Moc słowa w liturgii - Wprowadzenie

Pismo Święte nabiera życia i rozbrzmiewa najdonośniej, gdy jest głoszone pośród liturgicznego zgromadzenia Kościoła pełnego wiary (fragmenty)

Moc słowa w liturgii - Wprowadzenie

Scott Hahn

Moc słowa w liturgii

ISBN: 978-83-7580-158-3
wyd.: Wydawnictwo Salwator 2010

Wybrane fragmenty
Przedmowa
Wprowadzenie
Współczesność bliska starożytności
Definiowanie pojęć
Ekonomia
Typologia
Mistagogia

Właśnie dzięki liturgii chrześcijanie wchodzą w kontakt z Pismami. (...) Chrystus zatem jest obecny w swoim słowie, ponieważ to On przemawia, kiedy czytane są w kościele Pisma Święte. Pisany tekst staje się w ten sposób ponownie żywym słowem1.

Wprowadzenie

D

la czytelników, którzy znają moje prace popularyzatorskie — jakieś kilkanaście tomów, w tym Ucztę Baranka — książka ta będzie zapewne zaskoczeniem. Dla uczonych, którzy znają moje opracowania naukowe — choćby z czasopism „Catholic Biblical Quarterly” czy „Journal of Biblical Literature” — książka ta również będzie zaskoczeniem. Moc Słowa w liturgii nie jest bowiem ani tekstem ściśle egzegetycznym, ani też popularnym ujęciem bądź przybliżeniem zagadnień biblijnych czy doktrynalnych.

Moc Słowa w liturgii to pierwsza książka, którą napisałem dla obu grup odbiorców. Pisałem ją z myślą o tych, którzy zachęceni lekturą moich wcześniejszych popularnych książek są gotowi podjąć głębsze studia. Jednocześnie pisałem ją szczególnie z myślą o swoich kolegach i studentach, z którymi od niemal trzydziestu lat zgłębiam powiązania między Pismem Świętym a liturgią. Wszyscy jesteśmy zgodni, że studium takie jest niezmiernie potrzebne. Przez wiele lat czekałem, by ktoś je napisał. Pragnę w tym miejscu podziękować redaktorom z wydawnictwa Doubleday za słowa zachęty, bym zamiast czekać dłużej, sam zaczął pisać. Starałem się wywiązać z tego zadania najlepiej, jak potrafię. Na ile mi się to udało — pozostawiam ocenie czytelników.

Katolicy wkraczają właśnie w drugie stulecie nowożytnych ruchów biblijnych i liturgicznych, jeżeli za ich datę początkową przyjąć — dość umownie — reformy instytucjonalne papieża Piusa X. Te wczesne inicjatywy były ziarnem, które przyniosło plon na Soborze Watykańskim II (1962—1965). Niezmiernie istotny jest fakt, że sobór wydał trzy konstytucje dogmatyczne, poświęcone trzem powiązanym ze sobą wymiarom: liturgii, boskiemu objawieniu i Kościołowi. Powiązania te są tak ścisłe, że należałoby wręcz mówić o trzech aspektach tej samej rzeczywistości. Takie właśnie ujęcie prezentuję na dalszych kartach tej książki.

Podczas ostatnich kilkudziesięciu lat reforma liturgiczna przypominała trochę mecz piłkarski, w którym grę na boisku obserwują z trybun starsi zawodnicy, a dziennikarze sportowi relacjonują i komentują każde podanie. Większość obserwatorów uważa, że najpoważniejsze zmiany dokonały się z chwilą promulgowania przez papieża Pawła VI w 1970 roku nowego porządku celebrowania mszy — gdy nagle kapłan stanął twarzą do wiernych zamiast do tabernakulum, liturgię zaczęto sprawować w językach narodowych zamiast po łacinie itd. Były to niewątpliwie bardzo doniosłe reformy.

Moim zdaniem jednak najistotniejsza zmiana dokonała się w roku 1969 wraz z wprowadzeniem nowego lekcjonarza2. Media przeoczyły to wydarzenie, ponieważ nie towarzyszyły mu żadne poważniejsze kontrowersje. Niemal wszyscy byli zgodni, że końcowe dzieło jest nadzwyczajnym osiągnięciem. Nie ma wątpliwości, że był to przełomowy moment w życiu Kościoła. Opracowując nowy lekcjonarz, szczególny nacisk położono na wyeksponowanie zasadniczych powiązań między Pismem Świętym a liturgią3. Dotychczasowy cykl roczny zastąpiono trzyletnim. W starym lekcjonarzu czytania na niedzielę pochodziły niemal wyłącznie z Ewangelii i Listów; w nowym znalazła się większość tekstu niemal wszystkich ksiąg zarówno Starego, jak i Nowego Testamentu. Wcześniej wybór niedzielnych czytań z Ewangelii nie był reprezentatywny ani proporcjonalny: tylko cztery lekcje, jak sądzę, pochodziły z Ewangelii św. Marka, a przypowieść o synu marnotrawnym w ogóle pomijano4.

Trzyletni lekcjonarz szybko zyskał rangę ekumeniczną. Nie minął rok, a przyjęły go Kościoły prezbiteriańskie, niedługo potem również anglikanie i luteranie. Samo to jest już osiągnięciem, którego nie sposób przecenić. Wspólny lekcjonarz tworzy bowiem wspólną pamięć kolektywną, wspólną „narrację kalendarzową”5, a tym samym mocniejsze fundamenty dla dialogu ekumenicznego6.

Równocześnie z tymi przemianami kościelnymi w kręgach akademickich rozwinęło się tak zwane podejście kanoniczne, reprezentowane między innymi przez Brevarda Childsa z Uniwersytetu Yale. Doskonały opis tego ujęcia przedstawia Papieska Komisja Biblijna:

Stwierdzając, że metoda historyczno-krytyczna napotyka czasami trudności we wnioskowaniu na poziomie teologicznym, podejście kanoniczne (...) zmierza właśnie do interpretacji teologicznej, wychodząc wyraźnie od wiary: Biblia jako całość. Żeby tego dokonać, interpretuje każdy tekst biblijny w świetle kanonu Pisma Świętego, to znaczy Biblii przyjętej jako norma wiary przez społeczność wierzących. Stara się umiejscowić każdy tekst wewnątrz jedynego planu Bożego (...7).

Podejście kanoniczne zakłada studiowanie poszczególnych ksiąg Pisma Świętego w kontekście całej Księgi. Wnikliwi uczeni rozszerzyli tę koncepcję, proponując, by Biblię traktować jako spójną całość nie tylko pod względem literackim, lecz również liturgicznym. Liturgia bowiem oferuje właśnie „zogniskowaną interpretację”8 kanonu dla całego ludu Bożego. Jestem głęboko zobowiązany wobec tych badaczy i mam nadzieję, że książka ta przyczyni się do szerszego upowszechnienia ich prac — dlatego też ufam, że wybaczą mi mnogość przywoływanych na dalszych stronach cytatów.

Chciałbym jednak w swojej dyskusji wyjść poza toczącą się obecnie ekumeniczną debatę na temat kanonicznego podejścia do Pisma Świętego. Pragnę czerpać głęboko z tradycji katolickiej: Pisma Świętego i liturgii, pism Ojców Kościoła, uczonych, soborów, papieży i wielkich teologów. Czytelnicy z kręgów akademickich bez trudu domyślą się, że korzystałem z następujących dzieł: The Mysteries of Christianity M.J. Scheebena, The Bible and the Liturgy Jeana Daniélou, Medieval Exegesis Henriego de Lubaca, The Word of God and Mankind Augustina Bei, Theological Dimensions of the Liturgy Cypriana Vagagginiego, The Wellspring of Worship Jeana Corbona, The Meaning of Tradition Yvesa Congara, Mystagogy Enrico Mazzy oraz Duch liturgii Józefa Ratzingera.

Uważam, że jeszcze nie potrafimy należycie docenić wielkich zmian, jakie dokonały się w Kościele, zwłaszcza w następstwie wprowadzenia nowego lekcjonarza. Jak dotąd zaczęliśmy się do nich jedynie przyzwyczajać. Książka niniejsza, Moc Słowa w liturgii, to mój osobisty początek, pierwsza usilna próba ogarnięcia tego wielkiego historycznego momentu w historii tak wielu pokrewnych ruchów: liturgicznego, biblijnego, patrystycznego i ekumenicznego.

To dopiero początek na papierze. Wielu moim studentom i seminarzystom idee przedstawione na dalszych stronach z pewnością wydadzą się znajome. To oni właśnie w ciągu niemal dwudziestu pięciu lat pracy dydaktycznej kazali mi wypowiadać się z coraz większą precyzją. Byli zawsze i nadal pozostają wnikliwymi krytykami i niestrudzonymi poszukiwaczami. Z głęboką wdzięcznością dedykuję im tę książkę — zwłaszcza seminarzystom: byłym, obecnym i przyszłym.

1 Papieska Komisja Biblijna, Interpretacja Biblii w Kościele, tłum. i red. ks. Ryszard Rubinkiewicz SDB, Vocatio, Warszawa 1999, s. 92.

2 Adrien Nocent, członek komisji soborowej powołanej do przeglądu lekcjonarza, stwierdził: „Bez wątpienia najbardziej spektakularnym elementem liturgicznej reformy Kościoła jest masowe włączenie Pisma Świętego do mszału”. Za „La parole de Dieu et Vatican II”, w: Liturgia, Opera Divina e Umana, red. Pierre Jounel i in., Edizioni liturgiche, Rome 1982. Cyt. wg tłum. Normanda Bonneau w The Sunday Lectionary: Ritual Word, Paschal Shape, Liturgical Press, Collegeville, Minnesota 1998, s. 3 (tłum. fragm. -— P.B.).

3 Przystępne omówienie funkcji, rodzajów oraz zastosowania lekcjonarzy oferuje Normand Bonneau w Sunday Lectionary, dz. cyt., s. 3—4: „Po pierwsze, lekcjonarz nie jest Biblią jako taką, lecz wyborem fragmentów z Biblii. Stanowi owoc jednego z wielu sposobów wykorzystywania przez wspólnotę Biblii do celów kultu. Po drugie, prezentacja ustępów biblijnych nie jest przypadkowa — ich dobór i układ dyktują określone wzorce i zasady. Po trzecie, skoro odpowiednio wybrane i uporządkowane fragmenty mają być wykorzystywane dla celów publicznej służby, o wyborze i miejscu poszczególnych fragmentów w ogromnym stopniu decyduje rodzaj oraz częstotliwość odprawianych nabożeństw. Te trzy nieodłączne aspekty lekcjonarza wywierają na siebie wzajemny wpływ (...). Od Soboru Watykańskiego II słowo »lekcjonarz« wywołuje w umyśle katolików obraz wielkiej, bogato zdobionej i imponującej księgi zawierającej fragmenty Pisma Świętego czytane podczas Eucharystii. Prawdę mówiąc, Lekcjonarz mszalny stanowi zbiór aż sześciu różnych lekcjonarzy, z których każdy zawiera wybór ustępów biblijnych przeznaczonych do lektury przy obrzędach eucharystycznych. Lekcjonarz mszalny, wydany w jednym lub kilku tomach, obejmuje osobne lekcjonarze na niedziele i uroczystości (tj. święta Pańskie, które zazwyczaj lub nigdy nie przypadają w niedzielę, jak na przykład Boże Narodzenie, Epifania, Triduum Paschalne, Wniebowstąpienie), na dni powszednie, uroczystości ku czci świętych, msze sakramentalne (bierzmowanie, zaślubiny, pogrzeb itp.), msze okolicznościowe (za Kościół, za potrzeby społeczne itp.) oraz msze wotywne” (tłum. fragm. -— P.B.).

4 Fritz West, Scripture and Memory: The Ecumenical Hermeneutic of the Three-Year Lectionaries, Liturgical Press, Collegeville, Minnesota 1997, s. 25.

5 Tamże, s. 27.

6 Rozmaite układy czytań z Pisma Świętego w obrzędach eucharystycznych innych rytów (między innymi bizantyjskiego, mozarabskiego, ambrozjańskiego) przedstawia Michael Kunzler, The Church Liturgy, Continuum, New York 2001, s. 214—215.

7 Interpretacja Biblii w Kościele, dz. cyt., s. 40.

8 F.West, dz. cyt., s.?27.

opr. aw/aw



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama