Stanowisko pomiędzy

Stanowisko człowieka – czy jest to stanowisko między niebem a ziemią, między duchem a prawem...?

Stanowisko pomiędzy

Christian Heinrich

Fascynacja Ewangelią

Eseje o nadziei, radości i prawdzie

Wszystkie teksty biblijne zaczerpnięte zostały z V wydania Biblii Tysiąclecia.

Wydawnictwo Jedność 2009
ISBN 978-83-7442-555-1


Stanowisko pomiędzy


Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo.
Łukasz 3, 21

„Kto stoi obiema nogami na ziemi, ten nigdy nie będzie czuł się jak w niebie”, dowodzi Michael Rump w swoim aforystycznym tomiku Gedankensprünge (Skoki myślowe). Takie stwierdzenie, za którym kryje się coś więcej niż tylko wyrażona mimochodem pointa, może wywołać zimne dreszcze u wielu ludzi, którzy myślą kategoriami postępu ekonomicznego i materialnego.

„Stać obiema nogami na ziemi” – o to przecież chodzi, o realizm, kalkulacje, twarde stąpanie po ziemi. Ponieważ, jak często słyszymy, musimy mieć na uwadze naszą przyszłość. A przyszłość, nawet przyszłość społeczeństwa dobrobytu, związana jest z inteligencją, elastycznością i ciężką pracą, a nie z uczuciami i niebiańskimi kontaktami. Tego rodzaju argumentacja, troska o przystosowanie do przyszłego życia w obliczu gnębiącego wielu ludzi problemu bezrobocia ma wiele zalet. A jednak rzuca się w oczy, że akceptowany przez nas człowiek występujący w debatach ekonomicznych najczęściej jest człowiekiem „jednowymiarowym”, takim, który zawsze „wie, o co chodzi” i dostosowuje się do wymogów cyklu gospodarczego; kimś, kogo powinny interesować tylko nieliczne obszary rzeczywistości. Jednak za takie „stanie obiema nogami na ziemi” trzeba zapłacić znaczącymi stratami.

Ten, kto całkowicie odda się twardemu stąpaniu po ziemi, kto zatraca się w codziennych interesach, czyni coś dobrego na rzecz gospodarki, ale potrzeby jego serca i duszy nie zostają zaspokojone. Posmakować tego, co niebiańskie? Czasem w ogóle nie przychodzi nam do głowy, że żyjąc tu, na ziemi, możemy odkryć też coś niebiańskiego. Jednak posmakowanie nieba jest częścią człowieczeństwa. W przeciwnym razie człowiek cofa się w rozwoju do „przemyślnego zwierzęcia” – jest to uwstecznianie się, przed którym Karl Rahner tak dobitnie ostrzegał.

W przedstawieniu chrztu Jezusa stanowisko serca i duszy przesunięte zostaje w centrum. A przy tym nie zostaje w żadnym razie podjęta próba zdewaluowania roszczeń ziemi wobec roszczeń nieba. Dostrzegli to już ojcowie Kościoła, kiedy na dręczące ich pytanie, dlaczego Jezus przyjął chrzest od Jana Chrzciciela, odpowiedzieli wskazując na prawdziwe człowieczeństwo Jezusa, na Jego solidarność z ludźmi. Jezus przychodzi nad Jordan, poddaje się głęboko religijnemu rytuałowi, aby również tutaj być jednym spośród ludu (Łk 3, 21). Nie jest przebranym Bogiem, który dostosuje sobie świat do swoich życzeń. Jezus tkwi w rzeczywistości – co oczywiście nie znaczy, że zadowala się tym, co „na powierzchni”. Jego stanowisko obejmuje wszystkie troski człowieka – wie, że chleb powszedni trzeba każdego dnia wypracować na nowo w pocie czoła, ale wie również, że istnieje też „inny chleb” (J 6,34); taki, który składa się ze słowa Bożego, który poszukiwany jest w Duchu i w prawdzie.

To właśnie dzięki skrzyżowaniu tych obu stanowisk dokonuje się otwarcie nieba. „A gdy się modlił, otworzyło się niebo”, opisuje ewangelista Łukasz (Łk 3,21). Nawiązuje tym zdaniem bezpośrednio do chrztu, a kilka wersów dalej tekst mówi o kuszeniu Jezusa na pustyni. W takim opisie nie ma jednowymiarowego człowieka, który musi się we właściwym momencie zdecydować, czy „obiema nogami” odda się tej ziemi, czy też odwróci się plecami do tego, co ziemskie, aby poświęcić się „czystej” sferze religii. Oba światy tworzą jedno stanowisko człowieka, oba kształtują jego godność, oba przyczyniają się także do jego zagrożenia.

Stanowisko człowieka – czy jest to stanowisko między niebem a ziemią, między duchem a prawem, między obietnicą Stwórcy „To jest mój Syn umiłowany” (Łk 3,22), a oślepianiu przez kuszącego, który obiecuje „wszystkie królestwa świata” (Łk 4,5), jeśli tylko będziemy gotowi oddać mu swoją duszę? W rzeczywiści to „pomiędzy” zdaje się być naszym miejscem – i właśnie dlatego niemożliwe jest uniknięcie różnorodnych napięć, właśnie dlatego niemożliwe jest przyjęcie przez człowieka jednego autochtonicznego stanowiska. Jednocześnie niemożliwe jest także drugie ekstremum: samoograniczenie biedermajera, który chce iść spokojnie przez życie, który nie patrzy ani w prawo, ani w lewo, aby się nikomu nie narażać albo nie tracić choćby godziny z zasłużonego snu.

Konsekwencje takiego stanowiska są niewygodne, można ich żałować. Jednocześnie stwarzają czujnemu człowiekowi okazję ku temu, by mógł stwierdzić, kim się stał; okazję do nakreślenia swojego obecnego stanowiska serca i duszy.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama