Lekcja katolickości

Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (32/2002)

Zakończyła się już papieska pielgrzymka do Ameryki Środkowej. Do końca nie było wiadomo, w jakiej kondycji fizycznej będzie Papież, a po tylu pielgrzymkach i latach pontyfikatu Jana Pawła II mogło się wydawać, że niczego odkrywczego nie należy się spodziewać. Tymczasem ciągle młody duchem Papież w czasie tej niewątpliwie męczącej pielgrzymki, przypomniał nam, że żywy Kościół Jezusa Chrystusa jest katolicki czyli powszechny i tego Chrystusowego spojrzenia nieustannie musimy się uczyć. Słabością człowieka jest egocentryzm z jego różnymi mutacjami („Polsko-centryzm", „Europo-centryzm"). W czasach Jezusa

Żydzi z wyższością patrzyli na pogan. Rzymianie z pogardą traktowali mieszkańców podbitych prowincji. Nowość Dobrej Nowiny polegała na tym, że Jezus każe iść na krańce świata do pogardzanych, niewolników, grzeszników, wszystkich, „którzy się źle mają" i traktować ich jak braci, dzieci jednego Boga. Kanonizacja brata Pedro, pierwszego świętego pochodzącego z Ameryki Środkowej; następnie Juana Diego, pierwszego w historii Indianina; nieustanne dostrzeganie i zwracanie się do rdzennych mieszkańców Meksyku, wszystko to ukazuje ciągłą wiosnę i powszechność Chrystusowego Kościoła, który nie jest ani polski, ani europejski lecz katolicld. Takie spojrzenie na Kościół napawa optymizmem i umacnia chrześcijańską nadzieję. Jest to potrzebne „starej chrześcijańskiej Europie", która przejąwszy po Imperium Rzymskim poczucie bycia „pępkiem świata", coraz częściej zamiast otwierać jakiś rozdział historii, musi go zamykać. Zamiast „pierwszych świętych" są „ostatni zakonnicy" w zamykanych klasztorach, czy „ostatni proboszczowie" zamykanych kościołów. Ale wśród tych zmiennych wichrów historii jest z nami Jezus „przez wszystkie dni, aż do skończenia świata".

Autor jest wykładowcą filozofii Wydziału Teologicznego UAM w Poznaniu

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama