Boże Narodzenie to nie tylko czas słodkich przeżyć w gronie rodzinnym, ale zachęta do konkretnej refleksji: narodziny Jezusa w ubóstwie, ucieczka do Egiptu powinny kazać się zastanowić nad losem dzieci, także współczesnych
Syn Boży, który stał się człowiekiem, został dwa razy skazany na śmierć: najpierw jako dziecko przez Heroda. Odtąd Boże Narodzenie niesie pytanie o postawę dorosłych wobec dzieci.
Syn Boży po wcieleniu przeszedł wszystkie fazy rozwoju człowieka, począwszy od fazy prenatalnej, przez niemowlęctwo, dzieciństwo i lata wzrastania w łasce i w mądrości. W swej publicznej działalności w sposób szczególny ostrzegał dorosłych przed krzywdzeniem dzieci. To ostrzeżenie jest szczególnie aktualne obecnie w naszej ojczyźnie, w której poczyna się coraz mniej dzieci (pod tym względem jesteśmy na 209 miejscu na świecie pośród 220 państw objętych tą klasyfikacją), a niektóre z poczętych dzieci są zagrożone nawet przez własnych rodziców. Trudno wyobrazić sobie moralne spustoszenie w człowieku, który staje się mordercą. Tym trudniej wyobrazić sobie to, że ktoś z rodziców decyduje się na zabicie własnego dziecka i to w czasach, w których wyklucza się karę śmierci nawet dla wielokrotnych morderców. Jak w XXI wieku w ogóle możliwe jest posunięcie się aż do takiego okrucieństwa?
Medycyna ustaliła ponad wszelką wątpliwość, że początkiem życia nowego, odrębnego organizmu człowieka jest poczęcie dziecka. Psychologia prenatalna ukazuje ciągłość rozwoju psychofizycznego dziecka przed i po porodzie. Mimo to nadal głoszone są ideologiczne mity o tym, że dziecko w fazie prenatalnej to nie człowiek, czy że kobieta ma „prawo” do własnego brzucha. Prawda jest taka, że od momentu poczęcia rozwija się w niej dziecko, które nie jest jej własnością. Po poczęciu dziecka kobieta nie może już decydować, czy chce być matką czy też nie. Może jedynie decydować o tym, czy chce być matką dziecka żywego czy też dziecka zabitego. Matką już jest i pozostanie na zawsze. Dzieciobójstwo to najbardziej drastyczna forma przemocy w rodzinie. Aborcja prowadzi do wszystkich innych przejawów przemocy. Jeśli rodzice są w stanie zabić własne dziecko, to nic nie powstrzyma ich od fizycznego czy psychicznego znęcania się nad sobą nawzajem i nad dziećmi, które już się urodziły.
Ciąża i poród są przejawem zdrowia, a aborcja to drastyczna interwencja w organizm matki. Znacznie rośnie wtedy ryzyko raka piersi. Mogą pojawić się stany zapalne i inne powikłania, do utraty płodności włącznie. Zarówno matka jak i ojciec, nie uciekną od psychicznych, moralnych, duchowych i społecznych skutków zabicia własnego dziecka. Unia Europejska nie pozwala na karę śmierci nawet wobec wielokrotnych morderców. Pozwala natomiast na stosowanie kary śmierci wobec niewinnych dzieci w fazie rozwoju prenatalnego. Prawo Unii Europejskiej jest w tym względzie wręcz perwersyjne i kto korzysta z takiego prawa, ten staje po stronie ludzi przewrotnych.
Pierwszym sposobem zapobiegania dzieciobójstwu jest demaskowanie mitów na temat aborcji, promowanie wiedzy na temat rozwoju dziecka w okresie prenatalnym, a także opisywanie skutków aborcji dla rodziców i dla lekarza, który w takim przypadku staje się płatnym mordercą. Promowanie wiedzy jednak nie wystarczy, gdyż człowiek nie jest komputerem, który postępuje wyłącznie w oparciu o zdobyte informacje. Kieruje się także emocjami, nawykami, naciskami społecznymi, a w sytuacjach trudnych - na przykład w obliczu nieplanowanego poczęcia dziecka - chętniej szuka rozwiązań łatwych niż rozwiązań prawdziwych. Właśnie dlatego przed aborcją najlepiej chroni miłość — wzajemna miłość małżonków, którzy stają się rodzicami.
Decydowanie się na aborcję nie grozi ludziom szczęśliwym, czyli tym, którzy kochają i są kochani. Jeśli dziewczyna i chłopak są kochani i dobrze wychowani przez swoich rodziców, to tworzą ze sobą parę nie po to, by flirtować czy romansować, pożądać czy „dopasowywać się” seksualnie, lecz po to, by wspólnie dorastać do wielkiej i wiernej miłości. Szczęśliwi młodzi ludzie szanują własną godność i nie zdecydują się na współżycie, czyli na cudzołóstwo przed małżeństwem. Nie grozi im to, że pojawi się nieplanowane dziecko. Z kolei po ślubie potrafią panować nad seksualnością, gdyż nauczyli się tego dzięki zachowaniu czystości przedmałżeńskiej, czyli w okresie, w którym o panowanie nad sobą w tej sferze jest szczególnie trudno, ze względu na wyjątkową atrakcyjność cielesną, jaka jest naturalna w przypadku dwojga młodych i zakochanych w sobie ludzi.
Dla kochających się małżonków współżycie seksualne jest jednym z wielu sposobów okazywania sobie czułości i bliskości. Właśnie dlatego nie stanowi dla nich problemu odpowiedzialne rodzicielstwo, które wymaga nie tylko wiedzy na temat cyklu płodności, ale również zdolności do panowania nad sobą i do powstrzymywania się od współżycia w okresach płodnych, gdyby wtedy przyjęcie dziecka z jakichś względów nie było rozsądne. Dla szczęśliwych małżonków jest oczywiste, że jeśli pocznie się dziecko nieplanowane, to nie znaczy, że będzie to dziecko niechciane, które można zabić. Rodzicielstwo zawsze wymaga ofiarności. Doświadczenie potwierdza, że dzieci nieplanowane - ale przyjęte z miłością! - okazują się wyjątkowym błogosławieństwem i szczególną radością dla swoich rodziców. Przed aborcją chroni ponadto świadomość, że za życie poczętego dziecka w równym stopniu odpowiedzialni są obydwoje rodzice, a nie tylko matka dziecka. Ta świadomość daje żonie potrzebne poczucie bezpieczeństwa, zwłaszcza w obliczu nieplanowanego dziecka czy w obliczu trudnych czasem stanów emocjonalnych, zwłaszcza w pierwszym trymestrze ciąży. W sytuacji zagrożenia odpowiedzialny mężczyzna potrafi bronić życia swego dziecka nawet przed matką tegoż dziecka. Dojrzali i kochający się rodzice w żadnej, nawet w skrajnie dramatycznej sytuacji życiowej, nie zdecydują się na zabicie własnego dziecka, gdyż wiedzą, że nie wybraliby wtedy „mniejszego” zła, lecz zło największe. W obliczu skrajnej biedy czy choroby mogą oddać dziecko do adopcji czy zostawią je w oknie życia, ale go nie zabiją. Warto te podstawowe prawdy przypominać sobie wtedy, gdy powodem naszej radości są Narodziny w ubogiej stajence Bożego Dzieciątka - od początku zagrożonego przez tych, którzy nie kochają.
opr. mg/mg