Komu bije dzwon?

Dzwony kościelne to nie tylko "przywoływacz" - to wezwanie do uwielbienia Boga. Może dlatego niektórym tak przeszkadzają

Czy dzwony na wieżach kościołów są jeszcze potrzebne? Gdyby traktować je wyłącznie jako narzędzia przywołania na liturgiczne celebracje, to niekoniecznie. Dziś wszyscy mają przy sobie takie czy inne urządzenia precyzyjnie mierzące czas. Można sobie nawet wyobrazić taką aplikację mobilną, która zastępowałaby parafialny dzwon i przypominała dźwiękiem czy wibracjami o tym, że za pół godziny jest Msza św.

Tyle że dzwony to nie tylko prosty przywoływacz. Funkcja dzwonów jest o wiele głębsza i o tym chciał przypomnieć w mailu do „Niedzieli” nasz czytelnik — p. Grzegorz z Tarnowa. „Jeszcze kilka miesięcy temu — pisze — czytałem o Szwecji, gdzie sprzeciw wobec «śpiewów» muezina 5 razy na dobę jest uznawany za zamach na wolność religijną, a żądanie zakazu bicia w dzwony kościelne jest uważane za słuszne prawo obywateli do życia w ciszy i spokoju. Opisaną sytuację uznałem za kompletnie oderwaną od polskiej rzeczywistości. Wczoraj na niedzielnej Mszy św. moje złudzenia prysły. Ksiądz proboszcz ogłosił, że od dzisiaj dzwony w dni powszednie bić nie będą, a w niedziele będą uruchamiane dopiero przed Mszą św. o godz. 9. Ponadto będą biły krócej, bo przeszkadzają niektórym mieszkańcom w wyspaniu się”.

P. Grzegorz zwrócił się do nas z prośbą o przypomnienie, jak ważną rolę odgrywa w tradycji chrześcijańskiej dźwięk poświęconego dzwonu.

Pomyślałem sobie: gdzie jak gdzie, ale w Tarnowie, diecezji wyróżniającej się bardzo in plus na polskiej mapie religijności, taki przypadek nie może mieć miejsca. Zajrzałem jednak na stronę internetową wskazanej tarnowskiej parafii i moje wątpliwości się rozwiały.

Trzeba zwrócić uwagę, że dzwony nie są prostymi instrumentami. Dzwonom nadaje się imiona. Ich dźwięk sakralizuje przestrzeń publiczną.

„Jego głos, rozchodzący się na wszystkie strony świata, wzywa ludzi do wielbienia Boga, sygnalizuje obecność sacrum. Jednocześnie uważano, że pełni ważną rolę egzorcyzmu przeciw wpływom złych mocy, nawałnic, burz i innych klęsk żywiołowych” (Tadeusz A. Janusz, „Milenijny dzwon”, „Niedziela” 38/1999).

Zdarzają się przypadki, że ludziom dzwony przeszkadzają. Przeszkadzają tym częściej, im bardziej zlaicyzowane jest społeczeństwo, a zlaicyzowanym członkom społeczności będzie przeszkadzać i drażnić ich wszystko to, co przypomina, że istnieje „inny świat”. Bo oni chcą o tym zapomnieć. Dlatego rację ma nasz czytelnik, który pisze: „(...) bierność w tej sprawie spowoduje, że za chwilę przeszkodą w oglądaniu krajobrazu stanie się krzyż przy drodze lub na kościele”. P. Grzegorz jednocześnie informuje, że ma zamiar „zbierać podpisy wśród parafian z żądaniem, aby dźwięk dzwonów kościelnych powrócił i rozbrzmiewał w okolicy o stałych porach, tak jak to było zawsze”. Co racja, to racja. 

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama