O wypadkach komunikacyjnych i zawodowych
W wyniku kolizji drogowych co 8 minut ktoś w naszym kraju zostaje ranny, a co półtorej godziny także traci życie. Co roku ponad sto tysięcy Polaków zostaje poszkodowanych w wyniku wypadków przy pracy, w tym kilkaset z tego powodu umiera. Do tego doliczyć trzeba zatrucia, poparzenia i utonięcia. Giniemy na potęgę, często w bezsensowny sposób.
Wzruszamy się, gdy w telewizji oglądamy obrazki z dziecięcych oddziałów hematologicznych, albo w gazetach widzimy apele o pomoc w leczeniu ciężko chorych maluchów, i do głowy nam nie przyjdzie, że śmierć najczęściej zabiera dzieci całkiem zdrowe. Wypadki to główna przyczyna zgonów dzieci i młodzieży. W ich wyniku ginie lub zostaje kalekami więcej dzieci niż w wyniku wszystkich chorób łącznie. Do nieszczęśliwych zdarzeń z udziałem dzieci do lat sześciu najczęściej dochodzi w domu. To głównie tu ulegają one m.in.: poparzeniom, przygnieceniem, upadkom z wysokości, zatruciom, porażeniu prądem czy skaleczeniom. Większości z tych zdarzeń można by uniknąć, gdyby tylko rodzice i opiekunowie mieli więcej wyobraźni. Według danych zebranych przez Instytut Zdrowia Dziecka wynika, że co roku wypadkom ulega ok. miliona polskich dzieci i młodzieży, z czego w 900 tys. na tyle groźnie, że konieczna jest interwencja lekarza, a 80 tys. dzieci i młodzieży cierpi z powodu okresowego lub stałego kalectwa. Taka sytuacja jest nie tylko w Polsce. Według danych ONZ, co roku 830 tys. dzieci na całym świecie ginie w wypadkach. Najczęstszymi przyczynami zgonów z tzw. przyczyn zewnętrznych są wypadki drogowe, utonięcia, oparzenia, upadki oraz zatrucia.
Wśród dorosłych śmierć z powodu wypadków (w tym samobójstw) jest trzecią przyczyną zgonów, zaraz po chorobach serca i nowotworach. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w następstwie obrażeń różnego typu co roku ginie nawet 5 mln ludzi, co stanowi jedną dziesiątą wszystkich zgonów. Prawdziwą hekatombą są wypadki drogowe. Ginie w nich cztery razy więcej osób niż w następstwie wojen. Zdaniem lekarzy wypadki komunikacyjne są przyczyną najcięższych i najgroźniejszych obrażeń. Najczęściej są to otwarte złamania kości długich z przemieszczeniem odłamów i urazem tkanek miękkich, zwichnięcia stawów, urazy głowy i mózgu, obrażenia narządów klatki piersiowej i jamy brzusznej oraz dróg moczowych. Czas leczenia jest długi, zwłaszcza w przypadku osób ciężko rannych — około 6 miesięcy u prawie 50 proc ofiar, 6-9 miesięcy u 28 proc., a ponad 9 miesięcy u 22 proc. poszkodowanych. Znaczne są także koszty leczenia zarówno szpitalnego, jak i rehabilitacji. Eksperci Banku Światowego szacują, że Polska co roku traci 2,7 proc. produktu krajowego brutto z tytułu wypadków drogowych.
Według danych Komendy Głównej Policji w Warszawie w ubiegłym roku doszło do 49 054 wypadków drogowych, w których zginęło 5437 osób, a 62 097 zostało rannych. Analiza wypadków drogowych w poszczególnych dniach tygodnia wskazuje, że najczęściej do wypadków dochodziło w piątki. W 2008 roku w tym dniu doszło do 7991 wypadków, w których zginęło 878 osób, a 10 004 doznało obrażeń ciała. Najwięcej osób — 902 zginęło w wypadkach, które wydarzyły się w niedzielę. W ubiegłym roku najczęściej dochodziło do wypadków w godzinach 16-18, czyli w okresie popołudniowego szczytu komunikacyjnego. Bardzo dużo wypadków drogowych powodują osoby piesze. Główne przyczyny tych zdarzeń to: nieostrożne wejście na jezdnię, przechodzenie w miejscu niedozwolonym. W porównaniu z innymi państwami UE, mamy zatrważająco duży odsetek zabitych pieszych, aż 34,4 proc. wszystkich ofiar, a także wysoki odsetek zabitych w obszarze zabudowanym, aż 43,8 proc.
Niestety poziom umieralności spowodowanej przez wypadki drogowe w Polsce od lat należy do najwyższych w krajach UE. Wypadki w Polsce charakteryzują się wysoką śmiertelnością: na 100 wypadków ginie przeciętnie 11,3 osób. Jak czytamy w opublikowanym w ubiegłym roku raporcie naukowców z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego (dawniej Państwowy Zakład Higieny) zarówno liczba wypadków, jak i zgonów nimi spowodowanych wykazuje duże, prawie dwukrotne zróżnicowanie międzywojewódzkie. Najwyższą śmiertelnością charakteryzują się wypadki w woj. podlaskim i kujawsko-pomorskim (18 zabitych na 100 wypadków) natomiast najniższą, mniejszą o ponad połowę, w woj. małopolskim i śląskim (ok. 7 zabitych na 100 wypadków).
Według danych z tego samego raportu, w 2007 r. nietrzeźwi użytkownicy dróg uczestniczyli w 6503 wypadkach drogowych, co stanowi 13,1 proc. ogółu tych wypadków. Odsetek wypadków, w których brali udział nietrzeźwi, jest na średnim poziomie dla krajów UE, ale jego trend spadkowy w Polsce został zahamowany w ostatnich latach. Według danych Komendy Głównej Policji w Warszawie, w 2008 roku, w porównaniu z rokiem 2007, nawet nastąpił wzrost o 9266 liczby ujawnionych kierujących pojazdami pod wpływem alkoholu, tj. o 5,8 proc.
Połowa ofiar wypadków drogowych mogłaby żyć, gdyby zapięła pasy bezpieczeństwa. Ustawa "Prawo o ruch drogowym" z 20 czerwca 1997 roku nakłada na kierowcę i pasażerów obowiązek jazdy w pasach. Niestety często szkoda nam kilku sekund na ich zapięcie, a tymczasem wykonanie tej czynności w przypadku późniejszej kolizji drogowej redukuje niemal do zera ryzyko wypadnięcia z samochodu, obniża o blisko połowę liczbę obrażeń głowy i klatki piersiowej, o tyle samo zmniejszaj ryzyko śmierci. Ponadto podczas wypadku przy prędkości 70 km/h człowiek o wadze 50 kg, który jedzie z tyłu bez zapiętych pasów, uderza w osoby siedzące z przodu z siłą 3 ton, stanowiąc ogromne zagrożenie także dla ich życia i zdrowia.
Według danych Międzynarodowej Organizacji Pracy, co roku na świecie 125 mln osób ulega wypadkom przy pracy, z czego 10 mln - wypadkom ciężkim. W rezultacie tych wypadków umiera 220 tys. pracowników. Wśród śmiertelnych wypadków przy pracy jednymi z najczęstszych są te związane z pracą na wysokości. Stanowią one ponad połowę wszystkich wypadków śmiertelnych w branży budowlanej i przeszło 10 proc. wypadków śmiertelnych w gospodarce narodowej. Z danych zebranych przez Państwową Inspekcję Pracy wynika, że szczególnie niebezpieczne są prace prowadzone na dachach, ścianach zewnętrznych budynków, nanoszenie i malowanie tynków, blach elewacyjnych. W tym roku
Państwowa Inspekcja Pracy prowadzi ogólnopolską kampanię informacyjno-kontrolną "Bezpieczeństwo pracy w budownictwie - upadki, poślizgnięcia". Kampania wystartowała pod hasłem: „Jaki ślad zostawisz po sobie?” i podkreśla znaczenie bezpieczeństwa w pracach budowlanych na wysokościach. Jej celem jest zwiększenie świadomości społecznej co do zagrożeń zawodowych w budownictwie. Ma propagować upowszechnienie m.in. pomostów roboczych, siatek bezpieczeństwa czy szelek zabezpieczających. Kampania jest jednym z działań podejmowanych na rzecz realizacji Europejskiej Strategii Bezpieczeństwa i Higieny Pracy na lata 2007-2012, zakładającej ograniczenie wypadków przy pracy w krajach Unii Europejskiej o 25 proc. do roku 2012.
opr. mg/mg