz był zrozumiały nie tylko dla nauczycieli.
* Starajmy się, by zajęcia były atrakcyjne i niekonwencjonalne. W ten sposób pobudzamy harmonijny rozwój dziecka.
* Nie koncentrujmy się tylko i wyłącznie na jednej formie teatru, jednym aspekcie pracy, np. tylko klasyka i tylko dykcja. Młodzi ludzie lubią poszukiwać, odkrywać. A my powinniśmy być ich przewodnikami.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama