O współczesnym kryzysie ojcostwa, przyczynach zjawiska oraz inicjatywie Tato.Net, która ma na celu przeciwdziałanie problemowi
O współczesnym kryzysie ojcostwa, przyczynach zjawiska oraz Inicjatywie Tato.Net, która ma na celu przeciwdziałanie problemowi, mówi Dariusz Cupiał, prezes Fundacji Cyryla i Metodego.
Współcześnie łatwiej ojcu mieć dziecko, niż dziecku prawdziwego ojca. Z czego to wynika?
Życie rodzinne w XXI w. jest trudniejsze i przynosi nowe wyzwania. Świat dzieci pokoleń poprzednich, pomimo różnych wojen, kataklizmów i innych niepokojów, był bardziej uporządkowany. To były czasy, w których istniał ład, wyłoniły się określone struktury społeczne, definicje pewnych „ról” - matek, ojców, które funkcjonowały przez pokolenia. Od czasów Piasta, w 7-10 roku życia mali chłopcy wychodzili spod opieki matki i na oczach całej społeczności przechodzili przez inicjację tzw. podstrzyżyny, do świata mężczyzn. Tu, razem z ojcami, przystosowywali się do „męskich” funkcji - chodzili na polowania, do prac polowych. Dziś pozostał tylko niewielki nurt inicjacji zawodowej synów przez ojców, który ma swoje miejsce w tzw. firmach rodzinnych, kultywujących swoje tradycje. Zdecydowana większość naszego społeczeństwa żyje zupełnie inaczej. Mężczyźni pracują w wielkich korporacjach. Rewolucja przemysłowa niejako wyciągnęła ojców z domów i spowodowała, że pracodawcy oczekują dyspozycyjności od swoich pracowników, niejednokrotnie też miejsce pracy definiują jako swoistą rodzinę. To miejsce, które ma być odizolowane od życia rodzinnego - stąd mężczyźni coraz mniej czasu spędzają ze swoimi dziećmi...
„Być ojcem” - co tak naprawdę powinno to zatem oznaczać?
Ojciec to ten, kto odpowiada za życie innego, który przekazuje je, ale nie jest jego źródłem; a więc staje się nie tylko dawcą, ale też przewodnikiem. Ojciec bowiem to ktoś, kto dzieli swoje życie i czas z dzieckiem, towarzyszy mu na każdym etapie. Niejednokrotnie jednak jako społeczeństwo kierujemy się stereotypami, tłumacząc, że w pierwszych latach wystarczy dziecku matka, a „ojciec niech zarabia pieniądze”. Takie myślenie z pewnością nie jest szczęśliwym ujęciem tego, o co tak naprawdę chodzi w byciu ojcem i czego rzeczywiście potrzebują dzieci. Bo te potrzebują obojga rodziców, ich obecności i opieki.
Czy możemy zatem mówić o swoistym kryzysie ojcostwa?
Tak, zarówno więź ojcowska, jak i religijna przeżywają kryzys. Należy jednak wyróżnić jego dwojaki rodzaj: kryzys ojcostwa i ojców. W przypadku drugiego - mężczyzna nie funkcjonuje właściwie w relacjach rodzinnych, często nie zdając sobie sprawy z tego, jak ważne i potrzebne są jego stosunki emocjonalne z bliskimi, a nie tylko zabezpieczenie rodziny finansowo. Inicjatywa Tato.Net wychodzi naprzeciw problemowi, oferując gamę szkoleń i warsztatów, które podnoszą kompetencje wychowawcze mężczyzn.
Z drugiej jednak strony możemy mówić o kryzysie ojcostwa, który przejawia się w niewłaściwych postawach innych osób wobec ojców, np. może być pochodną kryzysu macierzyństwa. Matki, żony i różne placówki, takie jak zakłady pracy, urzędy, instytucje sądowe, ale także szkoły, dosyć chłodno odnoszą się do funkcji, rangi i roli ojca w życiu dziecka. Zfeminizowana szkoła niejednokrotnie zadowala się bowiem aktywną współpracą tylko z matką. Często słyszy się również o wielu nieprawidłowościach w sądownictwie czy poradniach, które orzekają o przyszłości dzieci. To trzeba zmienić! W tej kwestii poucza też IV przykazanie Dekalogu, które nakazuje: „Czcij ojca swego i matkę swoją”. Czci tej uczy matka - jeżeli uczy... Należy przypominać, że obowiązkiem rodzicielki, niezależnie od wszystkiego, jest budzić o tym świadomość w dziecku. Szacunek wobec ojca powinien być naszym wewnętrznym imperatywem, nawet jeżeli on sam zachowuje się w sposób, który tę cześć umniejsza...
Jak pogodzić rolę ojca z aktywnością zawodową?
To dziś znacznie trudniejsze niż kiedyś, ale możliwe. Istotna jest świadomość, że mężczyzna nie został powołany tylko do pracy, ale także do aktywnego istnienia w życiu dziecka. Na jednym ze spotkań Tato.net obserwowałem dwóch panów - ojców. Jeden z nich był bezrobotny, drugi bardzo zajęty zawodowo. Obserwując potomków tych rodziców, można było z całą pewnością stwierdzić, że dziecko, którego ojciec jest aktywny zawodowo, ma dostęp do niego i nie przeżywa takich emocji, jakie były widoczne u drugiego z obserwowanych ojców, który cały czas spędza w domu, ale jest psychicznie niedostępny. Tu wkracza kwestia dobrego planowania, wytyczania sobie priorytetów. Wyznaczania celów można się nauczyć, nawet w sytuacji trudnej, gdzie występują pewne ograniczenia.
