Wielka tajemnica

Ze wszystkich naszych świętości jedna jest największa. To Najświętszy Sakrament...

Ze wszystkich naszych świętości jedna jest największa. To Najświętszy Sakrament. Niczego nie ujmuję świętości chrztu, bierzmowania, kapłaństwa, małżeństwa, pokuty ani namaszczenia chorych. Nie umniejszam świętości Pisma Świętego ani znaków i narzędzi, przez które Bóg działa i staje się obecny. Ale ta obecność, z którą mamy do czynienia w Eucharystii, nie da się porównać z żadną inną. Jest bowiem obecnością substancjalną.

Eucharystia ma potrójny wymiar. Jest nie tylko pamiątką Ostatniej Wieczerzy Chrystusa, ale nade wszystko uobecnieniem Jego zbawczej Ofiary. Dając Apostołom swoje Ciało i Krew pod postacią chleba i wina, Chrystus dawał je jako „Ciało za nas wydane” i „Krew, która będzie wylana na nas i za wielu na odpuszczenie grzechów”. W ten sposób uczniowie Chrystusa w Wielki Czwartek antycypowali w tym, co historycznie miało się zdarzyć dopiero nazajutrz na Golgocie i dopełnić w dniu Zmartwychwstania. Ilekroć uczestniczymy w Eucharystii, Chrystus pozwala nam stawać się ponad czasem i przestrzenią uczestnikami Jego jedynej Ofiary. Odprawiając Eucharystię, nie powtarzamy tej jedynej Ofiary, bo jej powtarzać nie można ani nie trzeba. Dokładne wyjaśnienie tej sprawy znajdujemy w Liście do Hebrajczyków (10,10-19). Praktyczną konsekwencją tego jest zrozumienie, że udział jednego dnia w więcej niż jednej Mszy Świętej (poza sytuacjami, w której wymaga od nas tego dobro wspólnoty Kościoła) nie jest wyrazem większej pobożności, tylko braku zrozumienia tej jedyności i ostatecznej skuteczności Chrystusowej Ofiary.

W Boże Ciało zwracamy szczególną uwagę na trzeci wymiar Najświętszego Sakramentu. Jest nim substancjalna i trwała obecność Jezusa Chrystusa pod postaciami chleba i wina. W Wielki Czwartek świętujemy ustanowienie Eucharystii, ale z jakimś wychyleniem ku Wielkiemu Piątkowi i Wielkanocy, koncentrując się na jej odniesieniu do Ostatniej Wieczerzy i Chrystusowej ofiary na krzyżu. W Kościele katolickim przez wieki dojrzewała jednak potrzeba wyznaczenia innego czwartku, kiedy skupimy uwagę na Eucharystii właśnie jako na sakramencie obecności Chrystusa. Wierzymy bowiem, że ta obecność trwa od konsekracji tak długo, jak długo trwają eucharystyczne postacie, czyli jak długo chleb jest chlebem, a wino winem.

Kościół katolicki naucza, że podczas konsekracji następuje przeistoczenie, czyli zamiana całej istoty (substancji) chleba i wina w istotę (substancję) Ciała i Krwi Chrystusa. Tak odczytujemy Jego słowa: „to jest Ciało moje” i „to jest kielich Krwi mojej”. Nie chodzi o symbol, ale o rzeczywistość niewidoczną dla oczu, o której św. Tomasz z Akwinu w hymnie eucharystycznym na Boże Ciało napisał: „Mylą się, o Boże, w Tobie wzrok i smak”. Nawet po konsekracji widzimy bowiem tylko chleb i wino. Przyjmując Komunię Świętą, odczuwamy smak, zapach i wszystkie inne cechy chleba i wina. Postacie eucharystyczne nie tracą wskutek konsekracji swoich naturalnych właściwości. W codziennym doświadczeniu też się czasem zdarza, że to, co widzimy, nie jest tym, co widzimy. Maltańczycy podczas inwazji napoleońskiej ocalili przed rabunkiem srebrną kratę z kaplicy Najświętszego Sakramentu w katedrze w Valetcie, malując ją czarną farbą, aby wyglądała na żelazną. Tylko oni wiedzieli, że pod warstwą farby jest klejnot. To była ich tajemnica.

Po przeistoczeniu kapłan mówi o tym, co się dokonało, jako o wielkiej tajemnicy wiary. Ma to podwójny sens. Chodzi o coś, czego bez wiary pojąć się nie da, a zarazem trzeba pamiętać, że przez wieki Kościół chronił tę tajemnicę wiary przed ludźmi nieprzygotowanymi do jej przyjęcia. Nawet katechumeni przygotowujący się do chrztu byli po kazaniu wypraszani ze świątyni. Dalej było już tylko „Święte dla świętych”. W tym roku ze względu na trwającą epidemię w pewnym sensie wracamy do tego momentu.

W tegoroczne Boże Ciało nie będziemy pewnie oglądać bogatych łowickich procesji, wspaniałych ołtarzy w Karczewie ani światowej sławy kwietnych dywanów w Spycimierzu. Nie będzie folkloru i ulicznych widowisk przyciągających tłumy ciekawskich. Może dla ludzi wierzących to szczególne wyzwanie, aby skupić uwagę na Tym, który w skromnej postaci chleba zechciał być obecny wśród nas aż do skończenia świata? W Polsce na szczególne przeżywanie tej obecności mamy całą oktawę. Nawet w tych świątyniach, gdzie nie ma jeszcze stałego wystawienia Najświętszego Sakramentu, duszpasterze zapewne zadbają, aby wierni mogli eucharystyczną obecność Chrystusa w tych dniach szczególnie przeżywać. Nie straćmy tej okazji.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama