Fragmenty książki "Sztuka głoszenia kazań"
Wzorem kaznodziei jest Jan Chrzciciel. Mówi on do Jezusa: „Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3,30). Kaznodzieja nie może więc skupiać uwagi na sobie, zasłaniając Chrystusa. Przeciwnie, tak jak Jan Chrzciciel ma wskazać na Jezusa: „Oto Baranek Boży”. Zatrzymanie uwagi na sobie, a w konsekwencji zasłanianie sobą Jezusa jest pułapką, która czyha na kaznodziejów wszystkich czasów. Trzynastowieczny dominikanin włoski Jan z Vincenzy był gwiazdą ambony do tego stopnia, że kiedy obcinał sobie włosy, ludzie przepychali się, aby zdobyć choćby kosmyk, tak jakby to były relikwie. Paradoksalnie umniejszamy się nie poprzez usuwanie wszelkich śladów naszego człowieczeństwa, ale właśnie je podejmując. Jan Chrzciciel mógł ukazać Jezusa właśnie dlatego, że On się wcielił w nasze ciało i posługiwał naszymi pojęciami. Słowo Boże w ciele ludzkim doświadczało bycia człowiekiem. Być kaznodzieją oznacza, iż mam przyjąć Słowo Boże w moim życiu, takim jakim ono jest, z jego sukcesami i klęskami. To właśnie w konkretnym życiu chce się zakorzenić Słowo Boże.
Kaznodziejstwo jest wreszcie zaproszeniem kierowanym do człowieka, aby opuścił swoje ciasne i duszne więzienie, w którym przebywa, i zaczął żyć w wielkich przestrzeniach Boga. Kaznodzieja, niczym Dobry Pasterz, zaprasza stado do opuszczenia zamknięcia, aby wyruszyć w nieograniczone przestworza Boga, które są naszą ojczyzną. Nasze słowa winny budzić pragnienie szerokiej, słonecznej przestrzeni wzgórz wiekuistych; rzeczywistości Bożych, ziemi obiecanej, w której cała ludzkość będzie się czuła u siebie. Zadaniem kaznodziei pozostaje znalezienie takich słów, które trafiłyby do człowieka współczesnego, aby ten pragnął wejść „do domu Ojca, w którym jest mieszkań wiele” (J 14,2).
Jak wielką siłę ma Ewangelia, pokazały pielgrzymki papieskie. Dwumilionowy tłum ludzi dobrej woli, ożywionych Ewangelią szedł w spokoju i harmonii na spotkanie Piotra naszych czasów. Policjant potrzebny był tylko do wskazania drogi. Parotysięcznego tłumu kibiców, ludzi złej woli, którzy palą, niszczą, są potworami, nie mogą utrzymać w ryzach setki policjantów... Tu dwa miliony, tam parę setek. Oto potęga Ewangelii.
Czytaj dalej >>opr. aw/aw