Słyszymy często, że młodzież wyprowadziła się z Kościoła. Czy przypadkiem nie jest jednak odwrotnie?
Często słyszymy głosy, oskarżające młodych ludzi, że wyprowadzają się z Kościoła. Ale wielu z nich żyje w sytuacjach prowadzących ich do stwierdzenia, że to Kościół wyprowadził się od nich — powiedział podczas trwającego w Rzymie synodu o młodzieży brazylijski kardynał Sergio da Rocha. Stwierdzenie mocne, wręcz prowokacyjne.
Warto jednak i takie głosy usłyszeć, żeby nie zamknąć się w bezpiecznej tezie, że o zerwaniu komunikacji między młodymi a Kościołem zadecydował tylko zły świat, złowrogie media czy współczesna kultura. Bo pozostaje coś do przemyślenia po naszej stronie, po stronie Kościoła, który może trochę zaspał, przekonany, że w duszpasterstwach młodzi zawsze będą. Że wystarczy coś im zorganizować i na pewno przyjdą. Dzisiaj już wiemy, że to nie jest takie proste. Że walczyć trzeba czasami nawet o małą grupkę, która będzie chciała na serio potraktować formację chrześcijańską. To jest oczywiście efekt postępującej laicyzacji w całym społeczeństwie, ale po trosze wynika też z naszego przyzwyczajenia, że nie musimy o młodych zawalczyć naprawdę z oddaniem.
Podziwiam księży, którzy sobie nie odpuszczają. Są oni dzisiaj postawieni w sytuacji out-out: albo oddadzą siebie w całości, albo pozostaną sami, rozżaleni, że świat jest taki zły, a młodzi niczego od nich nie oczekują. Tylko czy naprawdę nie oczekują? Nie szukają dorosłych, którzy będą przy nich ze zrozumieniem i rzeczywistym zasłuchaniem? Naprawdę nie chcą nas księży? Chcą, oczywiście, że chcą! Marzą o wyrwaniu ich z życia z dnia na dzień, z banalnych rozmów i rozrywek, z osamotnienia w internecie. Chcą tego, choć tak często nie wiedzą, gdzie szukać ratunku: zbawienia! Nie wierzą, że Kościół może być takim miejscem. I to jest sedno laicyzacji: nie odrzucają Kościoła tak po prostu. Oni nie wierzą, że tam jest życie! Dorośli im tego nie pokazali.
Synod o młodych trwa. Trwa poszukiwanie nowych dróg dotarcia do nich. Pytanie najważniejsze nie dotyczy jednak innowacyjnych metod. Ono najpierw dotyka nas księży: czy jesteśmy gotowi oddać im życie? Czy naprawdę jesteśmy na to gotowi?
Ks. Mirosław Tykfer, redaktor naczelny „Przewodnika Katolickiego”
opr. mg/mg