Rozmowa z dyrektorem Sekretariatu Fatimskiego przy sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach w Zakopanem
Mija 100 lat od objawień Matki Bożej w Fatimie. I choć słyszał o nich cały świat, to można odnieść wrażenie, że przesłanie to wciąż pozostaje nieznane.
Rzeczywiście przez 100 lat bardzo dużo mówiło się o Fatimie, ale mało o treści orędzia. Nawet obecnie w artykułach prasowych czy programach telewizyjnych stawia się na spekulacje, sensacyjność. Jedni doszukują się powiązań objawień z islamem, ponieważ córka Mahometa miała na imię Fatima. Inni zastanawiają się, czy trzecia tajemnica została ujawniona w całości, a jeśli tak - to czy poprawnie ją zinterpretowano. Jednym słowem skupiamy się na tzw. wątkach pobocznych, zapominając o sednie przesłania. Gdzieś tu wylano dziecko z kąpielą, bowiem tak naprawdę dzisiaj w większości znamy Fatimę przez pryzmat 13 dnia miesiąca. Wielu myśli, że przez modlitwę różańcową, udział w procesji i nabożeństwie wypełnia orędzie. Jednak wczytując się w jego tekst, przekonamy się, iż nie ma w nim wezwania do praktykowania dnia 13. Podczas objawień Matka Boże nie wspominała o 13 dniu miesiąca poza tym, że chciała, aby właśnie wtedy dzieci przychodziły w wyznaczone miejsce, by mogła powiedzieć im, kim jest i czego chce.
Skąd zatem wziął się zwyczaj uroczystego obchodzenia 13 dnia, zwłaszcza od maja do października?
Może stąd, że od lat w portugalskim sanktuarium tego dnia odmawia się Różaniec? A może dlatego, że 13 do Fatimy pielgrzymowali papieże, począwszy od Pawła VI. Niewątpliwie wielkim impulsem do rozwoju polskiej pobożności fatimskiej był fakt, iż w rocznicę objawień, a dokładnie 13 maja, doszło do zamachu na Jana Pawła II. Spowodowało to też, że zaczęliśmy za bardzo skupiać się na tych 13, a czasami wręcz dopatrywać się w nich jakichś nadzwyczajności. Szkoda, że z taką dociekliwością nie wczytujemy się w treść orędzia i nie zastanawiamy nad prośbą Maryi, którą skierowała do nas 100 lat temu.
Tymczasem to wezwanie jest konkretne. Jakie wskazówki zawarła w nim Matka Boża?
Najprościej oddają to trzy tajemnice fatimskie. Pierwszą można streścić jednym słowem: prawda. Bóg pokazuje nam prawdę o naszej rzeczywistości, a mianowicie, iż świat, w którym żyjemy, nie kończy się na progu śmierci; że jest niebo, czyściec i piekło. Ponadto wszystko, co czynimy, łączy się z dobrem lub złem, a im więcej grzechu, tym bardziej wyrzucamy Boga z naszego życia. W czasie II wojny światowej zwrócił na to uwagę w jakże mocnych słowach papież Pius XII: „Nie wystarczy modlić się, wzywać pomocy Jezusa, pośrednictwa Maryi. Trzeba, by wszyscy poznali i uznali, że ta wojna, która wydaje się największą od początku świata, jest ostatecznie nie czym innym, jak najzasłużeńszą karą z powodu obrażania Bożej sprawiedliwości. Rozum ludzki, zadufany w swoje siły, odmówił należnego Bogu posłuszeństwa”. Zatem w treści pierwszego sekretu Maryja wskazuje nam bardzo konkretne źródło wszelkiego zła na świecie. W drugiej tajemnicy podkreśla, iż Bóg ofiarowuje nam lekarstwo na grzech: jest nim nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. „Widzieliście piekło, do którego idą dusze biednych grzeszników. Żeby je ratować, Bóg chce rozpowszechnić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeżeli się zrobi to, co wam powiem, wielu przed piekłem zostanie uratowanych i nastanie pokój na świecie... Przybędę, aby prosić o poświęcenie Rosji memu Niepokalanemu Sercu i o Komunię św. wynagradzającą w pierwsze soboty. Jeżeli moje życzenia zostaną spełnione, Rosja nawróci się i zapanuje pokój” - mówiła Matka Boża podczas objawienia 13 lipca. Warto uświadomić sobie, że to nabożeństwo przyczynia się nie tylko do naszego uświęcenia, ale również realnie wpływa na oblicze świata. Jeśli jednak wciąż będziemy trwać w grzechu i nie podejmiemy wskazanej przez Niebo drogi, doświadczymy strasznego oczyszczenia i cierpienia - o czym mowa w ostatniej części tajemnicy.
Jakie słowo w największym stopniu oddaje istotę orędzia fatimskiego: „nawrócenie”, „różaniec”, „zawierzenie”, „pokuta”?
O pokucie mówił już Jan Chrzciciel: „Nawracajcie się i czyńcie pokutę”, więc to nic nowego. Różaniec też znamy od wieków, ale nad jedną rzeczą powinniśmy się zatrzymać: podczas objawień Matka Boża apeluje, by tę modlitwę odmawiać codziennie. Wymowne jest również to, iż nazywa siebie Matką Bożą Różańcową. Natomiast pewne novum i sedno Fatimy stanowią słowa: „Bóg chce ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca”. Ma ono wymiar poświęcenia się Niepokalanemu Sercu i wynagrodzenia w pierwsze soboty miesiąca. Te dwa elementy są komplementarne i nierozłączne. Nie można się poświęcić, a potem zapomnieć o wynagrodzeniu i nie można wynagradzać bez ofiarowania się Maryi jako Matce. Bardzo często ten wątek poświęcenia pojmuje się w ten sposób, iż to papież z biskupami ma ofiarować świat i Rosję. Zwróćmy uwagę, że podczas objawień w czerwcu Matka Boża przypomniała, iż Jej Niepokalane Serce będzie drogą i ucieczką; Ona nigdy nas nie opuści; zawsze będzie przy nas. Dlatego wszyscy, nie tylko papież i biskupi, mamy się uciekać do Jej serca. Warto też uświadomić sobie, że sobota to dzień, który wybrała Maryja, prosząc o bardzo konkretną formę nabożeństwa. To wielkie wyzwanie, by było ono wynagradzające rzeczywiście w duchu Fatimy. Owszem, w wielu parafiach odprawia się pierwsze soboty, lecz często przybierają one postać dowolnej modlitwy maryjnej z litanią i Różańcem. Tymczasem, by było to nabożeństwo zgodne ze wskazówkami, jakie dała Matka Boża, trzeba spełnić pewne warunki.
Przypomnijmy je.
Są to: spowiedź, Komunia św., Różaniec i 15-minutowe rozmyślanie nad tajemnicami różańcowymi. Rozmyślać - co należy podkreślić - a nie odmawiać Różaniec, który jest odrębnym elementem tego nabożeństwa. Trzeba też pamiętać, że wszystkie warunki powinna łączyć świadoma intencja wynagradzająca Niepokalanemu Sercu Maryi.
Dlaczego sobót wynagradzających ma być akurat pięć?
Odpowiada na to s. Łucja: „Pozostając przez część nocy z 29 na 30 maja 1930 r. w kaplicy z naszym Panem i rozmawiając z Nim o czwartym i piątym pytaniu, poczułam się nagle mocniej owładnięta Bożą obecnością. Jeśli się nie mylę, zostało mi objawione, co następuje: «Córko, motyw jest prosty: jest pięć rodzajów obelg i bluźnierstw wypowiadanych przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi. Pierwsze: Bluźnierstwa przeciw Niepokalanemu Poczęciu. Drugie: Przeciwko Jej Dziewictwu. Trzecie: Przeciwko Bożemu Macierzyństwu, kiedy jednocześnie uznaje się Ją wyłącznie jako Matkę człowieka. Czwarte: Bluźnierstwa tych, którzy starają się otwarcie zaszczepić w sercach dzieci obojętność, wzgardę, a nawet nienawiść do tej Niepokalanej Matki. Piąte: Bluźnierstwa tych, którzy urągają Jej bezpośrednio w Jej świętych wizerunkach. Oto, droga córko, motyw, który kazał Niepokalanemu Sercu Maryi prosić mnie o ten mały akt wynagrodzenia. A poza względem dla Niej chciałem poruszyć moje miłosierdzie, aby przebaczyło tym duszom, które miały nieszczęście Ją obrazić»”. Jezus powiedział też do s. Łucji: „To prawda, moja córko, że wiele dusz zaczyna, lecz mało kto kończy i ci, którzy kończą, mają za cel otrzymanie przyrzeczonych łask. Ja jednak wolę tych, którzy odprawią pięć pierwszych sobót w celu wynagrodzenia Niepokalanemu Sercu twojej Matki Niebieskiej, niż tych, którzy odprawią piętnaście, bezdusznie i z obojętnością”.
100 lat temu dostaliśmy zatem receptę na zbawienia siebie i świata. Mimo to, o czym już Ksiądz wspomniał, wciąż ukazują się kolejne publikacje „fatimologiczne”, które podsycają opinie o tym, że ujawniono tylko część trzeciej tajemnicy fatimskiej itd.
Jeśli te spekulacje byłyby prawdziwe, to wynikałoby z tego, że Jan Paweł II jako papież, kard. Joseph Ratzinger jako ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary i s. Łucja Santos to najwięksi manipulatorzy XX w., którzy wprowadzili w błąd miliardy katolików. To droga donikąd. Czas, by poważnie potraktować wezwanie z Fatimy. To, co jest nam znane, pozwala na działania mogące realnie zmienić świat, dokonać duchowej rewolucji. Nie dajmy się zaślepić ciekawości. Owszem wszystkie znaki związane z Fatimą, a jest ich wiele, pokazują, jak działa Bóg. Nie mogą jednak stać się celem naszego zainteresowania. Maryja nie przyszła, by budzić ciekawość, lecz przyniosła nam dar mający pomóc nam się zbawić.
Jakie znaczenie ma 100 rocznica objawień dla świata?
Jeśli Maryja przychodzi do ludzi z Bożego polecenia, jest to nic innego, jak wielki plan pomocy człowiekowi w osiągnięciu świętości. Wydarzenia, które miały miejsce w tym portugalskim miasteczku 100 lat temu, dokonały się na progu wielkich zmian. I wojna światowa, narodziny komunizmu po obaleniu caratu w Rosji, wybuch II wojny światowej - fakty te, zapowiedziane zresztą przez Matkę Bożą, sprawiły, iż człowiek znalazł się w sytuacji wielu zagrożeń. Poprzez objawienia w Fatimie Bóg pochylił się nad ludzkością, dając jej lekarstwo. Okrągła rocznica jest jak dzwon, który zabił po 100 latach, by człowiek uświadomił sobie, iż otrzymał od Boga coś nieprawdopodobnie cennego, a nie korzysta z tego. Co więcej, doświadcza cierpień, które zapowiedziała Maryja. Wszelkie kataklizmy, głód, wojny są skutkiem trwania w grzechu. Ta rocznica jest o tyle ważna, że ma sprawić, byśmy jeszcze raz pochylili się nad Fatimą, dostrzegając nie fakt objawień, ale ich treść, czyli dar, który przez Maryję Bóg dał ludzkości, aby ratować ją przed cierpieniem, wyrwać z grzechu.
Dziękuję za rozmowę.
Echo Katolickie 18/2017
opr. ab/ab