Obraził się na Stwórcę i odszedł bardzo daleko. Na szczęście Bóg nie obraził się na Niego... Świadectwo nawrócenia, miłości i zawierzenia.
Obecność Boga Ojca i Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, w moim życiu poprzez łaskę i działanie Ducha Świętego z każdym dniem stawały się dla mnie coraz ważniejsze. Teraz, kiedy spotkałem Go osobiście i doświadczyłem Jego wyjątkowej miłości i troski, nie potrafiłbym przeżyć bez Niego choćby jednej chwili...
Dlatego czas poświęcany na osobistą modlitwę, uczestnictwo w obchodach świąt czy wreszcie udział w cotygodniowych spotkaniach wspólnoty stały się dla mnie życiowymi priorytetami. W zachowaniu wierności temu nowemu życiu nadzwyczaj ważne było wsłuchiwanie się w Słowo Boże w trakcie Eucharystii i spotkań wspólnotowych, a także codzienna lektura Pisma podczas osobistej modlitwy!
Dzięki temu wiele trapiących mnie wątpliwości dotyczących istnienia Boga – mimo iż towarzyszyły mi one bardzo długo – z wolna się rozpraszało, a po upływie kilku miesięcy stałem się wolny od niewiary w obecność Boga w moim życiu. Alleluja!
„Któremu nadasz imię Jan” (Łk 1, 13)
Był to w moim życiu cudowny czas łaski... Zakochiwałem się w Bogu, który okazywał mi swoją miłość tak hojnie, że coraz częściej przychodziło mi na myśl, że właściwą odpowiedzią na tę miłość byłoby porzucenie wszystkiego i wstąpienie na drogę kapłańską lub nawet zostanie zakonnikiem w jakimś klasztorze zamkniętym, gdzie mógłbym każdą chwilę życia, każdy mój oddech poświęcić Bogu i tylko Bogu. Nie znałem wtedy żadnych innych sposobów na okazanie Mu szczerej miłości. Nie wiedziałem, co mogę z tym wszystkim począć. Co z moją miłością do Nunzii, która zawsze była przy mnie, nawet w najtrudniejszych okresach mojego życia? Nie było żadnych gotowych odpowiedzi, więc rozpocząłem okres intensywnej modlitwy i rozeznawania.
Kilka razy uczestniczyłem w rekolekcjach powołaniowych i choć wiele osób duchownych i głęboko religijnych nie miało wątpliwości co do tego, że miałem powołanie, w głębi serca odkryłem, że moja miłość do Boga i miłość do Nunzii nie rywalizują ze sobą, ale są dwoma aspektami tej samej rzeczywistości. Byłem coraz bardziej przeświadczony o tym, że Pan zapraszał mnie, żebym poświęcił Mu swoje życie, ale przekonałem się, że mogę żyć dla Niego w pełni jako jego uczeń, także jeśli założę rodzinę. Potwierdzenie tego rozeznania otrzymałem dzięki słowu poznania 10 czerwca 1984 roku, w dniu, w którym nasza wspólnota modliła się o nowe wylanie Ducha dla mnie, Nunzii, moich rodziców oraz kilku innych nowych osób.
Przeczytaj dłuższy fragment "Wielbi dusza moja Pana" »
Oreste Pesare jest liderem włoskiej Odnowy w Duchu Świętym. Od lat głosi chwałę i Miłosierdzie Pana, bo to właśnie ono odmieniło jego życie. Pesare był wierzącym i kochającym Boga dzieckiem, a potem młodym człowiekiem, który obraził się na Stwórcę i odszedł bardzo daleko. Na szczęście Bóg nie obraził się na Niego... Świadectwo nawrócenia, miłości i zawierzenia.
Polecamy książkę Wydawnictwa PROMIC: "Wielbi dusza moja Pana" »
opr. ac/ac