Wydarzenia na Bliskim Wschodzie są skomplikowanym połączeniem różnych spraw. Ich efekt ma ogromne znaczenie dla naszego świata, także dla chrześcijaństwa przeżywanego na Zachodzie.
Większość z nas konflikt na Bliskim Wschodzie kojarzy wyłącznie hasłowo: Syria, Aleppo, uchodźcy, bomby, pomoc humanitarna, kościół, terroryści, Rosja, USA – to najczęściej pojawiające się słowa. Słowa, które o tym konflikcie mówią, nie mówią, nam tak naprawdę nic lub bardzo niewiele.
Tymczasem wydarzenia na Bliskim Wschodzie są skomplikowanym połączeniem różnych spraw. Ich efekt ma ogromne znaczenie dla naszego świata, także dla chrześcijaństwa przeżywanego na Zachodzie. Sprawy te porusza Isabelle Dillmann w wywiadzie z obecnym maronickim patriarchą Antiochii i całego Wschodu, którym jest Bechara Boutros Rai.
Patriarcha to człowiek, który – jak mówi sam tytuł książki – żyje w sercu chaosu. Opowiada zatem i ocenia świat, który go otacza. Jego spojrzenie jest wnikliwe, szerokie i krytyczne. Odpowiada szczerze, nie szczędząc czasem przykrych, choć potrzebnych słów. Uważna lektura książki pozwala poznać specyfikę tego rejonu świata, jego historię i kulturę, zrozumieć kontekst i przyczyny obecnej sytuacji, a także tego, dlaczego tak trudno szybko ją zakończyć, a także daje szansę choć częściowo zanurzyć się w społeczeństwie całkowicie odmiennym od naszego.
Wśród licznych niezwykle ciekawych treści moją uwagę zwróciło kilka kwestii. Pierwsza to obecność chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Media często wskazują, że wobec przeważającej liczby muzułmanów na tamtym terenie, chrześcijanie pozostają w mniejszości. Tymczasem Bechara Rai wskazuje, że nie należy mówić o mniejszości chrześcijańskiej, gdyż chrześcijaństwo było obecne na tych ziemiach od początku, od dwóch tysięcy lat. Chrześcijanie zatem, jako stali i dawni mieszkańcy, mają takie same prawa do tej ziemi, jak wyznawcy innych religii. Można nawet powiedzieć, że mają oni prawo szczególne, bo właśnie tam biją źródła chrześcijańskiej wiary. Dlatego patriarcha mocno podkreśla: „Chrześcijaństwo nie może umrzeć na ziemi, na której się narodziło. Właśnie w tym miejscu zasiał je sam Bóg”.
Dodatkowo wskazuje, że obecność chrześcijan jest na Bliskim Wschodzie niezbędna dla utrzymania pewnej równowagi. „Nasza obecność jest dziś potrzebna po to, aby nowoczesność i postęp, które istniały [tu] od zawsze, mogły przetrwać. Kraje arabskie potrzebują swoich chrześcijan i własnej historycznej racji bytu. Nigdy nie chcieliśmy być niczyim protektoratem czy kolonią, zależną od władzy zewnętrznej. Chcemy, aby w państwach prawa zapanowała stabilizacja, ponieważ wszędzie, gdzie zanika obecność chrześcijan, następuje ograniczenie wolności” – głosi Bechara Rai.
Kolejną sprawą, do której wielokrotnie nawiązuje rozmówca, jest obojętność i obłuda Zachodu. Zachód jest ukazywany jest bezczynnie przyglądający się dramatowi chrześcijan, a jeśli już działający, to uparcie trzymający się swojej wersji pomocy potrzebującym, nawet gdy miejscowi biskupi wołają, by walczyć o możliwość pozostania chrześcijan na swoim terenie. Patriarcha wskazuje też, że Zachód stawia własne interesy nad dobro regionu, sprawy Bliskiego Wschodu ukazując w swych mediach w fałszywy i zakłamany sposób, a na dodatek toczy swoje własne konflikty kosztem Syrii, Libanu i innych państw regionu. Z jednej strony potępia terroryzm, z drugiej skrycie dostarcza broń i sprzęt dla ISIS. Wypierając się swoich chrześcijańskich korzeni, nie potrafi dostrzec i docenić wartości obecności chrześcijaństwa na Wschodzie. Do Zachodu właśnie patriarcha kieruje słowa: „Odcinając się od chrześcijan na Wschodzie, wyrzucacie z pamięci część samych siebie”.
Swoją uwagę – oprócz słów do polityków, mediów czy społeczności – kieruje także do Kościoła. Według niego, powinniśmy brać odpowiedzialność za Kościół na Wschodzie, gdyż tak samo jak Zachodni, jest on częścią Kościoła powszechnego, mistycznego ciała Chrystusa, stanowiąc jego cierpiące członki.
Kolejną godną uwagi kwestią jest dostrzeżenie prawdziwych relacji międzywyznaniowych w państwach Wschodu. Powołując się na długie lata koegzystencji chrześcijan i muzułmanów na Bliskim Wschodzie, patriarcha wskazuje, że wiele rozpowszechnionych poglądów na temat islamu nie znajduje pokrycia w rzeczywistości. Wśród nich wskazuje na terroryzm jako wyraz ideologii fundamentalistycznych, a nie istoty wiary muzułmanów, którzy sami niejednokrotnie potępiają postępowanie ekstremistycznych grup wobec chrześcijan. Omawia wiele historycznych faktów – zarówno chlubnych, jak wstydliwych – z zakresu relacji obu religii, wyjaśnia warunki życia w różnych państwach Bliskiego Wschodu i pokazuje, gdzie tkwią źródła trudności w codziennej egzystencji chrześcijan wśród muzułmanów.
Jeszcze jedną – oprócz naprawdę wielu – bardzo ciekawą częścią, jest rozdział „Kościoły Wschodnie”, który pozwala poznać pięć kościołów tamtego terenu, w szczególności kościoła maronickiego, którego Bechara Rai jest duchowym przywódcą. Daje także szansę przyjrzenia się wschodniemu kościołowi, jego historii, tradycji i temu, co różni go od zachodniego. Kościół na Wschodzie jest kościołem wartości, tradycji, więzi. Kościołem pełnym bolesnych doświadczeń, ale i duchowego piękna, odwagi w obliczu prześladowań, wyjątkowego kolorytu. Kościołem, którym można się zachwycić. Jego poznanie, a także poznanie aktualnej sytuacji politycznej, społecznej i kulturowej staje się naszym udziałem dzięki książce „W sercu chaosu. Dramat chrześcijan na Bliskim Wschodzie”, którą zdecydowanie warto przeczytać.
Kościół na Wschodzie jest kościołem wartości, tradycji, więzi. Kościół, którym można się zachwycić.
Książka „W sercu chaosu. Dramat chrześcijan na Bliskim Wschodzie” jest TUTAJ
opr. ac/ac