Kwietniowy numer miesięcznika Msza Święta roku 2015
Niedawno skończyłem lekturę „Dzienniczka” św. siostry Faustyny Kowalskiej. Może nie powinienem się przyznawać, że dopiero teraz, po 16 latach kapłaństwa. Oczywiście, wiele fragmentów czytałem, korzystałem z niego wiele razy, ale to nie to samo, co lektura całości. Może i dobrze, bo dojrzałem bardziej do tych treści, które od lat codziennie poruszają mnie w koronce do Bożego miłosierdzia. To była niezwykła lektura, słowo mocno mnie poruszające pod wieloma względami.
Z tej całości rodzą się różne myśli. Jak dziwne są drogi Pana Jezusa, jak On działa najpierw w prostej, dziś świętej zakonnicy, później przez nią w sercach i umysłach innych ludzi. Ile miała pokory i miłości, ile musiała znieść, wycierpieć od wielu ludzi, od współsióstr, od kapłanów, a nawet w pewien sposób od samego Jezusa. Przedziwne dla mnie było i jest to, że Pan Jezus tak intensywnie pragnął objawienia światu Jego miłosierdzia, pragnął, aby powstał obraz, aby w kalendarzu Kościoła w niedzielę po Wielkanocy pojawiło się święto Bożego Miłosierdzia, aby grzesznicy przychodzili i zanurzali się w oceanie miłosierdzia, a faktycznie okazał się taki cierpliwy, wręcz powolny. Wybrał sposób, który po ludzku nie miał prawa się udać. Chociaż patrząc na Ewangelię i dzieje Kościoła, nie ma się czemu dziwić. Wygląda na to, że świat, Kościół potrzebował czasu, aby dojrzeć do tych objawień; że potrzebny był papież z Polski, którą w „Dzienniczku” Pan Jezus nazywa szczególnie umiłowaną.
Dziś w całym Kościele mamy święto Miłosierdzia (od 15 lat), mamy obraz i koronkę znane na całym świecie, wiemy o godzinie miłosierdzia i mamy Świętą Faustynę — jedną z najbardziej znanych i czczonych świętych, mamy wreszcie powszechnie dostępny „Dzienniczek”, przetłumaczony na tak wiele języków, że może już tylko z Biblią konkurować.
No i niebawem będziemy mieli Rok Święty Miłosierdzia. Kiedy siadałem do pisania tego tekstu, na stronie watykańskiej pojawiła się informacja, że papież Franciszek zapowiedział nadzwyczajny rok jubileuszowy, w którego centrum będzie Boże miłosierdzie. Rozpocznie się w tym roku, w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP, a zakończy 20 listopada 2016, w uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, który jest żywym obliczem miłosierdzia Ojca. Czyż to nie jest znak dla świata? Jakieś zintensyfikowane wołanie Zbawiciela o nawrócenie, o opamiętanie i zanurzenie się w Jego miłosierdziu?
Ta refleksja prowadzi mnie do Wieczernika w dniu zmartwychwstania. Tamtego dnia też wszystko mizernie wyglądało... Jednak przyszedł Pan Jezus i jako pierwszy owoc swojej męki, śmierci i zmartwychwstania przekazał rodzącemu się Kościołowi właśnie dar swojego miłosierdzia. Chciejmy się tym darem zachwycać przez cały okres paschalny, radując się ze zmartwychwstania Pana.
Jezu, ufam Tobie! Alleluja!
opr. ab/ab