Recenzja nowego przekładu Nowego Testamentu (Edycja św. Pawła 2005)
Jesienią ubiegłego roku dzienniki takie jak „Wyborcza” i „Fakt” narobiły szumu, że ktoś nam zmienił pacierz! W najnowszym przekładzie Pisma Świętego Nowego Testamentu dziennikarze znaleźli w „Ojcze nasz” słowa „odpuść nam nasze długi”, zamiast „odpuść nam nasze winy”. Wiadomość ta zaniepokoiła wielu katolików, a nawet paru księży zaczęło ostrzegać przed nowym tłumaczeniem.
Jednak niesłusznie. W troskę tych gazet o pacierz wierzyć przecież nie należy. Chciały namieszać w głowach, nie mając wcale racji. W oryginalnym greckim tekście „Ojcze nasz”, w Ewangelii św. Mateusza, mowa właśnie o długach, które są obrazem winy. Tak to widać ujął sam Jezus. Po polsku można tę myśl oddać na dwa sposoby i dlatego już dawniej były przekłady biblijne ze słowem „długi”. Zresztą przekłady biblijne często nie są bardzo podobne do siebie, gdyż nie ma jednego sposobu oddania po polsku zdań z języków starożytnych.
W tej sprawie chodziło o najnowszy przekład Nowego Testamentu i Psalmów powstały z inicjatywy księży paulistów. Opracował go spory zespół biblistów polskich, a wydała Edycja Świętego Pawła. Czym się on naprawdę odznacza na tle innych? Dlaczego był potrzebny po popularnej Biblii Tysiąclecia i następnych?
Biblia Tysiąclecia powstała jako tłumaczenie dość dosłowne, a zarazem zachowujące elementy języka biblijnego z dawnych wieków, innego niż mowa dzisiejsza. Sprawia to, że jej język do wielu nie przemawia. Podobny problem występuje w innych krajach. Zrodziło to koncepcję „Biblii pastoralnych”, czyli takich tłumaczeń Pisma Świętego, które nie rezygnując z poprawności przekładu, posługują się językiem współczesnym i jasnym.
Do tego gatunku należy tłumaczenie z Edycji Świętego Pawła. Czyta się je swobodnie, słownictwo i budowa zdań nie są skomplikowane. Język jest dzisiejszy, choć nie potoczny. Weźmy przykład: zdanie „błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię” przełożone jest „szczęśliwi łagodni, ponieważ oni odziedziczą ziemię” — i trafniej, i przystępniej. Zamiast staroświeckich słów „niewiasta” czy „spożyć” mamy „kobieta” i „jeść”.
Druga cecha „Biblii pastoralnych” to dość liczne objaśnienia. W Biblii Tysiąclecia jest ich mało, w wydaniu biskupa K. Romaniuka i w przekładzie ekumenicznym jeszcze mniej, natomiast w Biblii Poznańskiej tak dużo, że zajmuje ona cztery tomy i brzmi naukowo. Najnowszy przekład, w którym objaśnień jest mniej więcej tyle, co tekstu biblijnego, leży gdzieś pośrodku.
A czytelnik Pisma Świętego objaśnień potrzebuje. Nietrudno pojąć główne myśli Ewangelii, ale wiele szczegółów wymagają komentarza. W tym wydaniu występują różne typy objaśnień. Przed każdą księgą biblijną umieszczono wstęp, który podaje okoliczności jej powstania, charakteryzuje użyty w niej sposób pisania i przedstawia główne myśli. Na dole strony objaśniony jest po kolei każdy ustęp Pisma Świętego. Komentarz ten uwypukla przesłanie perykopy, jej myśl religijną. Rozmaite szczegóły, historyczne i inne, przedstawiono w krótkich notach na marginesie. Na marginesie podano też miejsca, gdzie w Piśmie Świętym znajdują się teksty pokrewne. Na końcu tomu dodano mapki, tablicę z datami i słowniczek.
Dotąd wydany został w ten sposób Nowy Testament i Psalmy, istnieje też dwukrotnie tańsze kieszonkowe wydanie samego Nowego Testamentu z krótszymi objaśnieniami. To ostatnie ma wariant na Pierwszą Komunię. W przygotowaniu jest wydanie całości Pisma Świętego.
Jak widać, tłumaczenie to jest dobre zasługuje na szerokie rozpowszechnienie. Czytając je, możemy odświeżyć kontakt z tekstami Pisma Świętego i zarazem lepiej je zrozumieć. Przekład ten wydaje się szczególnie godny polecenia w katechizacji i dla młodzieży.
Źródło: „Posłaniec Warmiński z 14 V 2006, s. 7.
opr. mg/mg