Na temat katechezy w szkole wypowiada się bp. Kazimierz Nycz
Spojrzenie na katechezę po 10 latach obecności w szkole zależy od tego, kto patrzy i ocenia oraz z jakiego punktu widzenia to czyni. Inaczej widzą katechezę dzieci i młodzież, gdy w niej uczestniczą, inaczej parę lat po skończeniu szkoły. Inne jest spojrzenie rodziców, jeszcze inne katechetów czy biskupa, który jest pierwszym katechetą w powierzonym mu przez Chrystusa Kościele i nie może inaczej wypełnić swej odpowiedzialności, jak przez tych, których do katechezy w szkole i w parafii posyła. Większość nauczycieli zrozumiało, że to wielkie dobrodziejstwo dla wychowania, a nie tylko powrót do normalności po latach nieobecności w szkole. Katecheci wrośli w pejzaż szkoły i pokoju nauczycielskiego.
Nieraz przyłapuję się na tak zwanym socjologicznym myśleniu. 95 proc. Polaków przyznaje się do Kościoła. Prawie tyle samo jest ochrzczonych. Od 10 lat niewiele mniejszy procent młodych ludzi uczestniczy w katechezie w szkole i zazwyczaj przez dwie godziny w tygodniu ma szansę słuchania o Panu Bogu, o Kościele, o przykazaniach Bożych. Młodzi mogą wraz z katechetami modlić się i odnajdywać drogę do Chrystusa.
Sądzę, że nie jest to tylko socjologiczne myślenie. To jest kwestia eklezjalnej odpowiedzialności biskupa, katechetów, rodziców za tych, których ochrzciliśmy, wprowadziliśmy do Kościoła. Nie jest prawdą, że szkoła nie stwarza możliwości odpowiadania na dręczące młodzież pytania religijne i moralne oraz że nie daje okazji do inicjacji w modlitwę, w życie liturgiczne i sakramentalne. Kiedy to się dokonuje, katecheza staje się czymś więcej niż jedną z lekcji.
Katecheza w szkole może obronić się przed sprowadzeniem jej tylko do wymiaru dydaktycznego i pedagogicznego na wzór innych przedmiotów szkolnych. Po dziesięciu latach widać tę możliwość może bardziej niż wtedy, gdy do szkoły wracaliśmy. Zwłaszcza dziś, gdy mówimy, że nowa szkoła powinna uczyć, kształtować umiejętności i wychowywać, katecheta powinien umieć podstawić pod te trzy pojęcia treści właściwe katechezie. Najważniejszym elementem, który zadecyduje o związku katechezy z Chrystusem, liturgią, Kościołem i parafią jest ukształtowanie u katechizowanych takich umiejętności, jak wyciszenie, medytacja, modlitwa, postawa współofiarowania konieczna do przeżywania Mszy św., umiejętność słuchania i niesienia konkretnej pomocy w rodzinie itd. Dobrze, że reforma programowa oświaty przypomina nam także te zapomniane w katechezie tereny.
Należy uważnie przyjrzeć się programom nauczania w poszczególnych typach szkół oraz podręcznikom. Obowiązujący program, mający prawie 30 lat, nie przystaje do nowej rzeczywistości i do sytuacji katechezy w szkole. W ciągu 10 lat szkoła dopracowała się podręczników nowej generacji, atrakcyjnych dla uczniów wychowanych na telewizji i Internecie. Podręczniki do nauki religii, nawet jeśli są urozmaicone różnymi ćwiczeniami, pozostają mało atrakcyjne i przeładowane długimi i abstrakcyjnymi dla dzisiejszego dziecka treściami. Przeróbki katechizmu Bóg z nami i Katechizmu Religii Katolickiej, jakkolwiek ciekawe, nie uczynią jednak wiosny w katechezie. Szkoda, że odpowiedzialni za katechezę w Polsce, w tym także biskupi, dość późno przychodzą z pomocą katechetom i rodzicom.
Nowy program powinien być tak przygotowany, by przewidywał, co jest możliwe do zrealizowania w szkole, a co np. podczas katechezy sakramentalnej w parafii. Jakie treści są przeznaczone dla dzieci, a jakie dla rodziców. Wydaje się, że w nowym programie i podręcznikach zostanie stworzona możliwość współpracy dziecka z rodzicami i rodziców z katechetą. Katecheza szkolna powinna być kontynuowana przy parafii. Przez ostatnich dziesięć lat w tej kwestii wiele się zmieniło. Duszpasterze zrozumieli, że kandydatów do bierzmowania trzeba przygotowywać także przy parafii. Księża mniej boją się oddać klasy drugie siostrze czy katechecie świeckiemu, bo dostrzegli, że ich rolą jest spotkanie z dziećmi komunijnymi i ich rodzicami w kościele, na liturgii czy w sali przyparafialnej. Wiele się zmieniło w rozumieniu potrzeby istnienia dziecięcych i młodzieżowych grup modlitewnych, oazowych, apostolskich, charytatywnych itd.
Skuteczność katechezy najbardziej zależy od osoby katechety. Niewielu dorosłych potrafi odpowiedzieć na pytanie o to, czego uczono w poszczególnych klasach, jakie były podręczniki i tematy katechez, co nie znaczy, że nie uczono i nie wychowywano lub robiono to źle. Jeśli jednak umiemy się modlić, chcemy kochać Chrystusa i Jego Kościół, postępujemy drogą przykazań i sakramentów, to prawie zawsze zawdzięczamy to dobrym rodzicom i jednemu lub wielu katechetom, których spotkaliśmy w życiu i wiemy, że nas kochali jako uczniów.
Opowiadał mi ostatnio pewien stary kapłan, jak jego krewni wspominali katechetów, którzy uczą ich dzieci. W większości oceniali ich wspaniale. Ten doświadczony ksiądz powiedział mi: niech ksiądz biskup mówi księżom, katechetom świeckim, siostrom, by chcieli być lubiani przez swoich wychowanków. Dobry, mądry katecheta objawia sobą Chrystusa, swoją postawą uczy miłości do Kościoła. Jest świadkiem tego, czego naucza.
Bp Kazimierz Nycz