O różnych interpretacjach biblijnych opisów cudów
Po śmierci Jana Pawła II dużo się mówi i pisze o cudach zdziałanych za sprawą Papieża. Ciekawostką jest to, że o tych cudach mówią i piszą nie tylko teologowie katoliccy i ludzie wierzący, ale nawet ludzie dalecy od Kościoła i chrześcijaństwa. Papież dokonywał cudów uzdrowień przez dotknięcie chorego, ucałowanie go lub przytulenie do serca. Kiedy uzdrowieni — często z chorób nieuleczalnych — wracali, aby podziękować, wtedy Papież zwykł mówić: „To Chrystus cię uzdrowił” lub „Twoja wiara cię uzdrowiła”. To niezwykłe zjawisko w Kościele domaga się pogłębionej refleksji teologicznej, żeby ustrzec wiernych przed magicznym rozumieniem cudów i przed gonieniem za cudami i znakami, przed czym przestrzegał Jezus (por. Mk 8,11; Mt 12,38-42; Łk 11,29-30).
Znany w Polsce i bardzo często wydawany Mały słownik teologiczny ks. Mariana Kowalewskiego podaje następującą definicję cudu: „Cud — nadzwyczajne i zewnętrzne (tzn. mogące być doświadczalnie, zmysłowo poznane) wydarzenie, które wykracza poza możliwości sił przyrody i dlatego można je wytłumaczyć tylko przez bezpośrednią działalność Boga. Cuda uważa się za zewnętrzny sprawdzian i cechę wiarygodności Objawienia”. W świetle tego opisu cud jest wydarzeniem zewnętrznym, podpadającym pod zmysły. Ponieważ przekracza możliwości natury, może być zdziałany bezpośrednio tylko przez samego Boga; jest zatem dowodem wiarygodności Objawienia. Analogiczne określenia cudu spotykamy w dawniejszych katechizmach. Ponieważ były one podstawą formacji religijnej, dlatego ma w nich swoje źródło potoczna koncepcja cudu, wedle której przez cud rozumie się przekraczające prawa natury wydarzenie dokonane przez Przyczynę Najwyższą, która w pewien sposób zawiesza wspomniane prawa.
Ta koncepcja, zakorzeniona głęboko w mentalności współczesnej, sięga teologii scholastycznej, a ściśle — samego św. Tomasza, który głosił, że cud jest wydarzeniem przekraczającym porządek i możliwości całej natury stworzonej i dlatego może być dokonany tylko przez Boga. Przez porządek natury (szczegółowy lub powszechny) rozumie św. Tomasz determinację czy ukierunkowanie stworzeń do sprawowania — na sposób stały — pewnych określonych skutków. O cudzie można mówić dopiero wtedy, gdy jakiś czyn dokonuje się wbrew powszechnemu porządkowi natury. Jego sprawcą może być tylko Bóg, bowiem byt stworzony jest całkowicie poddany porządkowi natury.
Takie rozumienie cudu wypływało z głoszonej przez św. Tomasza idei wszechświata — kosmosu, który rządzony jest przez stałe, niezmienne i immanentne prawa natury, nadane mu na początku przez Stwórcę. Ta koncepcja świata rzutowała bardzo zasadniczo na pojęcie cudu — kierowała uwagę na fenomen zawieszenia praw natury lub ich przekroczenia, uczulała raczej na aspekt cudowności wydarzenia niż na jego sens religijny. Św. Tomasz otworzył zatem drogę do interpretacji fizyczno-przyrodniczej, która z biegiem czasu oderwała się od swego podłoża, czyli pojmowania cudu jako religijnego znaku. To przejście dokonało się jednak dopiero u epigonów św. Tomasza, on sam bowiem nigdy nie stracił z oczu religijnego aspektu cudu, który — jako nadzwyczajny znak — mógł, jego zdaniem, prowadzić człowieka do religii.
Scholastyczna koncepcja cudu i jej zastosowanie do interpretacji znaków biblijnych trafiła do podręczników akademickich i seminaryjnych, a z nich przeszła do katechizmów. Przez kilka wieków panowała prawie niepodzielnie, formując świadomość wiernych i wytwarzając pewien typ mentalności, która nakazywała niemal automatycznie kojarzyć cud z przekraczaniem praw natury. Nic zatem dziwnego, że człowiekowi wychowanemu na takiej teologii trudno przyswoić nowe, bardziej biblijne rozumienie cudu.
Dokument Papieskiej Komisji Biblijnej o Interpretacji Pisma Świętego w Kościele z 1993 roku nie zajmuje się wprost cudami, rzuca jednak dużo światła na rozumienie cudów biblijnych. Zdecydowanie odrzuca „fundamentalistyczną lekturę Biblii”. Na czym polega to podejście? „Fundamentalistyczna lektura Biblii opiera się na założeniu, że Biblia, będąc natchnionym i wolnym od błędu słowem Bożym, powinna być odczytywana dosłownie we wszystkich szczegółach. Jednakże przez „interpretację dosłowną” rozumie się tu jakby pierwsze rozumienie, „literalne”, czyli wykluczające wszelkie próby rozumienia Biblii z uwzględnieniem jej historycznego powiększania się i rozwoju. Założenie to sprzeciwia się więc stosowaniu metody historyczno-krytycznej, podobnie jak odrzuca ono posługiwanie się wszelkimi innymi metodami naukowymi przy interpretacji Biblii” (IPK, 58n.).
Zasada ta odnoszona jest przez fundamentalistów również do cudów — i one winny być interpretowane dosłownie. Przyjmując starożytną kosmologię jako pewną, fundamentaliści utrzymują, że stworzenie świata dokonało się w ciągu tygodnia (odrzucają przeto ewolucję). Tłumaczenia tego typu książek ukazują się również w Polsce i to nawet z imprimatur Kościoła. Niektóre nasze czasopisma katolickie drukują fundamentalistyczne elaboraty, nie zważając na negatywny osąd Kościoła.
Krytyka tego podejścia do Biblii w IPK jest bardzo zdecydowana. Zasadniczym błędem takiej interpretacji Biblii jest zanegowanie historyczności Objawienia biblijnego oraz niemożność przyjęcia pełnej prawdy o wcieleniu Słowa. Fundamentaliści utrzymują, że Pismo Święte zostało podyktowane słowo po słowie przez Ducha Świętego. Nie chcą zatem przyjąć do wiadomości, iż natchnione słowo Boże zostało przekazane za pomocą ludzkiego języka, a teksty biblijne zredagowali autorzy, których zasoby wiedzy w każdej dziedzinie były ograniczone. Zasadę bezbłędności aplikują nawet do wypowiedzi dotyczących nauk ścisłych. Co więcej, często „historyzują” to, co ze swej natury nie może być historyczne. Utrzymują bowiem, że historyczne jest wszystko to, co zostało zapisane w czasie przeszłym. Ponieważ biblijne cuda są przeważnie opisane w czasie przeszłym, dlatego mają być one historyczne w każdym detalu. Fundamentaliści wykluczają w ten sposób istnienie tzw. „cudów literackich”, które mają znaczenie symboliczne, kerygmatyczne lub metaforyczne (zostały wprowadzone do tekstu nie w celach historycznych, lecz dla obrazowego i dramatycznego przedstawienia prawdy). Nie uwzględniają też istnienia w Biblii tzw. relektur, polegających na wykorzystaniu przez autorów biblijnych dawniejszych ksiąg, odczytaniu ich w nowej sytuacji i dla innych celów. Na przykład św. Jan przywołuje cuda i znaki z czasów wyjścia z Egiptu — wąż na pustyni, słup światła, źródło wody żywej — by odnieść je do Jezusa.
opr. mg/mg