Chciałbym być w Uje

Postulat wpisania członkostwa w UE do Konstytucji obudził we mnie masę emocji i wspomnień z dzieciństwa

Postulat wpisania członkostwa w UE do Konstytucji obudził we mnie masę emocji i wspomnień z dzieciństwa.

Wspomnienie jest takie: słynna fotografia z 1976 na której Stanisław Stomma siedzi w poselskiej ławie i jako jedyny w całym Sejmie wstrzymuje się od głosowania nad poprawką wprowadzająca zapis o przewodniej roli PZPR i przyjaźni z ZSRR: „PRL nawiązuje do szczytnych tradycji solidarności z siłami wolności i postępu, umacnia przyjaźń i współpracę ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich i innymi państwami socjalistycznymi”. A dookoła wesoła sejmowa gawiedź. Teraz by to pewnie brzmiało tak: „RP nawiązuje do szczytnych tradycji solidarności z siłami wolności, tolerancji oraz postępu (czytaj LGBT), ślubuje dozgonne członkostwo w UE i umacnia przyjaźń i współpracę ze wszystkimi państwami socjalistycznymi”. Czyli „socjalizm albo śmierć”. A co to jest postęp oraz socjalizm i jak się rozwija, można sobie popatrzeć na przykładzie Wenezueli. Bynajmniej nie chodzi więc w tym śmiałym postulacie o politykę, która polega na tym, że państwo zawiera umowy i wchodzi w sojusze o tyle, o ile służy to jego interesom. Nie, nie tutaj chodzi o uczucia i miłość. Czym będzie gorzej, tym nasze trwanie na przekór wszystkiemu w UE będzie bardziej wartościowe i godne pochwały.

UE nie było w swoich korzeniach projektem ideologicznym, instytucją która narzuca narodom Europy jedyne słuszne poglądy i sposób życia. Zaczęło się wszystko od grupy chrześcijańskich polityków, którzy szukali sposobu jak trwale zabezpieczyć Europę przed kolejną wyniszczającą wojną. Ponieważ kluczem do rozwiązania problemu uznano kwestię przemysłu zbrojeniowego i strategicznych surowców, dlatego stworzono Europejską Wspólnotę Węgla i Stali, która miała w ten sposób powiązać ze sobą europejskie mocarstwa, aby wzajemne wyniszczanie się straciło sens. Ten polityczny twór był strukturą ekonomiczną i gospodarczą bez jakichkolwiek tendencji ideologicznych. Równocześnie głównie wśród środowisk lewicowych żyła i rozwijała się idea Stanów Zjednoczonych Europy, do stworzenia której prą teraz tak mocno biurokratyczne elity Brukseli i Strasburga. Wraz z powstaniem EWG i później UE, element ideologiczny zaczynał nabierać coraz większego znaczenia, choć jeszcze w traktacie z Maastricht przeważają sprawy gospodarcze. Jak dobrze pamiętamy, kiedy decydowała się sprawa wstąpienia Polski do UE, wszystkich nas przekonywano, że struktury unijne nie będą w żaden sposób próbować wpływać na tożsamość nowych członków i tym argumentem zdobyto poparcie Kościoła. Jak jest teraz wyjaśniać nie trzeba.

Tutaj od razu przychodzi do głowy wiele analogii. Otóż wstąpić do ZSRR było lekko, nawet jeśli ktoś nie miał na to ochoty, natomiast wystąpić wiele trudniej — przekonali się o tym bardzo dobrze Litwini lub Łotysze. Od Kongresu Haskiego w 1948 ścierały się dwie koncepcje przyszłości Europy: szerokiej współpracy ekonomicznej niepodległych państw oraz stworzenia jednego europejskiego państwa. Oczywiście druga koncepcja wymierzona była przeciw państwom narodowym i z czasem coraz bardziej stała się projektem lewackim. Jak dzisiaj widzimy mafijne, niedemokratyczne siły biurokracji europejskiej zyskały przewagę i z uporem godnym czegoś bardziej rozsądnego prą w kierunku stworzenia ZSRE (Związku Socjalistycznych Republik Europejskich), jako organizmu przede wszystkim ideologicznego, a dopiero potem ekonomicznego. Rozwój postępu w kierunku dyktatury jest jasną prawidłowością historyczną. Wystarczy wspomnień Rewolucję Francuską lub meksykańską, Komunę Paryską lub bolszewików. ACTA to tylko pierwsza z odsłon budowy ZSRE, bo tak raczej trzeba by nazwać Stany Zjednoczone Europy, o których tak marzą europejscy lewacy.

Czy UE, jaką by ona nie była, będzie trwać wiecznie? I tu też nasuwa się analogia z ZSRR. Otóż wiodącą siłą nie była tam wyłącznie KPZR, lecz również Rosja. Kiedy tylko przyszedł totalny kryzys, a kryzys jest w socjalizmie sprawą nieuchronną, wówczas Rosja bez żadnych skrupułów ZSRR zlikwidowała i wszystkich ubogich krewnych bez żadnych konsultacji wyrzuciła kopniakiem za drzwi. Republiki kaukaskie czy azjatyckie, z gospodarką i przemysłem w 100% uzależnionym od Rosji, nagle okazały się ekonomicznymi inwalidami, bez szans na jakąkolwiek pomoc. Tak więc ZSRE będzie trwał tak długo, jak długo będzie to wygodne dla Hansa. Jak tylko Hans zobaczy, że ten biznes mu się więcej nie opłaca, natychmiast bez żadnych skrupułów zapomni o wszelkich solidarnościowych frazesach i da wszystkim kopniaka. Bo Hans liczyć umie i jaką by tam sieczkę ideologiczną w głowie nie miał, to jednak krzywdy sobie zrobić nie da. Będzie perorował o równości i tolerancji, ale w sprawach bardziej przyziemnych głowy nie straci. W ostatnim czasie przykład tego to sprawa Nord Streamu czy międzynarodowego transportu drogowego. Jak długo ZSRE będzie dla Hansa pożyteczny, tak długo będzie istniał.

Jednym z ulubionych samograjów ideologicznych UE jest walka o prawa LGBT, która w rzeczywistości jest walką o przebudowanie całej naszej cywilizacji. Jednym z najważniejszych frontów, gdzie „prawa LGBT” odmienia się od rana do wieczora we wszystkich przypadkach jest Parlament Europejski. Nie tak dawno Elektryczne Gitary przypomniały genialną piosenkę Macieja Zębatego „Sejm kalek”:

https://teksciory.interia.pl/maciej-zembaty-sejm-kalek-tekst-piosenki,t,553997.html

„Idzie jakiś z krótszom nogom
Delegują go kulawi
On interpelację swoją
Dzisiaj Izbie ma przedstawić
"W interesie społeczeństwa
i dla dobra ogólnego
po wnikliwych konsultancjach
aż do szczebla lokalnego

z dniem drugiego października
ma dekretem prawomocnym
w trotuarach i chodnikach
być co druga płyta wyższa"

Zdarza się niestety tak, że ktoś jest kulawy albo ślepy. Takiemu człowiekowi jesteśmy winni współczucie i pomoc. Ale co robić jeśli kulawy żąda od wszystkich uznania, że nie jest inwalidą, lecz „sprawnym inaczej”? Jeśli przyjąć taki pogląd jako prawdę absolutną, to konsekwentnie trzeba zrobić wszystko, aby wszędzie „w trotuarach i chodnikach co druga płyta była wyższa”.  Tak samo z wszelkimi zaburzeniami w dziedzinie seksualności: można i trzeba odnosić się do takich ludzi ze współczuciem, ale nie można dać się zwariować i przebudować cały nasz świat w ten sposób, aby małżeństwem nazywać dwóch panów, którzy „kochają inaczej”. PE i brukselska biurokratyczna mafia robią jednak wszystko, aby w ZSRE co druga płyta była wyższa. Tak czy inaczej: upadła Asyria, upadł Babilon, które zresztą trwały o wiele dużej niż UE, upadnie też ona sama, jeśli przeważy w niej chora ideologia. Oby razem z UE nie upadła też sama Europa, ulegając dyktatowi mniejszości, która sama z przyczyn czysto biologicznych nie ma szans na przetrwanie, ale może za sobą pociągnąć na dno większość.

Oczywiście kto postulował poprawki w Konstytucji, temu chodziło o coś bardzo konkretnego, czyli żeby za cudze pieniądze (dotacje dla rolników) robić sobie przyjaciół, bo przecież już Jezus w przypowieści o obrotnym rządcy zauważył, że cudzą mamoną można sobie zjednać wielu ludzi. Może więc jeśli już wpisywać do Konstytucji dozgonną wierność UE, to w duchu lewicowej wolności osobistej trzeba by również przewidzieć możliwość rozwodu?

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama