Potrzebuję pieniędzy

Jak rozumieć słowa Chrystusa "pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną"? Jaki powinien być nasz stosunek do pieniędzy?

„Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy [wszystko] się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków” (Łk 16, 9).

Karina: — Czy mógłby Ksiądz wyjaśnić mi jeden werset z Pisma Świętego? Chodzi o Łk 16, 9...

Mamona, czyli pieniądze, jest nazwana przez Jezusa niegodziwą, bo rzeczywiście często zamiast służyć człowiekowi, pomaga go wykorzystywać. Jezus uważa, że pieniądze też mogą nam pomóc w miłości, która nadaje właściwy sens każdej kolejnej minucie naszego życia na tym świecie. W imię miłości powinniśmy posługiwać się „mamoną”, a nie służyć jej (por. Łk 16, 13).

Mnie natomiast w tym zdaniu bardzo porusza to, że Chrystus uczy nas, iż teraz powinniśmy zajmować się budowaniem głębokich relacji między ludźmi — „pozyskiwać sobie przyjaciół”.

Tym wyróżniają się chrześcijanie. Mają wielu przyjaciół. Owszem, są w ich życiu także nieprzyjaciele, ale i za nich mamy się modlić.

Musimy mieć bardzo głębokie więzi między sobą, takie jak każdy z nas ma z Nim. Mają to być więzi przyjacielskiej miłości, w której oddajemy życie za siebie nawzajem. Tak żyjąc, będziemy nie tylko przyjaciółmi dla siebie nawzajem, ale też Jego przyjaciółmi (por. J 15, 14).

Nie przebieraj w środkach

Temu celowi, przyjaźni między nami, może i powinno służyć wszystko, nawet to, co uchodzi za niegodziwe. Przecież nawet Jezusa niejako kupiono od Judasza. Można by powiedzieć, że Judasz mamoną stracił Przyjaciela, zamiast zyskać.

Myślę, że spojrzenie Jezusa na przyjaźń jest wciąż nowatorskie i niepopularne. W tym momencie historii Polski, kiedy dokonuje się walka o wolne niedziele, warto zadać sobie pytanie, na ile wykorzystuję czas dany mi przez Boga na pielęgnowanie przyjaźni. Na ile daję swoje życie za przyjaciół, niejako „marnując” dla nich i z nimi „swój czas”?

Podobnie, kiedy robię coś z Jezusem — oczywiście z woli Ojca, bo Pan nigdy nie działa inaczej — jestem Jego przyjacielem. Ale On mówi trochę inaczej, używa liczby mnogiej: „jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to...” (J 15, 14). Dlaczego? Ponieważ On tak służy Ojcu, nie w pojedynkę.

Św. Paweł, który służył Bogu według nauki Mistrza, bardzo przeżył fakt, że podczas pierwszego sądu nad nim wszyscy go opuścili (por. 2 Tm 4, 16). Głęboko przeżywał każde odejście pomocnika apostolskiego nie dlatego, że myślał o sobie. Wiedział, że mamy służyć razem.

Jezusa też uczniowie opuszczają, gdy zostaje pojmany i zbliża się sąd (por. Mk 14, 50). Od tej pory jednak Jego uczniowie będą się na serio uczyli trwać do końca, nie iść w przeciwną stronę, dla miłości do tego świata.

Co robisz z przyjaciółmi?

Warto zadać sobie to pytanie. Czy przyjaźnię się dla siebie, czy dla zrealizowania „chwały Bożej przez dziękczynienie wielu”? (por. 2 Kor 4, 15). Nasze życie bowiem powinno zmierzać do uwielbienia Boga przez odwdzięczanie Mu się za to, że zapragnął włączyć nas do swojej rodziny. Nasze przyjaźnie stają się nieodzownym przygotowaniem do zrealizowania tego pragnienia naszego Ojca. Jezus mówi, byśmy pozyskiwali przyjaciół, aby Ojciec przyjął nas razem „do wiecznych przybytków” (por. Łk 16, 9).

Ciekawe, że żyjąc, jak uczy Jezus, idąc drogą totalnej walki o przyjaźń z ludźmi, otrzymam od Ojca wszystko, o cokolwiek poproszę, byśmy mogli się wzajemnie kochać (por. J 15, 16-17). Nie da się ukryć, że taki styl życia nieuchronnie prowadzi też do nieprzyjaźni. Jednak czy to nie jest najpiękniejsza i prosta droga do „domu Ojca”? Zatem — bierzmy się do pozyskiwania przyjaciół.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama