O Elektrze Eurypidesa nie tylko dla snobów

Czy snobizm może być postawą chrześcijanina?

Zawarta w Słowniku języka polskiego definicja wyrazu „snob” brzmi zdecydowanie pejoratywnie. Snob to „człowiek bezkrytycznie naśladujący sposób bycia, gusty, poglądy itp. przyjęte w określonej grupie społecznej, która mu imponuje, popisujący się swymi rzekomymi wiadomościami, zainteresowaniami w jakiejś dziedzinie, modnej w tej grupie”. Niemniej jednak żyjąc w społeczeństwie trudno nie ulegać różnego rodzaju snobizmom. Czytając taką, a nie inną literaturę czy słuchając takiej, a nie innej muzyki robimy to często tylko po to, aby poczuć się lepiej i nie odbiegać od uznawanych standardów. Dotyczy to chyba każdego środowiska, niezależnie od przyjętych w nim norm. Czy jednak snobizm może być postawą chrześcijanina? Czy może nas zadowolić zewnętrzna atrakcyjność, nie służąca dobru i prawdzie.

Na jedność prawdy, dobra i piękna wskazywała już filozofia starożytna. Jakże trafnym wydaje się więc określenie o. Aleksandra Posackiego, użyte podczas ostatnich rekolekcji akademickich, nazywające antyk szlachetnym pogaństwem. W starożytnym dramacie nie są najważniejsi bogowie, herosi czy związane z nimi drzewa genealogiczne. Aby to stwierdzić, wystarczy udać się - nawet z czystego snobizmu - na wystawianą przez Teatr Dramatyczny Elektrę Eurypidesa w reżyserii Jana Nowary.

Dramat pochodzi z V w.p.n.e. i wykorzystuje mit o zabiciu Agamemnona przez jego żonę Klytajmestrę. Klytajmestra poślubia Ajgistosa, który obejmuje rządy w państwie. Za popełnioną zbrodnię mszczą się dzieci Agamemnona - Elektra i Orestes. Orestes pod namową Elektry zabija matkę i Ajgistosa.

Elektra i Orestes dokonując zemsty traktują to jako swój obowiązek poparty nakazem bogów. Skutki zemsty są jednak opłakane, choć bohaterowie dostrzegają to po fakcie. „Żaden dom nigdy nie był nieszczęśliwszy niż domostwo potomków Tantala.” - komentuje popełnione zbrodnie Chór. Orestes nie może zapomnieć widoku umierającej matki: „Widziałem, jak nieszczęsna rozdarła szaty, \ Jak ukazała łono mi w godzinie mordu.\ Ciało, z którego wyszedłem ...”. Nawet Elektra czuje się winna: „Ileż tu łez, mój bracie z mej winy.\ Przez ogień szłam, nieszczęsna, do tej matki,\ Co mnie dziewczynką powiła.”. Dramat podejmuje więc obecny w literaturze motyw zbrodni i kary za jej popełnienie. Nawet zewnętrzne nakazy nie potrafią wyeliminować wyrzutów sumienia za popełnioną zbrodnię - taka jest istota przesłania zawartego w starożytnym dramacie Eurypidesa. Pogański dramaturg potwierdził nieświadomie nienaruszalność piątego przykazania.

Klasyki więc nigdy nie za dużo, bo w nieskończoność i do znudzenia można przypominać, nie tylko z teatralnej sceny, nienaruszalne prawa rządzące ludzką naturą. I tak znajdą się tacy, którzy wiedzą lepiej. Ukryta nawet pod naukowymi terminami zbrodnia - eutanazja czy aborcja - zawsze pozostanie zbrodnią, a natura upomni się o swoje prawa, bo ona - podobno - nigdy nie przebacza.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama