Czas poświęcony drugiemu człowiekowi nigdy nie jest stracony
Tego wieczoru, w Dzień Dziecka 1980 r., stadion Parc des Princes w Paryżu tętnił życiem, jednak nie z powodu meczu piłki nożnej, lecz wizyty Jana Pawła II. Chyba nikt nie przypuszczał, że to spotkanie ściągnie na stadion 50-tysięczną rzeszę młodzieży i to w takim kraju! Jak widać, młodzi chcieli zobaczyć Papieża z „dalekiego kraju”, który już wtedy – po zaledwie półtora roku swojego pontyfikatu – dał się poznać jako człowiek o niezwykłej charyzmie. Czy zdoła ich przekonać do wartości, które sam wyznaje?
Do podium na płycie stadionu zbliża się młody człowiek, który mówi o sobie, że jest ateistą, i zadaje Ojcu Świętemu kilka pytań. Po nim pojawiają się inni. Program jest napięty, a atmosfera wyjątkowo gorąca. Jan Paweł II tego wieczoru zrobił na wszystkich wielkie wrażenie. Jego odpowiedzi na pytania młodzieży były śmiałe i rzeczowe, nie bał się wejść w dialog, nieraz bardzo trudny. Niestety pytania młodego ateisty zagubiły się gdzieś pośród śpiewów i gorących aplauzów i nie doczekały się odpowiedzi.
***
– Pamiętasz, Stasiu, tego młodego człowieka z Parc des Princes, który zadawał pytania nieobjęte programem? – pyta Jan Paweł II swojego sekretarza któregoś dnia, wkrótce po powrocie do Rzymu.
– Nie bardzo, Ojcze Święty – odpowiada ks. Dziwisz.
– Właśnie sobie o nim przypomniałem. To były ważne pytania, szkoda, że nie zdążyłem na nie odpowiedzieć. – Papież siada zamyślony. – Ale wiesz co? – dodaje po chwili. – Zadzwonię do kard. Marty’ego i poproszę, żeby odnalazł tego człowieka i przeprosił go w moim imieniu. Możesz mi znaleźć numer telefonu?
– Ależ ja mogę zadzwonić, Ojcze Święty.
– Nie, nie. Cóż by to był za papież, który w kontaktach z ludźmi wysługiwałby się swoim sekretarzem. Zrobię to sam. – Jan Paweł II wstaje i gestem ręki zaprasza swojego sekretarza do biura. Po chwili przystaje. – Szkoda, że nie zdążyłem odpowiedzieć wtedy na te pytania, nie chciałbym, żeby ten młodzieniec czuł się nieważny, niezauważony. Bo każdy człowiek jest ważny i każdemu warto poświęcać czas, prawda, Stasiu?
Ks. Dziwisz patrzy uważnie na swojego przełożonego. „Jak on bardzo kocha każdego człowieka” – myśli.
Wkrótce po telefonie do kard. Marty’ego Jan Paweł II otrzymuje wiadomość, że misja się powiodła i sprawy są na dobrej drodze.
– Może ów młodzieniec zapragnął poznać Boga? – zastanawia się głośno ks. Dziwisz.
– Miejmy, Stasiu, taką nadzieję – mówi z uśmiechem Papież. – Ale tak czy inaczej czas poświęcony drugiemu człowiekowi nigdy nie jest stracony.
opr. aś/aś