Od kilku tygodni piszemy w 'Gościu' o modlitwie pokutnej, która ma się odbyć 15 października na Jasnej Górze. Przyznaję, że robiliśmy to z pewną nieśmiałością, choć od samego początku idea wielkiej pokuty była mi bardzo bliska
Od kilku tygodni piszemy w „Gościu” o modlitwie pokutnej, która ma się odbyć 15 października na Jasnej Górze. Przyznaję, że robiliśmy to z pewną nieśmiałością, choć od samego początku idea wielkiej pokuty była mi bardzo bliska.
Wydaje mi się, że tego elementu bardzo brakuje w życiu Kościoła. My, księża, czasami nie mamy odwagi przypomnieć o poście piątkowym, który jest zaledwie namiastką ascezy, a co dopiero wezwać do wielkiej pokuty pod murami Jasnej Góry. Wątpliwości pozbyłem się w ostatni poniedziałek, po czarnym proteście zorganizowanym przez zwolenników prawa do zabijania dzieci nienarodzonych. Nie da się ukryć, że pokazali dużą siłę. Cywilizacja śmierci, o której mówił św. Jan Paweł II, ukazała bardzo wyraźne oblicze. Zrozumiałem, że wielkie nabożeństwo pokutne jest tym bardziej potrzebne. Od razu dodam, żeby uniknąć nieporozumień – to nie ma być modlitwa wymierzona w kogokolwiek, również nie w tych, którzy demonstrowali czy solidaryzowali się z czarnym protestem. To ma być pokutna modlitwa najpierw za swoje grzechy, a potem za grzechy tych, którzy albo nie chcą pokutować, albo nie potrafią tego robić, albo nie widzą powodu do pokuty, albo nawet nie życzą sobie, by modlić się za nich. Na pierwszej stronie jednej z gazet znalazło się zdjęcie młodej dziewczyny niosącej transparent z napisem: „Zabierz swój różaniec od mojej macicy”. Dała w ten sposób wyraz temu, co najbardziej zagraża jej proaborcyjnemu myśleniu. Boi się modlitwy, a nie racjonalnych argumentów. Bo można odnieść wrażenie, że argumenty trafiają w pustkę. Słuchając zwolenników aborcji, można czasem stracić wiarę w ludzki rozum.
W czasie Światowych Dni Młodzieży papież Franciszek wezwał, żeby zejść z kanapy. Spotkało się to ze znakomitym przyjęciem. Właśnie przyszedł moment, żeby to zrobić. Co więcej, nie tylko zejść z kanapy, ale też uklęknąć przed Bogiem i prosić o wybaczenie swoich grzechów i grzechów innych. Jak wspomniałem, niektórym racjonalne argumenty nie wystarczają. Nie wolno oczywiście z nich rezygnować. Ze zwolennikami aborcji trzeba ciągle rozmawiać, przekonywać, ale do tego wszystkiego należy dodać modlitwę. Pokutować i przepraszać za grzechy można wszędzie i o każdym czasie, ale wspólna modlitwa na kolanach przed Najświętszym Sakramentem wystawionym na Jasnej Górze nie może pozostać bez odpowiedzi. Gra toczy się o zbyt wielką stawkę, żeby pozostać tylko widzem siedzącym na kanapie. Polska jest jedynym dużym europejskim krajem, gdzie życie dzieci nienarodzonych jest stosunkowo dobrze chronione. Rozwój wypadków zależy od zaangażowania tych, którzy mają odwagę stanąć po stronie cywilizacji życia. Modlitwa pokutna na Jasnej Górze daje ku temu dobrą okazję. W tekście o wielkiej pokucie (ss. 24–25) ks. Tomasz Jaklewicz cytuje kard. Josepha Ratzingera: „Jest łaską Boga, że nie pozwala po prostu rozrastać się grzechowi, jest łaską, że Bóg nawołuje do pokuty i że tę pokutę przyjmuje. Łaska dana człowiekowi nie oznacza jednak, że on sam może wyłączyć się z walki i że wszystko staje się obojętne. Łaska oznacza, że pokuta jest dla człowieka możliwa i że zostaje przyjęta”.
Jest to słowo wstępne redaktora naczelnego "Gościa Niedzielnego" ks. Marka Gancarczyka do nr 41/2016
opr. ac/ac