Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (50/2005)
Święta za pasem. Tak przynajmniej powinienem pisać o tej porze roku. Teraz jednak, gdy właściciele dużych centrów handlowych, szczerze zatroskani o dostarczenie klientom bodźców do wzmożonych zakupów, już od listopada puszczają kolędy - a przed sklepami od dawna snują się czerwone krasnale udające św. Mikołaja - można zupełnie stracić rachubę czasu. Całe szczęście, że są jeszcze rekolekcje adwentowe, które przypominają o tym, co tak naprawdę będziemy świętować. A pogubić się można tym bardziej że niektórzy fryzjerzy już kilka tygodni temu zaczęli przyjmować zapisy na... sylwestra. Czyli, jak powiadają najstarsi poznaniacy: świat się lyra. Obawiam się, że jeśli w centrach handlowych specjaliści od marketingu utrzymają takie tempo, to za kilka tygodni na pólkach pojawią się już zajączki, pisanki oraz koszyczki do święconki, a w maju znicze i wiązanki na groby. Nie dajmy się zwariować. Kto inny, jak nie my - zacni utracjusze raju -może zachować resztki normalności, aby uchronić się przed obchodami Gwiazdki w maju?
A co w polityce ? Jeśli dawać wiarę sondażom, o co coraz trudniej po ich kompromitacji podczas kampanii wyborczej, poparcie dla rządzącego PiS-u cały czas rośnie. W tej sytuacji milkną powoli nawet ci, którzy przez pewien czas próbowali nas straszyć rychłą powtórką wyborów. Trudno wprawdzie odgadnąć, czy wzrost notowań PiS jest nadal efektem napastliwości mediów, czy to już skutek przyłączenia się do obozu rządzącego ludzi wcześniej niezdecydowanych. Choć możliwe, że to rezultat skonsumowania przez PiS części elektoratu LPR, w której trwa wewnętrzna walka o wpływy, oraz Samoobrony. I niewykluczone, że w najbliższym czasie proces ten będzie postępował, zwłaszcza po nawróceniu się lidera Samoobrony na liberalizm. Kto nam teraz będzie powtarzał: „Balcerowicz musi odejść"? Trzeba jednak być sprawiedliwym: Leppera uprzedził sam „drogi Leszek", który wcześniej od niego został liberałem--konwertytą. Ale niewiele mu to pomogło i zszedł w polityczny niebyt; ponoć przymierza się do startu w wyborach samorządowych w „centralnym mieście Łodzi". Tymczasem Lepper chyba nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Wygląda na to, że odnowa na lewicy ostatecznie zakończyła się. Czy wystarczy wymienić Millera na Tobera, Janika na Napieralskiego, a Oleksego na Olejniczaka, aby ufryzować się na „nową lewicę"? Cóż, specjalistą od zachowań tej formacji nie jestem, więc pozostaje mi tylko obserwować, co przyniesie przyszłość. Na razie politycy SLD biegają po suchotniczych „marszach równości" i tam szukają ewentualnego elektoratu na przyszłość. Choć wydaje się, że to mało rozważne, zwłaszcza w dłuższej perspektywie czasowej, skoro większość uczestników owych minimanifestacji, z powodów dość oczywistych, nie będzie się rozmnażać. To już jednak nie nasze zmartwienie.
opr. mg/mg