Poranna rozmowa Tomasza Sekielskiego z zaproszonym gościem......
TS: Paweł Poncyliusz poseł Prawa i Sprawiedliwości, członek sejmowej Komisji Europejskiej. Dzień dobry.
PP: Dzień dobry Panu, dzień dobry Państwu.
TS: W polskiej polityce jest za mało kobiet?
PP: Myślę, że jest tyle ile potrzeba, a ilość kobiet w polityce zależy od tego jak wiele kobiet chce się zajmować polityką.
TS: Według Unii Europejskiej jest zdecydowanie za mało kobiet w polityce w Polsce i między krajami kandydującymi na pewno.
PP: Oczywiście, jeśli porównamy standardy skandynawskie szczególnie, oczywiście, że tak. Tam wręcz obowiązują parytety, ale parytety obowiązywały przy ostatnich wyborach parlamentarnych w SLD i okazuje się, że dzisiaj procentowo więcej kobiet jest w klubie Ligi Polskich Rodzin niż w klubie SLD.
TS: W PiS nie ma zbyt dużo kobiet, sześć pań na czterdziestu dwóch posłów.
PP: Tak. Jest właśnie taka ilość pań w naszym klubie.
TS: Ale to wystarczy?
PP: Ja myślę, że nie należy tego rozpatrywać w kategoriach płciowych. Ważne jest, że te panie mają konkretne problemy, którymi się zajmują i są w tym dobre.
TS: Komitet Równych Praw Kobiet przy Komisji Europejskiej chce by Parlament Europejski przyjął dyrektywę zobowiązującą przyszłe kraje należące do Unii, ale także kraje członkowskie do wprowadzenia parytetów, o których Pan mówił, na listach wyborczych. Na początek 30 procent miejsc na listach wyborczych dla kobiet, później 40 procent, aż wreszcie 50 procent miejsc na listach wyborczych powinny zajmować kobiety. Jak Panu podoba się taki pomysł?
PP: No, bardzo mi się nie podoba, ale my to mówimy od dawna, że to jest bez sensu problem. Ten sam problem był w Stanach Zjednoczonych, kiedy łatwiej na dobry uniwersytet było dostać się czarnoskóremu obywatelowi Stanów Zjednoczonych niż białoskóremu tylko, dlatego, że był parytet.
TS: Nie boi się Pan, że PiS zacznie być uznawany za partię męskich szowinistów?
PP: Czy też rasistów? Nie. Myślę, że nie. My naprawdę stosunek do kobiet mamy taki, jaki być powinien.
TS: To znaczy, jaki?
PP: Z pełnym szacunkiem, z pełnymi przywilejami, jakie się kobietom należą. Najlepszym dowodem na to są wybory samorządowe, gdzie w Warszawie w naszych klubach radnych na prawdę reprezentacja kobiet jest aż zaskakująco wysoka i o tym zadecydowali wyborcy. To znaczy nie o wszystkim da się zdecydować przy zielonym stoliku podczas negocjacji i okazało się, że kobiety z bardzo dalekich miejsc na listach zostawały radnymi właśnie za to, że były kobietami. Tak, że tutaj wybór należy do wyborców nie tylko do partii politycznych.
TS: 1 maja to dobra data wejścia Polski do Unii Europejskiej?
PP: Właśnie przed chwilą Państwo mówili o tym, że 1 maja według Leszka Millera to dobry termin. Ani dobry ani zły. Myślę, że tutaj bardziej trzeba się zastanawiać i Prawo i Sprawiedliwość o tym mówi, na jakich warunkach wchodzimy. Sama data jest kwestią wtórną, aczkolwiek im późniejsza data ma swoje zalety. Takie, że jesteśmy w stanie lepiej się przygotować do członkostwa i ma swoje wady.
TS: Mniejszą składkę zapłacimy.
PP: No, o tym też usłyszeliśmy wczoraj. Natomiast ta składka to jest znowu wtórna rzecz, czy my zapłacimy, bo to oczywiście wskazuje na to, że problemem są kwestie finansowe to znaczy, że Unia Europejska daje nam sygnał, wejdziecie później to zapłacicie mniejsze pieniądze. To oznacza, że tak naprawdę to Unia Europejska ma problemy z pieniędzmi a nie my. Znaczy ich problem jest o wiele większy niż nasz, a chyba nie jest tak do końca, ale chyba 2004 rok, 1 maja jest również możliwym terminem, chociaż pytanie jest jak będzie wyglądał traktat akcesyjny i jak będzie wyglądał przebieg referendum europejskiego.
TS: No właśnie, wczoraj usłyszeliśmy, że sprawy finansowe związane z naszym członkostwem W Unii Europejskiej nie podlegają już negocjacjom jak powiedział komisarz Verheugen, dając do zrozumienia, że właściwie negocjacje się zakończyły.
PP: Znaczy, ja nie do końca wierzę w taką sytuację.
TS: Ale słyszał Pan wypowiedź?
PP: Tak słyszałem, ale słyszałem również wieczorem wypowiedź Pana ministra Cimoszewicza, który powiedział, że to wcale nie jest powiedziane, że jest to pewien sygnał. Zresztą Gerhard Schroeder, który był też nie całe dwa tygodnie temu w Warszawie, również, że tutaj margines negocjacji jest nie wielki. Natomiast ja bym nie dramatyzował, że to już jest zamknięcie tego etapu.
TS: No dobrze, a gdyby skończyło się na tym, co jest głosowałby Pan za wejście Polski do Unii Europejskiej?
PP: Mówi Pan o referendum?
TS: O referendum. Tak, tak.
PP: Na dzisiaj nie mogę tego powiedzieć, bo kwestia warunków finansowych jest na tyle rozległa, że to są kwestie i dopłat do rolnictwa i kwestie składki na rzecz Unii.
TS: Ale Pański szef mówi, że na obecnych warunkach jest przeciwko Unii Europejskiej. Mówię o Jarosławie Kaczyńskim.
PP: Jesteśmy faktycznie bardzo sceptycznie nastawieni na to, natomiast myśmy nie podjęli ostatecznej decyzji. To, że Jarosław Kaczyński powiedział, że jest sceptycznie nastawiony to jest to pewne ostrzeżenie.
TS: No, że jest przeciw na obecnych warunkach.
PP: Dobrze wiemy, ze negocjacje się jeszcze nie skończyły, są sfery, w których dalej gra się toczy i myślę, że to, że Pan Verheuger powiedział to oznacza właśnie, że ta gra się toczy i teraz od naszych przedstawicieli w Brukseli, od naszych negocjatorów wiele zależy czy w te grze wytrzymają do końca.
TS: Zaskoczył Pana ostatni sondaż europejski, z którego wynika, że coraz więcej Polaków jest za wejściem Polski do Unii Europejskiej? Procent tych, którzy w referendum powiedzą tak to jest 73 procent osób, które deklarują, ze pójdą zagłosować w referendum, 73 procent chce zagłosować za Unią Europejską.
PP: No, z liczbami się nie dyskutuje, to prawda. Czy ja jestem zaskoczony? Nie, bo od wielu miesięcy mówiło się o około 70-75 procentach poparcia dla Unii Europejskiej. Natomiast pytanie na ile jest to poprawność polityczna, a na ile chęć pójścia do wyborów. Dowodem na to, że te cyferki się nie do końca przekładają na rzeczywistość jest to, że parę miesięcy temu 70 procent respondentów „Rzeczpospolitej” mówiło o tym, że pójdzie do głosowania, kiedy będą bezpośrednie wybory wójta i prezydenta. Skończyło się na 44 w pierwszej turze, trzydziestu paru w drugiej turze.
TS: Myśli Pan, że te wyniki nie są do końca prawdziwe?
PP: Nie. Ja nie mówię, że one nie są prawdziwe. Jacyś ankieterzy chodzą po ulicy i pytają tylko jest pytanie czy docierają rzeczywiście do reprezentatywnej grupy, pokazują również to, że te cyfry nie przekładają się na rzeczywistość, że w parę miesięcy się zmieniły te liczby w przypadku wyborów samorządowych. Natomiast też zawsze jest tak, że wiadomo, że te badania bardziej się prowadzi w miastach, w dużych aglomeracjach nie do końca docierając na tereny wiejskie do małych miasteczek, gzie jest problem.
TS: Dziękuję bardzo. Paweł Poncyliusz poseł PiS, członek sejmowej Komisji Europejskiej był moim gościem.
PP: Bardzo dziękuję.
Poranna rozmowa SEKIELSKI PLUS jest emitowana od poniedziałku do piątku o 8.02 na antenie Radia Plus. Najważniejsi goście, najistotniejsze pytania, tylko ważne odpowiedzi — codziennie rano dowiesz się o czym powinieneś wiedzieć. Tomasz Sekielski dziennikarz TVN w Radio Plus.
PO/PO