O tajemnicy Przemienienia Pańskiego
Święto Przemienienia Pańskiego upamiętnia chwilę, w której Chrystus ukazał wybranym apostołom kim jest ze swej natury i istoty. Zanim stali się świadkami cierpień Mistrza, oglądali Go w Boskiej chwale, aby podczas Męki ich wiara nie zachwiała się.
Później, już po Zmartwychwstaniu, przebóstwione Ciało Pana Jezusa także się odmieniło. Relacje ewangeliczne z ostatnich dni przed Wniebowstąpieniem dowodzą, że po tej przemianie trudno było Pana Jezusa rozpoznać. Zdarzało się, że pojawiał się i znikał, albo wchodził do pomieszczeń pomimo zamkniętych drzwi.
Według starożytnej tradycji - poświadczonej w III w. przez Orygenesa, a potem przez św. Cyryla Jerozolimskiego i św. Hieronima-Przemienienie Pańskie miało miejsce na górze Tabor (588 m n.p.m), wznoszącej się w żyznej dolinie Ezdrelon. Obecnie znajduje się tam okazała bazylika i klasztor franciszkański oraz hospicjum dla pielgrzymów.
Czy to nie intrygujące, że objawienie było skierowane jedynie do trzech wybranych apostołów: Piotra, Jakuba i Jana? Widocznie Pan miał wobec nich jakiś zamysł, skoro ci sami uczniowie jako pierwsi zostali powołani, potem byli jedynymi świadkami wskrzeszenia córki Jaira (5, 37), a w końcu zostali wezwani do trwania z Nim w Ogrodzie Oliwnym. Do tej pory domyślali się tylko, a teraz mogli przekonać się na własne oczy, że On jest oczekiwanym Mesjaszem, Synem Bożym. Takim Go ujrzeli! A ponieważ zabronił im ujawniać to, czego byli świadkami, więc pozostali uczniowie poznali ową tajemnicę dopiero po Wniebowstąpieniu.
Wydarzenie opisane w Ewangeliach synoptycznych (Mt 17,1-8; Mk9, 2-10); Łk 9,28-36) ukazuje Pana Jezusa w odblasku wiecznej chwały Ojca. A rozmowa z Mojżeszem i Eliaszem świadczy, że to właśnie On jest Mesjaszem. Eliasz doświadczył kiedyś Bożej obecności na górze Karmel, a Mojżesz na Synaju, więc obaj byli uzdolnieni do przeżycia wizji Bożej chwały, która dla przeciętnego człowieka jest nie do zniesienia.
Kiedy Oblicze Pana Jezusa stało się jasne jak słońce, a jego szaty aż lśniły od bieli, zachwycony Piotr wyznał: „dobrze, że tu jesteśmy". Chciał nawet rozbić namioty podobne do tego, pod którym zamieszkał Jahwe prowadzący lud wybrany do Ziemi Obiecanej. Chrystusa, Mojżesza i Eliasza zakrył obłok. Na kartach Starego Testamentu obłok był jednym ze znaków obecności Jahwe (Wj 40, 34; 1 Sm 8,11). Tak jak słup ognia prowadził Izraelitów (Wj 13, 21), a potem - po poświęceniu - wypełnił świątynię, jako symbol obecności chwały Bożej (1 Krl 8,10n).
Z obłoku zaś dobiegł głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie". Słysząc te słowa, uczniowie zlękli się i upadli na twarz (Mt 17,6). „Jego słuchajcie", a więc nie poprzestawajcie na kontemplacji Jego chwały, ale czyńcie wszystko co wam każe. Ten głos umocnił w uczniach przekonanie, że są świadkami teofanii, czyli pojawienia się samego Boga. Św. Piotr, jako „naoczny świadek Jego wielkości", wspominał po latach: „I słyszeliśmy, jak ten głos doszedł z nieba, kiedy z Nim razem byliśmy na górze świętej" (2 P 1, 16-18).
Święto to posiada więc - tak jak Chrzest Pański czy Zesłanie Ducha Świętego - charakter trynitarny, ponieważ obrazowi odmienionego Oblicza Syna Bożego towarzyszy głos Ojca z nieba i światło Ducha Świętego. Na Wschodzie było znane już w VI w., a na Zachodzie wprowadził je Kalikst III, jako wyraz wdzięczności za zwycięstwo krzyżowców nad Turkami osmańskimi pod Belgradem 6 sierpnia 1456 r.
Ale święto jest także zachętą, abyśmy sami starali się przemieniać wewnętrznie na wzór Chrystusa, oraz wielką nadzieją na eschatologiczną przemianę już po zmartwychwstaniu. Wtedy staniemy się uczestnikami Jego nieprzemijającej, boskiej chwały i będziemy mogli powtórzyć za św. Piotrem: „dobrze, że tu jesteśmy".
opr. mg/mg