Apokalipsa dzisiaj [N]

Księga Apokalipsy nie jest jakimś dodatkiem do Biblii, ale istotną częścią objawienia biblijnego: jej przesłanie jest pozytywne i ciągle aktualne

Chyba każdemu katolikowi wcześniej czy później zaświta w głowie myśl o końcu świata, o Sądzie Ostatecznym, o którym słyszy od dzieciństwa m.in. na lekcjach religii. Wtedy też wielu wierzących zagląda do Apokalipsy św. Jana — księgi zamykającej Biblię

Już samo umieszczenie w kanonie biblijnym Apokalipsy św. Jana na końcu Nowego Testamentu sugeruje, że jest ona księgą opisującą rzeczy ostateczne. I tak rzeczywiście jest. Samo słowo „apokalipsa” ma korzenie greckie i oznacza: „odsłonięcie”, „ukazanie światu tego, co zakryte”, „objawienie”. Tymczasem bywa ono niekiedy postrzegane jako synonim zagłady. Drzemiące zaś w ludzkiej świadomości niektóre obrazy lub tematy zaczerpnięte z tej księgi, np. słynna wielomilionowa rzesza apokaliptycznych jeźdźców mordujących jedną trzecią ludzkości, powodują (m.in. za sprawą książek czy filmów), że nasza wyobraźnia może tworzyć przeróżne wizje końca świata. Tym bardziej że — jak czytamy na początku Apokalipsy — przesłanie tej księgi to objawienie i proroctwo, które pochodzi od samego Jezusa Chrystusa i zostało przekazane właśnie św. Janowi na temat tego, „co musi stać się niebawem”, „bo chwila jest bliska”.

Treść księgi

Adresatami księgi są chrześcijanie konkretnych siedmiu wspólnot w Efezie, Smyrnie, Pergamonie, Tiatyrze, Sadres, Filadelfii i Laodycei. Choć sytuują się one w tzw. Azji Mniejszej, to wyobrażają całość Kościoła. Św. Jan, jako ten, który sprawuje nad nimi — mówiąc językiem współczesnym — opiekę duszpasterską, kieruje do nich proroctwa, chwaląc ich dobre postępowanie, ale i potępiając ich wady i grzechy. Potem czytelnik napotyka opis Pana Boga zasiadającego na tronie. Jest tam też mowa o „dwudziestu czterech starcach”, „czterech istotach żyjących”, „Baranku”, „siedmiu pieczęciach”, których otwarcie powoduje następujące po sobie wydarzenia, jak np. trzęsienie ziemi, spadanie gwiazd itd.

Czytając Apokalipsę, wręcz słyszymy też dźwięk ostatniej siódmej trąby. Naszym oczom ukazuje się „Niewiasta”, która rodzi „Syna”. Mamy też wizję walki Archanioła Michała ze smokiem. Są dwie „bestie” — jedna na usługach drugiej. Początkowo ta pierwsza, o imieniu „666”, wygrywa. Końcowe jednak zwycięstwo należy do „Baranka”. Czytamy też m.in. o 144 tysiącach zbawionych, plagach nawiedzających ludzkość, upadku „Wielkiego Babilonu”, Sądzie Ostatecznym i końcowym tryumfie dobra nad złem. Autor Apokalipsy jest też święcie przekonany, że „niebawem” powtórnie przyjdzie Jezus Chrystus.

Co mówi nam Apokalipsa

W pierwszym rzędzie trzeba nam uświadomić sobie, że księga ta napisana jest językiem pełnym symboli, których nie należy traktować dosłownie, szczególnie liczb. Język ten znany jest ze Starego Testamentu, np. z Księgi Daniela. Jest to język swoistego gatunku literackiego, jakim jest apokaliptyka. Np. wyrażenie „24 starców” symbolizuje dwanaście pokoleń Izraela i dwunastu apostołów Jezusa.

W drugim zaś rzędzie pamiętajmy, że św. Jan pisząc swoje dzieło pod koniec I wieku po Chrystusie na wyspie Patmos, na którą był zesłany przez cesarza Domicjana, nie chciał siać defetyzmu. Jego „celem wcale nie było straszenie ludzi, ale podtrzymywanie w nadziei prześladowanych chrześcijan”, jak powiedział w ostatnim wywiadzie przed śmiercią miesięcznikowi „List” w 2005 r. o. prof. Augustyn Jankowski OSB, który był wybitnym polskim biblistą.

Można powiedzieć, że przesłanie Apokalipsy paradoksalnie jest bardzo pozytywne i ciągle aktualne. Odnosi się ono do wszystkich wierzących w Chrystusa. I choć przeżywają oni w swoim życiu różne bardzo trudne momenty, to jednak mają nie zapominać, że Jezus zawsze jest z nimi. To On ostatecznie pokona wszelkie zło i nagrodzi tych, którzy pozostali Mu wierni do końca.

Rodzi się pytanie: Kiedy to się stanie? „Czas jest bliski (por. Ap 1, 3), tyle że dla Pana Boga słowo «bliski» znaczy zupełnie coś innego niż dla nas. To wyrażenie oznacza, że dla Niego te sprawy już są postanowione i spełnią się niezawodnie” — mówił o. Jankowski.

My zaś, jak pisze autor Drugiego Listu św. Piotra w trzecim rozdziale odnoszącym się do Paruzji, czyli powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa na końcu czasów, mamy oczekiwać końca „w świętym postępowaniu i pobożności”, by On nas „zastał bez plamy i skazy — w pokoju”. I tego się trzymajmy!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama