Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (47/2006)
James Q. Wilson, wybitny specjalista problemu kary, w swoim niedawnym wykładzie na Uniwersytecie Warszawskim mówił: „Dwie główne zasady w tym zakresie to obowiązek i użyteczność. Za obowiązek uznaje się [...] ideę, że dana zasada jest odpowiednia, a jej naruszenie pociąga za sobą karę. [...] Za użyteczność uważa się przekonanie, że kara czyni lepszym sprawcę lub całe społeczeństwo przez poprawę sprawcy lub zniechęcenie potencjalnych przestępców". Nietrudno zauważyć, że to drugi element teorii kary wywołuje więcej emocji i dyskusji niż pierwszy.
Przykład tych dyskusji mamy dzisiaj w obszarze dwóch, zupełnie różnych gatunkowo spraw. Pierwszą jest program „Zero tolerancji", który - wychodząc z założenia (idei), że szkoła jest miejscem nauki i wychowania, a nie bandyckich poczynań - wprowadza system kar (i nagród). Program wywołuje szereg alergicznych reakcji wybitnych pedagogów, którzy mają szereg alternatywnych pomysłów, zarówno natury bardziej teoretycznej (trzeba wprowadzić elementy pozytywne, wychowawcze), jak i bardziej praktycznej (zespoły konsultantów po lekcjach). Jedno mnie dziwi, dlaczego ci wybitni pedagodzy przyzwolili na bandytyzm i przemoc, nie reagując dotąd.
Druga dyskusja, co ciekawsze, o mniejszym natężeniu, toczy się wobec kary śmierci dla irackiego dyktatora. Dominuje ton - kara jest słuszna, ale... Ale rodzą się wątpliwości, co do niezależności sądów, a nade wszystko co do użyteczności owej kary. Kara śmierci jest dość powszechnie dzisiaj kwestionowana. Liczne artykuły pokazują, że jej walor restrykcyjny i zapobiegawczy jest żaden (już w XVIII wiecznej Anglii zauważono, że najwięcej kradzieży kieszonkowych dokonywano wśród gapiów wpatrzonych w wieszanych przestępców). Walor sprawiedliwości jest też trudny do udowodnienia. Może najbardziej czytelnym jest jedynie... walor spektakularności. Wszak Irak pokazuje światu, że suwerennym sądem wykonuje wyrok na dyktatorze. To przestroga dla innych dyktatorów - mówią zwolennicy tej sentencji. Istotnie, Łukaszenka, Kim Dzong II podobno już nie śpią ze strachu.
opr. mg/mg