Czy tego właśnie uczy inicjatywa Tato.Net?
Odpowiedź rozpocznę od prostej obserwacji - jeżeli mężczyzna ma zamiar uzyskać prawo jazdy, musi zainwestować pewną ilość pieniędzy i czasu. Jeżeli ten sam pan chce przygotować się do bycia mężem i ojcem, potrzebuje znacznie mniej czasu oraz środków... A przecież role te wymagają bardzo starannych przygotowań! Stąd konieczność zajęć, które podnosiłyby kompetencje mężczyzn będących ojcami.
Tato.Net (również serwis www.tato.net) jest miejscem spotkań osób, dla których ważne są zagadnienia dotyczące roli ojca w życiu dzieci i całej rodziny. Jesteśmy pierwszym pokoleniem mężczyzn, którzy zdają sobie sprawę z tego, jak bardzo potrzebujemy wzajemnego wsparcia i współpracy, aby skutecznie spełniać swoją rolę. Fenomen szkolenia Tato.Net polega na tym, że spopularyzował on ideę samoedukacji ojców przez tzw. warszTaty. To nie są seminaria naukowe ani katechezy, nie terapia czy poradnictwo, ale miejsce, gdzie mężczyźni spotykając się, owszem, wysłuchują pewnych bloków tematycznych, krótkich wykładów poświęconych roli ojca w rodzinie. Przede wszystkim jednak sami dochodzą do optymalnych rozwiązań, wymieniają się doświadczeniami, dobrymi praktykami. W ten sposób tworzy się pewna sieć współpracy. U podstaw inicjatywy warsztatów leży sprzeciw wobec mitu, który głosi, iż „ojcem dobrym albo się jest, albo nie”. Jesteśmy bowiem przekonani, że ojcostwa można i trzeba się uczyć. Jeden z uczestników naszego międzynarodowego forum, które odbyło się w Warszawie, ojciec wielodzietnej rodziny powiedział, że myślał, iż o ojcostwie już dużo wie, ale w Tato.Net jeszcze wiele się nauczył.
Czy ojcowie nie wstydzą się przyznać do tego, że potrzebują pomocy, bo ich relacje z rodziną nie wyglądają tak, jak powinny?
Mężczyzna nie lubi przyznawać się do swoich problemów. To takie męskie - pokazać, że ze wszystkim sam sobie poradzę. I jest w tym coś pozytywnego, choć z drugiej strony w niektórych sytuacjach zachodzi konieczność zmierzenia się z prawdą o sobie, nierzadko przyznania do swoich niekompetencji... Jeden z gości Tato.Net, ojciec wielodzietnej rodziny, wyznał, że mężczyzna nie zawsze musi mieć rację. I on w swoim doświadczeniu coś takiego niejednokrotnie przeżywał - po prostu mylił się. Takie stanowisko można jednak odsłonić tylko w klimacie nie konfliktu czy walki, ale wzajemnego zaufania. Tak rodzi się nauka i świadomość w mężczyźnie, że ojcostwa cały czas trzeba się uczyć.
W jaki sposób ojcowie powinni uzdrawiać relacje ze swoimi dziećmi, rodziną?
Specyfiką podejścia w inicjatywie Tato.Net jest to, że my nie udzielamy żadnych rad, ale wychodzimy z przekonania, że mężczyzna winien samodzielnie odrobić swoją „pracę domową”. Nie ma więc w naszym środowisku systemu poradnictwa, natomiast owa wymiana doświadczeń, badania, które są prowadzone, świadczą o pewnej umiejętności bycia dobrym ojcem. Ta umiejętność rzadko pojawia się w fachowej literaturze w kontekście mężczyzny, który jest ojcem. Chodzi np. o umiejętność aktywnego słuchania. Dobrzy ojcowie dużo czasu spędzają nie tylko na korygowaniu swoich dzieci (choć funkcja związana z dyscyplinowaniem pociech, wyznaczaniem konsekwencji za popełnione czyny, jest bardzo ważna), ale też nieustannie budują pozytywną relację przez to, że potrafią aktywnie słuchać - zarówno tych małych, jak i tych, którzy już dorastają.
Czy św. Józef, patron rodzin, może być wzorem dla dzisiejszych ojców?
Z całą pewnością. To postać w kościele, która dla nas, mężczyzn, odgrywa znaczenie kluczowe. Św. Józef podejmował bardzo trudne decyzje. A ojciec jest przecież tym, który prowadzi swoją rodzinę i musi się zmierzyć z różnymi przeciwnościami. Znamienne wydaje się to, że św. Józef jest postacią milcząca, co wcale nie oznacza, że nie prowadzi i nie przewodzi. Myślę, że to główne przesłanie dla mężczyzn, którzy są ojcami - podejmowanie aktywności, chronienie rodziny przed zagrożeniem.
W dzisiejszych czasach zauważamy falę kryzysów, które dotyczą nie tylko młodego pokolenia, ale też tych, którzy już mają za sobą pewne doświadczenia. Św. Józef powinien więc być dla nas, mężczyzn, wzorem, bo jest postacią, która czerpie z jedynego, niewyczerpalnego i niezawodnego źródła wszelkiego Ojcostwa. Bóg jest przecież tym, od którego pochodzi wszelkie ojcostwo.
Dziękuję za rozmowę.
opr. aw/aw