Artykuł z tygodnika Echo katolickie 20 (724)
Jedna z pułapek dzieciństwa polega na tym, że nie trzeba rozumieć, by czuć. Kiedy rozum zdolny jest pojąć, co się wydarzyło, rany w sercu są już zbyt głębokie.
Carlos Ruiz Zafón „Cień wiatru”
Na początku maja na ławie oskarżonych w Gdańsku zasiedli: ojciec, wujek i dziadek oraz dwie kobiety spoza rodziny, którzy krzywdzili dzieci. 2-letnia Kasia do końca życia będzie kaleką, bo zbyt głośno płakała. Polski Fritzl spod Siemiatycz, za przyzwoleniem żony, przez 6 lat więził i gwałcił córkę. Takich historii jest coraz więcej. Niezmiennie bulwersują i każą zadać pytanie, jakim człowiekiem trzeba być, by świadomie krzywdzić niewinne dziecko?
Przemoc pojawia się niezależnie od miejsca zamieszkania, statusu materialnego rodziny czy wykształcenia jej członków. - Wśród rodzin doświadczających przemocy znaczącą część stanowią osoby, które nie korzystają z pomocy Ośrodka - mówi Maria Gadomska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Siedlcach. - Na szczęście ludzie są uwrażliwieni na tego typu problemy i kiedy widzą posiniaczone, głodne dziecko lub gdy słyszą, że jest krzywdzone, alarmują odpowiednie instytucje.
Przemoc jest przestępstwem podlegającym sankcjom karnym. Jeśli widzisz, że jakiemuś dziecku dzieje się krzywda, nie stój bezczynnie. Być może to od ciebie zależy, czy krzywdzony maluch na czas otrzyma pomoc. - Przychodzi do nas znacznie więcej osób, bo o przemocy mówi się coraz więcej - przyznaje Kalina Celińska, pracownik socjalny Działu Poradnictwa Specjalistycznego i Interwencji Kryzysowej MOPR w Siedlcach. - Ale żeby pomóc rodzinie, trzeba zaangażowania wszystkich jej członków - dodaje Beata Bacewicz-Roguska, pracownik socjalny siedleckiego MOPR-u. - Ważne aby matka i ojciec zobaczyli problem i podjęli pracę z terapeutą, psychologiem w celu zmiany traumatycznej sytuacji - wyjaśnia.
Jeśli rodzina zdecydowanie nie chce współpracować z przedstawicielami odpowiednich instytucji, a dobro dziecko jest zagrożone, zgodnie z Ustawą o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie mają one obowiązek zgłosić sprawę do sądu rodzinnego. Kiedy chodzi o przemoc w rodzinie, potrzebny jest zespół interdyscyplinarny, czyli współdziałanie różnych instytucji, takich jak: policja, ośrodki pomocy, szkoła. - Stale współpracujemy z sądem, kuratorami, dzielnicowymi - mówi Beata Bacewicz-Roguska. - To pomaga, bo im więcej instytucji jest zaangażowanych, tym większa szansa, że uda się pomóc rodzinie i zapobiec nieszczęściu - dodaje. Głównym zadaniem pracowników MOPR-u i podobnych instytucji jest powstrzymanie przemocy, a na dalszym etapie sytuacja jest monitorowana. Wielu rodzinom udało się poradzić z tym problemem, wyszli z błędnego koła i do dziś funkcjonują prawidłowo.
Liczba ofiar przemocy domowej, według „Niebieskiej Karty”, w samym 2008 r. wyniosła blisko 140 tys. Dzieci do lat 13, które jej doświadczyły, było prawie 32 tys., a między 13 a 18 rokiem życia - 15.399. Sprawcami najczęściej byli mężczyźni (82.425), mniejsza grupę stanowiły kobiety (3.942). Policja wciąż jest wzywana do rodzinnych awantur i rocznie przeprowadza od 600 do 700 tysięcy takich interwencji. 80-90 tysięcy przypadków dotyczy właśnie przemocy w rodzinie, a winowajcą w znaczącej liczbie incydentów jest alkohol. Z danych Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach wynika, że w regionie - podobnie jak w całym kraju - ofiarami przemocy domowej najczęściej stają się kobiety (479 w 2008 r.) i dzieci do 13 roku życia (319). Sprawcami zazwyczaj są mężczyźni.
Przypadków stosowania przemocy w stosunku do dzieci jest coraz więcej. Dużo osób już wie, gdzie się udać po pomoc, o co pytać. Na szczęście rośnie też liczba wykształconych i przeszkolonych specjalistów, którzy świadomie wybierają ten, a nie inny zawód. Mimo ogromnego obciążenia psychicznego, jakie niesie ze sobą angażowanie się w problemy innych, chcą pomagać. - Informacje o stosowaniu przemocy w rodzinie docierają do nas z różnych źródeł - mówi K. Celińska. - Przychodzą sami poszkodowani, czasem ich rodziny, powiadamiają nas również instytucje, dostajemy anonimowe zgłoszenia, np. że w domu wciąż płacze dziecko.
Po otrzymaniu takiego sygnału pracownicy MOPR-u bądź innej instytucji kontaktują się z rodziną. - Idziemy do domowników lub zapraszamy do naszej siedziby - wyjaśnia B. Bacewicz-Roguska. - Po prostu czasem w mieszkaniu nie ma warunków do spokojnej, rzeczowej rozmowy i trzeba znaleźć neutralny grunt. Potem kierujemy daną osobę do psychologa, gdzie uzyskuje wsparcie, wiedzę, jak poradzić sobie z problemem przemocy w rodzinie. My doradzamy, działamy interwencyjnie, a nasz cel to przede wszystkim zatrzymać przemoc - tłumaczy. Gdy jest taka potrzeba, członkowie rodziny kierowani są do poradni, gdzie udzielana jest pomoc długoterminowa. - Nawiązujemy także kontakt z osobą stosującą przemoc, która często nie zdaje sobie sprawy z tego, że swoim działaniem krzywdzi innych - dodaje Sylwia Ługowska, terapeuta w dziale Poradnictwa Specjalistycznego i Interwencji Kryzysowej siedleckiego MOPR-u.
... tym na starość trąci. To przysłowie w kontekście stosowania przemocy, niestety, sprawdza się bardzo często. Bite dziecko w końcu będzie chciało dać upust gromadzonej przez lata agresji. W rodzinie dysfunkcyjnej pełni ono jedną z czterech ról: bohater rodzinny, maskotka, kozioł ofiarny, dziecko niewidzialne. Bohater przejmuje podstawowe role ojca lub matki, maskotka - odwraca uwagę poprzez żarty, opowiadanie kawałów, kozioł ofiarny - często popada w konflikty, niewidzialne - stoi z boku i nikt go nie zauważa. Obserwując reakcje dziecka, pedagog jest w stanie zauważyć, czy wchodzi ono w jedną z tych ról. - Dzieciństwo to czas, kiedy uczymy się tych ról społecznych - wyjaśnia K. Celińska. - Gdy w domu stosowana jest przemoc, osoba doznająca przemocy w dzieciństwie może w dorosłym życiu powtarzać zachowania rodziców, wejść w rolę ofiary lub sprawcy. Ważne jest, aby nie pozostawać obojętnym na krzywdę dziecka. Trzeba mieć oczy, uszy i serca otwarte. Zgłaszajmy przemoc. Jedną z instytucji, do których można się zwrócić, jest MOPR w Siedlach - podsumowuje K. Celińska. - Bo, „cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnie uczyniliście”.
Dlaczego tak łatwo skrzywdzić dziecko? Bo ono ufa swojemu oprawcy. Nie rozumie, że najbliższa osoba mogłaby je skrzywdzić, i milczy. A kiedy już zrozumie, jest za późno. Rany w sercu są zbyt głębokie i często niewybaczalne. Być może zapisy prawne pozwolą bardziej chronić dzieci i zapewnią, że sprawcy przemocy nie pozostaną bezkarni. Jednak i tu, jak wszędzie, pojawia się ryzyko przedobrzenia. - Nowe regulacje prawne z pewnością sprawią, że dziecko będzie bardziej chronione - podsumowuje Kalina Celińska. - Ale jak wszędzie, tak i tu potrzebny jest zdrowy rozsądek - dodaje.
Dziecko żyjące w stanie ciągłego zagrożenia nie ma możliwości prawidłowego rozwoju, ponieważ zaburzeniu ulegają jego podstawowe potrzeby: miłości, akceptacji, zaufania i bezpieczeństwa. Może warto o tym pamiętać, zanim zbyt szybko podniesie się rękę?
Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116-111
Kto wykręca numer 116-111?
Najczęściej dzwonią do nas uczniowie szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych, czyli osoby od 12 do 18 roku życia. Ta grupa wiekowa jest bardzo świadoma swoich problemów i potrafi sięgać po pomoc, a dodatkowo ma ułatwiony dostęp do Internetu i telefonów komórkowych. Zdecydowanie częściej rozmawiamy z dziewczynkami niż z chłopcami.
Na jakie tematy?
Najwięcej rozmów dotyczy trudności w relacjach interpersonalnych: kontaktach z rówieśnikami (brak akceptacji w grupie), partnerami (nieszczęśliwa miłość, rozstania), rodzeństwem i rodzicami - tu głównie chodzi o problemy w komunikacji. Osoby dzwoniące skarżą się na trudności w porozumiewaniu się z rówieśnikami, nie wiedzą, w jaki sposób mogą bliskim powiedzieć o swoich trudnościach.
Drugim, najczęściej pojawiającym się, tematem w naszych rozmowach jest przemoc, zarówno fizyczna, jak i psychiczna. Zgłaszają się nie tylko ofiary, świadkowie, ale i jej sprawcy. Wszyscy proszą o pomoc. Ofiary i świadkowie nie wiedzą, co mogą zrobić, z kim porozmawiać, komu zgłosić fakt przemocy. Natomiast dzwoniący do nas sprawcy przemocy proszą o pomoc, ponieważ dostrzegają, że krzywdzą innych, nie wiedzą jednak, jak poradzić sobie z trudnymi emocjami wywołującymi u nich agresję. Często rozmawiamy z młodymi ludźmi o przemocy fizycznej i psychicznej w szkole, w grupach koleżeńskich, na podwórkach - czyli o przemocy rówieśniczej. Zdarzają się również rozmowy, w których dzieci i młodzież zgłaszają problem przemocy dorosłych względem dzieci. Najczęściej chodzi tu o przemoc ze strony dorosłego członka rodziny: rodziców czy opiekunów, wujostwa lub starszego, pełnoletniego rodzeństwa. Część dzwoniących do nas dzieci i młodzieży zgłasza, że dzieje się im krzywda ze strony osób dorosłych, które nie są z nimi spokrewnione. Zdarza się, że doświadczają jakiejś formy przemocy ze strony pracowników szkoły, placówek opiekuńczo-wychowawczych itp.
Czy przemoc jest częstym tematem rozmów?
Na przestrzeni sześciu miesięcy, od kiedy został uruchomiony nasz telefon zaufania, zaobserwowaliśmy zmniejszenie się liczby rozmów dotyczących przemocy. Wzrosła natomiast liczba telefonów związanych z rodziną dziecka - zaniedbania, rozwodu rodziców, śmierci bliskiej osoby, kłótni. Zauważyliśmy również wzrost liczby rozmów, w których tematem były trudne emocje osób dzwoniących. Nasi rozmówcy są w danej chwili smutni, przybici, samotni, z różnych powodów czują się niezrozumiani. Często te uczucia związane są z wkraczaniem młodych ludzi w okres dojrzewania.
W jaki sposób pomagacie?
Przede wszystkim zapewniamy dzwoniącym możliwość wyrażenia trosk, porozmawiania o sprawach dla nich ważnych. Nie dajemy gotowych rozwiązań. Wspólnie z osobą dzwoniącą szukamy najlepszego dla niej wyjścia z trudnej sytuacji. Zachęcamy do rozmawiania o swoich kłopotach z rodzicami, nauczycielami i pedagogami. Razem z dorosłymi łatwiej jest stawić czoła nawet największym problemom. Kierujemy uwagę dzwoniących w stronę dorosłych, których znają, mogą zaufać i poprosić o pomoc. Ośmielamy do kontaktu, tłumaczymy, jaką rolę w szkole pełni pedagog, o co można poprosić nauczyciela itp. Współpracujemy też z ogólnopolską siecią organizacji i instytucji, które lokalnie prowadzą interwencje w sprawach dzieci i młodzieży. Czasem kierujemy dzwoniących po pomoc do tych instytucji.
Gdy zachodzi podejrzenie, że życie lub zdrowie dziecka jest poważnie zagrożone, konsultanci Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116-111 inicjują interwencję policyjną, której procedury opracowały wspólnie Komenda Główna Policji i Fundacja Dzieci Niczyje.
Dziękuję za rozmowę.
opr. aw/aw